Rzeczpospolita: Rząd proponuje nowe rozwiązanie w walce z otyłością – produkty spożywcze w sklepach miałyby być oznaczone kropkami: czerwoną, żółtą i zieloną, w zależności od tego, czy są zdrowe czy nie. Czy to oznacza, że teraz żywność nie jest opisywana w wystarczająco jasny sposób?
Maciej Hamankiewicz: W tej chwili producent musi na opakowaniu informować o składzie i kaloryczności produktu. Jednak z własnej praktyki wiem, że dla większości ludzi takie informacje są nieczytelne. Często liczy się dla nich wyłącznie to, co znajduje się na kolorowym obrazku czy zdjęciu.
Rozwiązanie z kolorami nie jest więc takie złe?
Czytelne określenie – w tym wypadku kolorowymi kropkami – pomoże rozstrzygnąć dylemat bardzo wielu chorym na nadciśnienie tętnicze albo cukrzycę, czy kupić daną czekoladkę czy lepiej nie.
Twierdzi pan, że nawet osoby przewlekle chore nie zwracają uwagi na to, co jedzą?
Wystarczy przejść przez oddział szpitalny, by się zorientować, że większość ludzi nie zna zasad zdrowego żywienia. W Polsce świadomość tego, że nasze zdrowie zaczyna się w jamie ustnej i w żołądku, jest bardzo niska.