Jak z szoguna zrobiono pracoholika

Pracowitość Japończyków jest efektem zaszczepionej im pod koniec XIX w. protestanckiej etyki pracy. To zasługa amerykańskich misjonarzy, bo etos samurajski był zupełnie inny.

Aktualizacja: 10.05.2015 10:15 Publikacja: 08.05.2015 01:12

Jak z szoguna zrobiono pracoholika

Foto: 123RF

PM: Europa 8 maja obchodzi rocznicę zakończenia II wojny światowej. Tyle że wojna w Azji wciąż trwała, dopiero w pierwszej połowie sierpnia 1945 r. przeprowadzono atak atomowy na Hiroszimę i Nagasaki. Data kapitulacji Japonii to 2 września 1945 r.

Iwona Merklejn:
Japonia skapitulowała już 15 sierpnia. 2 września nastąpiło tylko formalne podpisanie dokumentów. 30 sierpnia do Japonii przybył amerykański generał Douglas MacArthur. Pełnił on funkcję naczelnego dowódcy sił sprzymierzonych. Rozpoczynająca się właśnie okupacja kraju oficjalnie nie była okupacją amerykańską, choć w praktyce zdecydowaną większość sił okupacyjnych stanowili Amerykanie oraz nieliczna grupa Brytyjczyków. W Japonii znane jest zdjęcie, na którym gen. MacArthur wysiada z samolotu z fajką w zębach i z nonszalanckim wyrazem twarzy. To był człowiek, który wywarł ogromny wpływ na ówczesną politykę japońską. Mówi się, że zachowywał się jak dawni szogunowie, zręcznie wykorzystując do swoich celów autorytet cesarza.

W jaki sposób?


W momencie zakończenia wojny większość Japończyków nadal popierała cesarza, choć był on obarczany odpowiedzialnością za wywołanie tej wojny, a część aliantów żądała osądzenia go za zbrodnie wojenne. Amerykanie musieli więc podjąć trudną decyzję. W ramach negocjacji jeszcze przed oficjalną kapitulacją dali Japończykom do zrozumienia, że instytucja i osoba cesarza zostaną zachowane. Nie stanął on więc przed sądem nawet jako świadek. Cesarz zresztą bardzo szybko zadeklarował współpracę z władzami okupacyjnymi. Dziś uważa się, że jego autorytet pomógł Amerykanom w stosunkowo pokojowy sposób narzucić Japonii okupacyjny porządek.

Czy rola cesarza zmieniła się po wojnie?


Przede wszystkim zrzekł się on swojego boskiego statusu. 1 stycznia 1946 r. ogłosił oficjalnie przez radio, że nie jest istotą boską. Według nowej konstytucji, podyktowanej Japończykom przez Amerykanów, jego funkcja w państwie stała się jedynie symboliczna. Nie znaczy to, że pozostał całkowicie bez wpływu na przebieg wydarzeń, bo nadal cieszył się dużym autorytetem i w różnych kwestiach mógł publicznie wyrażać swoje opinie. Ostateczne decyzje podejmował oczywiście ktoś inny, ale cesarz nie pozostawał bierny.

Pozostało 85% artykułu

Teraz 4 zł za tydzień dostępu do rp.pl!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach subskrypcji rp.pl

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Historia
Pomogliśmy im odejść z honorem. Powstanie w getcie warszawskim
Historia
Jan Karski: nietypowy polski bohater
Historia
Yasukuni: świątynia sprawców i ofiar
Historia
„Paszporty życia”. Dyplomatyczna szansa na przetrwanie Holokaustu
Historia
Naruszony spokój faraonów. Jak plądrowano grobowce w Egipcie