Skazani porządnieją

Mniej osób niż kiedyś łamie sądowe zakazy.

Aktualizacja: 01.10.2015 14:17 Publikacja: 30.09.2015 21:14

Jeśli już ktoś łamie sądowy zakaz, to najczęściej jest to kierowca prowadzący samochód mimo utraty u

Jeśli już ktoś łamie sądowy zakaz, to najczęściej jest to kierowca prowadzący samochód mimo utraty uprawnień z powodu jazdy po pijanemu

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki

Sądy oprócz wyroków często orzekają także dodatkowy środek karny w postaci zakazu – np. prowadzenia pojazdu, zbliżania się do ofiary czy wstępu na mecze dla chuligana, który urządza burdy.

Liczba przypadków złamania takich zakazów spadła w tym roku o ponad 1,7 tys. Od stycznia do sierpnia stwierdzono ich 11,64 tys., podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego – 13,39 tys. (w całym 2014 r. – 18,7 tys.) – wynika z danych Komendy Głównej Policji przekazanych „Rzeczpospolitej".

– Polacy porządnieją, ale również służby, w tym policja, działają sprawniej. Generalnie zwiększa się poczucie bezpieczeństwa i spada przestępczość, również dlatego, że zmniejsza się rozwarstwienie społeczeństwa. Mniej osób decyduje się na łamanie prawa, co potwierdza także Diagnoza Społeczna – komentuje prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny.

Chociaż statystyki szczegółowo nie precyzują, jacy skazani łamią zakaz (są tylko dane o chuliganach stadionowych), to śledczy twierdzą, że w czołówce są kierowcy ukarani za jazdę po alkoholu. To wciąż prawdziwa plaga.

Na Dolnym Śląsku 39-latek mimo zakazu prowadzenia pojazdu siadł za kółkiem, i to mając 2,5 promila alkoholu we krwi. Z kolei na Pomorzu młody kierowca miał 1,5 promila i jechał, choć sąd zabronił mu to czynić aż do 2024 r. Rekordziści są łapani kilkakrotnie. A nieprzestrzeganie zakazów ma nieraz tragiczny finał, jak pod Toruniem, gdzie nietrzeźwy kierowca latem śmiertelnie potrącił 11-latka na rowerze.

– Każdy może popełnić błąd, którego skutkiem jest utrata prawa jazdy. Ale sądowe zakazy trzeba szanować, bo mają cel. To czas na przemyślenie swoich zachowań na drodze – mówi Marek Konkolewski z Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji (KGP). – Jeśli ktoś łamie zakaz, naraża się na karę i potwierdza, że niczego się nie nauczył – dodaje.

Rzadziej zakazy stadionowe łamali chuligani, którym sąd zabronił wstępu na mecze. W tym roku do sierpnia uczyniło to 790 osób, gdy rok wcześniej w tym samym okresie ponad 1200.

– To efekt sprawnie działającego systemu, kibice z zakazem wiedzą, że mają niewielkie szanse dostać się na mecz, więc rzadziej próbują – mówi Iwona Kuc z KGP.

Podkreśla, że informacje o zakazach sądy szybko przekazują policji, a organizatorzy imprez sportowych zwracają się do niej o przekazanie list niepożądanych kibiców, by sprzedając bilety, wiedzieć, czy ktoś na nich nie figuruje.

Stadionowi chuligani nieraz nie mają wyjścia: policja każe im się meldować u siebie akurat w dniu meczu. Mimo rygorów czasem jednak wchodzą na stadion, tak jak ostatnio włoski kibic Wisły Kraków, który dostał się na mecz tej drużyny z Podbeskidziem Bielsko-Biała mimo trzyletniego zakazu orzeczonego w styczniu tego roku. Policjanci zauważyli go, przeglądając nagrania ze stadionowych kamer; zatrzymali go już po imprezie.

Z praktyki śledczych wynika, że wśród naruszających zakazy zauważalną grupą są sprawcy przemocy domowej. Sądy, wydając wyroki, zabraniają im np. zbliżania się do pokrzywdzonych czy każą opuścić mieszkanie. Za złamanie zakazu zbliżania się do żony i dzieci trafił do aresztu m.in. 49-latek z Koszalina, skazany za stalking i znęcanie się nad bliskimi. Gdy tylko wyszedł na wolność, pijany zjawił się w miejscu pracy żony i urządził awanturę. Ponownie trafił za kraty.

Rzadziej słychać o przypadkach naruszeń zakazów przez skazanych, którym sąd zabronił np. prowadzenia działalności gospodarczej, pracy z dziećmi czy zaglądania do kasyna (takich osób jest jednak wyraźnie mniej niż np. pijanych kierowców).

I tu zdarzają się jednak karygodne przypadki. Pedagog Marcin M., karany za pedofilię, któremu sąd zakazał pracy z dziećmi, odsiedział wyrok i w 2013 r. zatrudnił się na koloniach nad morzem jako opiekun. Tam znowu dopuścił się molestowania i jesienią 2014 r. usłyszał kolejny wyrok.

Naruszenie zakazu sądowego jest przestępstwem zagrożonym karą do trzech lat więzienia. Ze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości wynika, że w ubiegłym roku sądy skazały za nie ponad 16 tys. osób.

Sądy oprócz wyroków często orzekają także dodatkowy środek karny w postaci zakazu – np. prowadzenia pojazdu, zbliżania się do ofiary czy wstępu na mecze dla chuligana, który urządza burdy.

Liczba przypadków złamania takich zakazów spadła w tym roku o ponad 1,7 tys. Od stycznia do sierpnia stwierdzono ich 11,64 tys., podczas gdy w tym samym okresie roku ubiegłego – 13,39 tys. (w całym 2014 r. – 18,7 tys.) – wynika z danych Komendy Głównej Policji przekazanych „Rzeczpospolitej".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Kolejne ludzkie szczątki na terenie jednostki wojskowej w Rembertowie
Kraj
Załamanie pogody w weekend. Miejscami burze i grad
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił