Filmy z francuskim aktorem, który uciekł do Rosji przed płaceniem podatków w swojej ojczyźnie i otrzymał tam obywatelstwo, nie będą pokazywane na Ukrainie - donosi "Le Figaro".
Ukraińcy nie będą więc mogli obejrzeć "Cyrana de Bergerac", "Pod słońcem szatana", "Dantona" czy "Ostatniego metra".
Głównym powodem, dla którego Gerard Depardieu znalazł się na "czarnej liście", są między innymi słowa, które wypowiedział w ubiegłym roku podczas festiwalu filmowego na Łotwie. Powiedział wówczas, że "Kocha Rosję i Ukrainę, która jest częścią Rosji".
Podczas ostatniego festiwalu w Cannes natomiast Depardieu stwierdził, że "bardzo dobrze zna Putina i bardzo go lubi" oraz że "bardzo często jeździ do ZSRR". - Mam na myśli Rosję - poprawił się szybko.
Depardieu powiedział również wtedy, że "nikt nie rozumie Ukrainy i Rosji" oraz że w przeszłości często tak było. Zastrzegł także, że lubi prezydentów obydwu krajów i że nie ma zdania na temat toczącego się między nimi konfliktu.