Kolej na kraje bałtyckie

Rosyjska prokuratura generalna sprawdza, czy ZSRR miał prawo uznać niepodległość państw bałtyckich.

Aktualizacja: 01.07.2015 07:57 Publikacja: 30.06.2015 20:55

Radzieccy żołnierze w Wilnie na początku 1991 roku próbowali ratować upadające imperium

Radzieccy żołnierze w Wilnie na początku 1991 roku próbowali ratować upadające imperium

Foto: Rzeczpospolita, Anna Brzezińska

Rosyjski wymiar sprawiedliwości zaskakuje swoją kolejną inicjatywą. We wtorek jedna z największych rosyjskich agencji informacyjnych Interfax poinformowała, że prokuratura generalna rozpoczęła śledztwo w sprawie „nieprawidłowości związanych z uznaniem niepodległości Litwy, Łotwy i Estonii w 1991 roku". Cytowany przez agencję anonimowy pracownik prokuratury stwierdził, że „decyzja o uznaniu niepodległości krajów bałtyckich jest szkodliwa w związku z tym, że została podjęta przez niekonstytucyjny organ władzy państwowej" – Radę Państwa ZSRR.

– Ta inicjatywa jest częścią regularnej nagonki, jaką Rosja prowadzi wobec państw bałtyckich – mówi „Rz" były wiceszef polskiego MSZ Paweł Kowal. – Nie będzie to miało żadnego znaczenia prawnego, ale poprzez takie działania Moskwa dąży do destabilizacji sytuacji w tych krajach – konkluduje.

Tak samo jak Krym

Wniosek do prokuratury generalnej, podważający niepodległość państw bałtyckich, na początku czerwca złożyła grupa deputowanych Dumy należąca do trzech parlamentarnych frakcji: rządzącej Jednej Rosji, nacjonalistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Władimira Żyrinowskiego oraz Komunistycznej Partii Rosji.

Było to uzupełnieniem do złożonego przez nich wcześniej dokumentu, w którym się domagali uznania rozpadu Związku Sowieckiego za niezgodne z prawem. W dodatku chcą postawić przed sądem wszystkich odpowiedzialnych za upadek sowieckiego imperium, na czele z Michaiłem Gorbaczowem. Zarzucają mu, że wbrew obowiązującej w ZSRR konstytucji powołał Radę Państwa ZSRR (Gossowiet), która w 1991 roku uznała niepodległość republik bałtyckich i tym samym rozpoczęła proces likwidacji Kraju Rad.

– Według prawa ZSRR żaden kraj nie mógł go samodzielnie i z własnej woli opuścić. Decyzja ta była bezprawna, bezprawne było również spotkanie Jelcyna (prezydenta Rosji), Krawczuka (prezydenta Ukrainy) i Szuszkiewicza (przywódcy Białorusi), którzy ogłaszali upadek naszego państwa – mówi „Rz" Dmitrij Nowikow, deputowany Dumy z Komunistycznej Partii Rosji. – W marcu 1991 roku odbyło się referendum, w którym zdecydowana większość mieszkańców ZSRR opowiedziała się za jego zachowaniem – dodaje.

W sprawie niepodległości krajów bałtyckich rosyjscy prokuratorzy mają sporządzić opinię podobną do tej, którą kilka dni temu napisali w sprawie „prawomocności przekazania przez władze ZSRR w 1954 roku Półwyspu Krymskiego Ukrainie". Wniosek w tej sprawie pod koniec marca składał przewodniczący partii Sprawiedliwa Rosja Siergiej Mironow. Był on wyraźnie zafascynowany odpowiedzią zastępcy prokuratora generalnego Rosji, który stwierdził, że „ani konstytucja RFSRR (Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej), ani konstytucja ZSRR nie przewidywała możliwości zmiany statusu autonomicznych republik radzieckich przez Radę Najwyższą RFSRR i ZSRR".

– Nie jest potrzebne żadne śledztwo prokuratorskie, by się dowiedzieć, że republiki bałtyckie opuściły Związek Radziecki, brutalnie łamiąc radzieckie prawo. W konsekwencji państwo sowieckie zostało narażone na szwank i było niszczone przez różne siły ze wszystkich stron – mówi „Rz" Siergiej Markow, rosyjski politolog blisko związany z Kremlem. – Nie jestem jednak zwolennikiem podobnego rodzaju inicjatyw prokuratury, ponieważ takie działania będą tylko napędzać antyrosyjską histerię w krajach bałtyckich i spowodują kolejne napięcie między Rosją a NATO – dodaje.

W obronie komunizmu

To nie jest pierwsza kontrowersyjna inicjatywa deputowanych rosyjskiej Dumy, która ma na celu zmianę podejścia do sowieckiej przeszłości Rosji. Na początku czerwca deputowani komunistyczni zaproponowali zmianę kodeksu karnego, według którego publiczne zrównywanie komunizmu z faszyzmem groziłoby karą nawet do dziesięciu lat więzienia z pozbawieniem praw publicznych na trzy lata. Zmiany powinny zostać przegłosowane w najbliższym czasie. Komuniści mają nadzieję, że inicjatywa zostanie poparta przez rządzącą Jedną Rosję.

– Powinniśmy rozmawiać i dyskutować na temat naszej przeszłości, ale powinniśmy też bronić naszego punktu widzenia i udaremniać wszelkie próby fałszowania historii – wyjaśnia Nowikow. W ramach walki z „fałszowaniem historii" deputowani partii Putina postanowili na razie zająć się rozliczeniem Gorbaczowa, uzasadnianiem aneksji Krymu i podważaniem niepodległości republik bałtyckich. Dwie ostatnie sprawy właśnie trafiły na biurko Jurija Czajki, który od prawie dziesięciu lat stoi na czele prokuratury generalnej Rosji.

– Rosyjskie władze nie potrafią rozwiązywać poważnych spraw, więc podejmują się tak absurdalnych inicjatyw. Nie potrafią stworzyć mocnej i spójnej unii na przestrzeni postradzieckiej, więc ciągle uderzają w Unię Europejską – mówi „Rz" znany rosyjski ekonomista i politolog Władysław Inoziemcew.

Jak twierdzi, anektując Krym, Putin zapoczątkował i rozkręcił dyskusję na temat losu Rosjan mieszkających w byłych republikach radzieckich. – Dziś próbuje utrzymać tę propagandową linię i kieruje sygnał do mniejszości rosyjskiej w państwach bałtyckich. Mogą tam nastąpić prowokacje, ale na więcej Kreml się nie odważy, bo to byłby jego koniec – twierdzi.

Rosyjski wymiar sprawiedliwości zaskakuje swoją kolejną inicjatywą. We wtorek jedna z największych rosyjskich agencji informacyjnych Interfax poinformowała, że prokuratura generalna rozpoczęła śledztwo w sprawie „nieprawidłowości związanych z uznaniem niepodległości Litwy, Łotwy i Estonii w 1991 roku". Cytowany przez agencję anonimowy pracownik prokuratury stwierdził, że „decyzja o uznaniu niepodległości krajów bałtyckich jest szkodliwa w związku z tym, że została podjęta przez niekonstytucyjny organ władzy państwowej" – Radę Państwa ZSRR.

– Ta inicjatywa jest częścią regularnej nagonki, jaką Rosja prowadzi wobec państw bałtyckich – mówi „Rz" były wiceszef polskiego MSZ Paweł Kowal. – Nie będzie to miało żadnego znaczenia prawnego, ale poprzez takie działania Moskwa dąży do destabilizacji sytuacji w tych krajach – konkluduje.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 799
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił