Biernat, który składając rezygnację ze stanowiska sekretarza generalnego partii zapewniał, że zamierza startować w wyborach do Sejmu, zmienił zdanie ponieważ - jak głosi wydane przez niego oświadczenie "pojawiające się w mediach nieprawdziwe informacje na jego temat nie tylko naruszają jego dobre imię, ale także wpływają negatywnie na sytuację Platformy Obywatelskiej w tym bardzo trudnym przedwyborczym czasie". "Podjąłem tę decyzję z myślą o dobru partii, z którą jestem związany od początku jej istnienia i jak najlepszym dla niej wyniku wyborów. Ale także z myślą o dobru mojej rodziny, która przeszło pół roku jest bezpodstawnie atakowana i pomawiana" - dodał były minister sportu.

Kilka dni wcześniej, podając się do dymisji ze stanowiska p.o. sekretarza generalnego Platformy Biernat powiedział, że wykonał "pewnego rodzaju zadanie", które powierzyła mu premier. - Skończył się jakiś etap. Myślę, że w miarę przyzwoicie go wypełniłem, kwestia teraz tylko już ostatecznego zatwierdzenia list, nad którymi pracowaliśmy ostatnimi tygodniami. Myślę, że na ten trudny okres kampanii świeża krew byłaby jak najbardziej wskazana, żeby zmobilizować jak najbardziej struktury do pracy i tych, którzy będą sami kandydowali, również żeby dali maksimum z siebie - zaznaczył polityk. Pytany o ewentualnego następcę, odparł, że będzie to decyzja Kopacz.

23 lipca szef CBA Paweł Wojtunik poinformował, że Centralne Biuro Antykorupcyjne wszczęło dochodzenie w sprawie oświadczeń majątkowych byłego ministra sportu Andrzeja Biernata. Według mediów wątpliwości kontrolerów CBA budził kupiony kilka lat temu luksusowy samochód Biernata i skąd miał on na niego środki; biuro miało m.in. analizować konto Biernata.

CBA rozpoczęło kontrole oświadczeń Biernata we wrześniu 2014 r. i kontrolowało oświadczenia za lata 2010-2014. Były minister złożył zastrzeżenia do wyników kontroli i nie podpisał protokołu ich ustaleń.