Sądy oprócz wyroków często orzekają także dodatkowy środek karny w postaci zakazu – np. prowadzenia pojazdu, zbliżania się do ofiary czy wstępu na mecze dla chuligana, który urządza burdy.
Liczba przypadków złamania takich zakazów spadła w tym roku o ponad 1,7 tys. Od stycznia do sierpnia stwierdzono ich 11,64 tys., podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego – 13,39 tys. (w całym 2014 r. – 18,7 tys.) – wynika z danych Komendy Głównej Policji przekazanych „Rzeczpospolitej".
– Polacy porządnieją, ale również służby, w tym policja, działają sprawniej. Generalnie zwiększa się poczucie bezpieczeństwa i spada przestępczość, również dlatego, że zmniejsza się rozwarstwienie społeczeństwa. Mniej osób decyduje się na łamanie prawa, co potwierdza także Diagnoza Społeczna – komentuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.
Chociaż statystyki szczegółowo nie precyzują, jacy skazani łamią zakaz (są tylko dane o chuliganach stadionowych), to śledczy twierdzą, że w czołówce są kierowcy ukarani za jazdę po alkoholu. To wciąż prawdziwa plaga.
Na Dolnym Śląsku 39-latek mimo zakazu prowadzenia pojazdu siadł za kółkiem, i to mając 2,5 promila alkoholu we krwi. Z kolei na Pomorzu młody kierowca miał 1,5 promila i jechał, choć sąd zabronił mu to czynić aż do 2024 r. Rekordziści są łapani kilkakrotnie. A nieprzestrzeganie zakazów ma nieraz tragiczny finał, jak pod Toruniem, gdzie nietrzeźwy kierowca latem śmiertelnie potrącił 11-latka na rowerze.