Stankiewicz: Śmierć, seks i prezydent

„Może Komorowski jest po prostu głupi. Choć są plotki, że zabił kogoś na polowaniu w latach 80. albo ma nieślubne dzieci, więc może być hakowany przez WSI. To oczywiście tylko plotki. Ale interesujące jest, skąd ma pieniądze.”

Aktualizacja: 01.04.2015 15:19 Publikacja: 01.04.2015 01:01

Stankiewicz: Śmierć, seks i prezydent

Foto: AFP

Ta głęboka analiza rozgrzała dziś do czerwoności przeciwników prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przedstawiana jest ona jako dokument szanowanego analityczno-wywiadowczego ośrodka Stratfor z USA. Zaiste, znalazła się w pakiecie dokumentow Stratforu ujawnionych przez portal Wikileaks. Tylko, po pierwsze, to żadna nowość, bo Wikileaks ujawniła je ponad 2 lata temu, a w dodatku materiały pochodzą z 2010 r. Po wtóre to żadna analiza, tylko korespondencja mailowa. Po trzecie, autorem tych słów nie jest żaden analityk Stratfordu, tylko Polak Jan Filip Staniłko, związany z finansowanym przez PiS Instytutem Sobieskiego.

Staniłko korespondował z ówczesnym analitykiem Stratforu Marko Papicem, zajmującym się m.in. Europą. Gdy Papic zapytał go — zresztą na podstawie artykułu z „Rzeczpospolitej" — o zmiany w prezydenckim Biurze Bezpieczeństwa Narodowego po katastrofie smoleńskiej i zwycięstwie wyborczym Bronisława Komorowskiego, otrzymał odpowiedź polityczną, podlaną niezbyt wykwintnym, słabo udokumentowanym i wyraźnie tendencyjnym sosem. Główna teza jest taka, że Komorowski pozwolił komunistycznym specsłużbom wojskowym łagodnie przejść do III RP, zmieniając ich szyld na WSI na początku lat 90., gdy pracował w MON. Tak naprawdę chodzić miał na pasku tych służb, które zdominowały polskie państwo do 2005 r., budując swe nieformalne wpływy w polityce, biznesie i mediach. Czemu był tak uległy? Ano właśnie dlatego, że był głupcem, mordercą lub dzieciorobem.

Niechaj Staniłko sam tłumaczy się ze swych analiz. Może ma dowody na swe twierdzenia? Bez nich jego korespondencja ze Stratforem świadczy jedynie o tym, jak toczona przez PiS i PO wojna może przesłonić zdrowy rozsądek zaangażowanym w nią najemnikom. Teraz trzeba poczekać, aż żołnierze PO wyciągną inny wątek z maili analityków Stratforu. Otóż Lauren Goodrich — starsza analityk Eurazji, w tym krajów byłego ZSRR — podejrzewa, że Jarosław Kaczyński ukrył w domu swej mamy teczki bezpieki z czasów komunizmu. Można w tej sprawie pisać do niej na adres: goodrich@stratfor.com

 

Oto oryginalne depesze Wikileaks:

Ta głęboka analiza rozgrzała dziś do czerwoności przeciwników prezydenta Bronisława Komorowskiego. Przedstawiana jest ona jako dokument szanowanego analityczno-wywiadowczego ośrodka Stratfor z USA. Zaiste, znalazła się w pakiecie dokumentow Stratforu ujawnionych przez portal Wikileaks. Tylko, po pierwsze, to żadna nowość, bo Wikileaks ujawniła je ponad 2 lata temu, a w dodatku materiały pochodzą z 2010 r. Po wtóre to żadna analiza, tylko korespondencja mailowa. Po trzecie, autorem tych słów nie jest żaden analityk Stratfordu, tylko Polak Jan Filip Staniłko, związany z finansowanym przez PiS Instytutem Sobieskiego.

Publicystyka
Artur Bartkiewicz: Czy sprawa sędziego Tomasza Szmydta najbardziej zaszkodzi Trzeciej Drodze i Lewicy?
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Jarosław Kaczyński podpina się pod rolników. Na dłuższą metę wszyscy na tym stracą
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Czy rekonstrukcja rządu da nowe polityczne paliwo Donaldowi Tuskowi
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne