W czerwcu 1997 r. puławska prokuratura oskarżyła Dariusza S. o udział w bójce na miejscowym targowisku. W lipcu 1999 r. Sąd Rejonowy w Puławach uznał go za winnego, ale Sąd Okręgowy w Lublinie uchylił wyrok. Kolejny wyrok skazujący Dariusza S. zapadł w 2002 r. i znowu został uchylony ze względów proceduralnych. W międzyczasie mężczyzna zachorował na schizofrenię paranoidalną. Leczył się w szpitalu.

W czerwcu 2009 r. puławski sąd umorzył postępowanie w sprawie ze względu na przedawnienie karalności. Wówczas Dariusz S. pozwał prokuratura rejonowego w Puławach i prezesa puławskiego Sądu Rejonowego, zarzucając im niezgodne z prawem działania, które doprowadziły do powstania u niego choroby psychicznej. Swoje roszczenie wywodził z trzech okoliczności. Po pierwsze, z działań prokuratury, która bezpodstawnie wniosła oskarżenie przeciwko niemu. Po drugie, jednemu z sędziów zarzucał bezpodstawne odrzucanie jego wniosków dowodowych. Po trzecie, powołał się na przewlekłość postępowania karnego, które trwało 12 lat.

Sąd Okręgowy w Lublinie oddalił jednak jego roszczenie. Uznał, że proces toczył się tak długo w znacznej części z powodu postawy samego oskarżonego, który przeciągał je, korzystając z prawa do obrony. Sąd nie dopatrzył się też bezprawności działań ze strony prokuratora lub sądu. Mężczyzna nie udowodnił także – zdaniem sądu – związku przyczynowego pomiędzy postępowaniem karnym a wystąpieniem choroby psychicznej. Sąd odwołał się do opinii biegłych, którzy stwierdzili, że schizofrenia paranoidalna uwarunkowana jest genetycznie i nie ma możliwości stwierdzenia, czy tocząca się sprawa karna był czynnikiem powodującym ujawnienie się choroby.

Innego zdania był Sąd Apelacyjny w Lublinie (I ACa 227/14). Uznał, że mężczyźnie należy się odszkodowanie ze względu na przewlekłość procesu. Trwające ponad dziesięć lat postępowanie naruszyło prawa strony do rozpoznania sprawy bez uzasadnionej zwłoki. Sąd stwierdził, że składy orzekające nie radziły sobie z przebiegiem procesu, skoro wydane w okresie pierwszych czterech lat wyroki zostały uchylone z przyczyn formalnych, a następnie proces trwał jeszcze sześć lat, z czego za usprawiedliwiony sąd uznał okres trzech lat i pięciu miesięcy. Pozostały był następstwem nieefektywnego prowadzenia sprawy, co wypełnia przesłanki bezprawności przewidziane w art. 417 kodeksu cywilnego.

Sąd wziął pod uwagę także opinię biegłych psychiatrów, którzy stwierdzili, że trwające wiele lat postępowanie wpływa negatywnie na stan psychiczny, wywołuje m.in. stres. Skarb Państwa ma więc zapłacić mężczyźnie 30 tys. zł odszkodowania.