Serduszko puka w rytmie Bacha

Muzykoterapia nie tylko zwalcza stres, ale też pomaga cierpiącym na demencję lub nadciśnienie. Najważniejszy jest dobór repertuaru.

Publikacja: 21.09.2015 21:55

Serduszko puka w rytmie Bacha

Foto: Rzeczpospolita, Paweł Gałka

Niektórzy uważają, że wiara w lecznicze działanie muzyki przystoi bardziej zwolennikom filozofii New Age niż ludziom twardo stąpającym po ziemi. Pojawia się jednak coraz więcej rzetelnych badań pokazujących, że muzyka pomaga.

W sierpniowym wydaniu „Journal of Clinical Oncology" opublikowano badania przeprowadzone w Centrum Onkologicznym Seidman w Cleveland w USA. Wynika z niego, że odpowiednio dobrana muzyka potrafi znacząco obniżyć stres związany z leczeniem nowotworów piersi.

– Wiemy, że muzyka dociera do obszarów mózgu odpowiedzialnych za wydzielanie naturalnych opiatów: endorfin, serotoniny. Potrafi więc zastąpić środek farmakologiczny – tłumaczy dr Deforia Lane, współautorka badań. Różnica w średnim poziomie stresu pomiędzy kobietami, które przed operacją słuchały muzyki, a tymi, które czekały na zabieg w ciszy, wyniosła ponad 40 proc. To bardzo dobry wynik, jednak zaznaczmy, że pacjentki nie słuchały przypadkowej płyty czy stacji, ale przeprowadzano z nimi wywiad, w którym pytano o ulubione utwory, i na jego podstawie dobierano repertuar.

Sprytnie zastosowana muzykoterapia potrafi też podnieść sprawność umysłową cierpiących na chorobę Alzheimera. „Muzyka nie jest dla nich dobrem luksusowym, ale absolutną koniecznością" – pisał o tych pacjentach słynny neurolog Oliver Sacks.

Każdy ma swoje złote przeboje

Jednak repertuar nie może być przypadkowy. Amerykańska terapeutka Karley Hawley kazus każdego pacjenta rozpatruje osobno i stara się dobrać utwory tak, by przywoływały miłe wspomnienia z dzieciństwa lub młodości. Jest to czasem niełatwe zadanie, bo z niektórymi chorymi nie ma prawie kontaktu.

Wysiłek się opłaca, bo piosenki potrafią działać na niektórych pacjentów lepiej niż lekarstwa. Każdy chory w domu opieki Quail Park w mieście Lynnwood, gdzie pracuje Karley Hawley, ma swojego iPoda z 20 ulubionymi piosenkami. Kiedy źle się czuje, wpada w przygnębienie lub złość, opiekunowie z ośrodka, zamiast aplikować mu lek, wkładają mu do uszu słuchawki i naciskają play. Pod wpływem muzyki pacjenci nie tylko się uspokajają i rozpogadzają, ale też poprawia się ich sprawność intelektualna. Niektórzy dzięki piosenkom znowu, po miesiącach milczenia, zaczynają mówić.

Muzyka ma też pozytywny wpływ na ludzi chorujących na serce. Wykazały to eksperymenty lekarzy z Uniwersytetu w Nisz w Serbii. Podzielili oni grupę 74 cierpiących na serce pacjentów na trzy grupy. Pierwszej nakazano ćwiczenia fizyczne, członków drugiej poproszono, by słuchali swoich ulubionych utworów muzycznych. Trzecia grupa robiła i jedno, i drugie. Po trzech tygodniach przedstawicieli wszystkich grup poddano testom sprawnościowym. Okazało się, że ludzie, którzy ćwiczyli i słuchali,wypadli w nich najlepiej (wzrost wydolności o 39 proc.). Ci, którzy tylko ćwiczyli, byli na drugim miejscu (poprawa o 29 proc.). Ale nawet u trzeciej grupy, która nie ruszyła nawet palcem, a tylko słuchała płyt, odnotowano znaczne polepszenie wydolności o 19 proc.

Klasyka na nadciśnienie

Bardzo ciekawe badania zaprezentowali ostatnio na konferencji Brytyjskiego Towarzystwa Sercowo-Naczyniowego naukowcy z Uniwersytetu w Oxfordzie. Puszczali oni rozmaite utwory osobom chorym na nadciśnienie. Ustalili, że dla tego rodzaju pacjentów najlepsza jest powolna muzyka klasyczna, np. „Va, pensiero" z opery Nabucco Giuseppe Verdiego, niektóre fragmenty „Czterech pór roku" Antonia Vivaldiego, pewne utwory Jana Sebastiana Bacha, „Ave Maria" Franciszka Schuberta. Ogólnie rzecz biorąc, chodzi o muzykę naprawdę spokojną, wykonywaną w tempie około 50 uderzeń na minutę. Badacze z Oksfordu pokazali, że takie właśnie powolne utwory potrafią spowolnić pracę serca i obniżyć ciśnienie. Dla porównania niektórym pacjentom polecono słuchać szybkich piosenek w wykonaniu zespołu Red Hot Chili Peppers i efekt był przeciwny, praca serca stawała się szybsza. Wyniki brytyjskich badań potwierdzają wcześniejsze doświadczenia prowadzone przez włoskich naukowców z Uniwersytetu w Pawii.

A jaki wniosek z tych badań mogą wyciągnąć ludzie młodzi i zdrowi? Może taki: jeżeli macie przeżyć jakieś cudowne chwile, to słuchajcie „Ave Maria". Dzięki temu w przyszłości utwór ten pomoże wam nie tylko na nadciśnienie, ale również, dzięki sile pozytywnych skojarzeń, na alzheimera.

Niektórzy uważają, że wiara w lecznicze działanie muzyki przystoi bardziej zwolennikom filozofii New Age niż ludziom twardo stąpającym po ziemi. Pojawia się jednak coraz więcej rzetelnych badań pokazujących, że muzyka pomaga.

W sierpniowym wydaniu „Journal of Clinical Oncology" opublikowano badania przeprowadzone w Centrum Onkologicznym Seidman w Cleveland w USA. Wynika z niego, że odpowiednio dobrana muzyka potrafi znacząco obniżyć stres związany z leczeniem nowotworów piersi.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Bieg po Nowe Życie
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Zdrowie
Nerka genetycznie modyfikowanej świni w ciele człowieka. Udany przeszczep?