Zapoznaliśmy się z oświadczeniem, które wydał poseł Kozaczyński. W sierpniu zarząd PO przyznał mu trzecie miejsce na liście. Poseł zaapelował do władz mazowieckiej PO, by przekazała je Marcie Sosnowskiej. "To jedyna szansa dla wyborców PO z Siedlec, aby nadal mieli swojego reprezentanta w Sejmie" - napisał.
Kozaczyński wyjaśnia, że na liście znalazło się czworo kandydatów reprezentujących Siedlce. "Naiwnością byłoby sądzić, że wszyscy oni zasiądą w ławach poselskich" - przekonuje.
"Domyślam, że zaraz pojawią się domysły o wszelkie inne powody mojej rezygnacji ze startu w wyborach. Nie będę dziś o nich rozmawiał" - napisał Kozaczyński, sugerując, że mogłaby je wykorzystać polityczna konkurencja. Zaznacza, że czas na dyskusje nastąpi po wyborach.
"Dlatego przygotowałem pismo, w którym dość szczegółowo tłumaczę całą sytuację. Pismo złożyłem u notariusza i upoważniam ją do otwarcia i upublicznienia jego treści dopiero po zakończeniu wyborów parlamentarnych" - wskazuje polityk.
Nieoficjalnie wiadomo, że PO w okręgu, w którym miała dotąd trzy mandaty, spodziewa się zmniejszenia ich liczby. Kozaczyński musiał zaś ustąpić swoje drugie miejsce Jolancie Hibner, która została tam przesunięta, gdy propozycję startu z Radomia otrzymał Ludwik Dorn. Z tego samego powodu z PO odszedł inny poseł Andrzej Kania z Ostrołęki. W piątek dołączył do Polski Razem Jarosława Gowina.