Niezgoda ojca na jedno z bliźniąt z in vitro - wyrok Sądu Najwyższego w Szwecji

W efekcie zabiegu in vitro kobieta urodziła bliźniaki. Jej mąż zgodził się jednak tylko na jedno dziecko i chciał się ojcostwa zrzec. Spór dotarł do Sądu Najwyższego.

Publikacja: 22.11.2015 09:00

Niezgoda ojca na jedno z bliźniąt z in vitro - wyrok Sądu Najwyższego w Szwecji

Foto: 123RF

Najwyższa instancja, podobnie jak sąd rejonowy i apelacyjny, odrzuciła żądanie mężczyzny. Musi pozostać ojcem dwojga dzieci.

Para małżeńska chciała mieć dziecko i zdecydowała się na zabieg in vitro za granicą, w Rydze. W procedurze zarówno komórki jajowe, jak i nasienie miały pochodzić z donacji. Ani zatem matka, ani ojciec nie byliby genetycznymi rodzicami.

W czasie pierwszej wizyty w klinice para uzgodniła z lekarzem, że w macicy kobiety zostanie umieszczony tylko jeden zarodek. Próba się jednak nie powiodła.

Mężczyzna sprzeciwiał się wykorzystaniu więcej niż jednego zarodka ze względu na ryzyko ciąży mnogiej. Obawiał się o zdrowie kobiety, utrzymywał też, że więcej dzieci niesie ze sobą „narażanie się na więcej pracy". W czasie drugiej wizyty w macicy przyszłej matki umieszczono dwa zarodki, podobnie jak przy trzeciej próbie. Kobieta zaszła wreszcie w ciążę i w 2012 r. urodziła bliźniaki.

I tu zaczął się konflikt i oskarżenia, że żona działała wbrew woli męża. Ten bowiem wydał zgodę jedynie na jedno dziecko. I by nie musieć wybierać między bliźniakami, zrzeka się ojcostwa w ogóle.

Z pierwszego dokumentu, sygnowanego także przez kobietę, wynika, że w procedurze rozrodu wspomaganego jest mowa o jednym zarodku. W innych dokumentach przyszła matka oświadcza wszak, że oboje rodzice pragną przeniesienia do macicy dwóch. W sądzie wyjaśniła jednak, że zdecydowała się wbrew woli męża na dwa zarodki, ponieważ to zwiększało szansę na zajście w ciążę. Sąd rejonowy w Malmö orzekł, że każde dziecko ma prawo do dwojga rodziców. Ojcostwa zaś nie można unieważnić, ponieważ mężczyzna sam wyraził zgodę na rozród wspomagany. I to, że aprobata odnosiła się tylko do jednego zarodka, nie oznacza, że zgodę można anulować. W opinii sądu, jeżeli mężczyzna chciał się upewnić, że jego życzenie jest uwzględniane, powinien skontaktować się z lekarzem w Rydze, czego nie uczynił.

Sąd apelacyjny podtrzymał decyzję rejonowego, twierdząc, że mężczyzna zdecydował się być rodzicem jednego lub większej ilości dzieci, ponieważ w zabiegach in vitro nigdy nie można wykluczyć narodzin bliźniaków. Jedyną możliwością uniknięcia ojcostwa byłoby wycofanie zgody na pozaustrojowe zapłodnienie, na co jednak ojciec się nie zdecydował – zastrzegł sąd. Sąd Najwyższy podkreślił z kolei, że bycie ojcem ma większe znaczenie niż niechęć do posiadania bliźniaków.

Zdaniem ekspertów wyrok może wpłynąć na to, że pary zaczną przywiązywać większą wagę do konsekwencji wyrażenia aprobaty na in vitro i możliwości wycofania się z procedury. Według kodeksu rodzicielskiego z ojcostwa można zrezygnować, jeżeli mężczyzna nie jest biologicznym ojcem dziecka. Tak wszak było w opisywanej sprawie. Kodeks jednak mówi o tym, że mężczyznę przystającego na zabieg in vitro żony uznaje się za ojca.

„Wyrok jest bez precedensu i okoliczności należą do szczególnych. Należy spodziewać się jednak, że ten rodzaj rozpraw będzie częstszy w miarę postępów w medycynie"– orzekł w komunikacie prasowym Svante O Johansson z Sądu Najwyższego.

Trudno się z tą opinią nie zgodzić, z tym zastrzeżeniem, że procesy staną się też coraz bardziej skomplikowane. Nie tylko ze względu na możliwości, jakie stwarza medycyna, ale także wobec coraz bardziej mozaikowych konstelacji rodzin. Dziesięć lat temu miał miejsce proces, który można porównać z obecnym. 39-latek z Örebro był dawcą spermy dla kobiety żyjącej w związku lesbijskim. Kobiecie urodziły się trojaczki. Kiedy para się rozstała, matka dzieci wystąpiła o alimenty. Doprowadziła sprawę do Sądu Najwyższego, gdzie spór, jak w niższych instancjach, został rozstrzygnięty na jej korzyść. Sąd nałożył na mężczyznę obowiązek płacenia alimentów na trzech synów, których ojcostwo wcześniej poświadczył, by, jak mówił, pomóc parze. Zawarł jednak z kobietami umowę, że odpowiedzialność za trojaczki spoczywa jedynie na nich, a on będzie widywał synów jedynie sporadycznie. Kiedy jednak partnerka porzuciła biologiczną matkę dzieci, nie miała powodu jej wspierać finansowo. Dlatego matka trojaczków zwróciła się do mężczyzny o alimenty.

W Szwecji legislacja zmieniła się już dawno i lesbijskie pary mają prawo do pozaustrojowego zapłodnienia w państwowych placówkach zdrowia. Rozwiązana też została kwestia, czy można wyrazić życzenie tytułowania się tatą tylko jednego dziecka urodzonego z in vitro.

Autorka jest dziennikarką, wieloletnią korespondentką „Rz" w Szwecji

Najwyższa instancja, podobnie jak sąd rejonowy i apelacyjny, odrzuciła żądanie mężczyzny. Musi pozostać ojcem dwojga dzieci.

Para małżeńska chciała mieć dziecko i zdecydowała się na zabieg in vitro za granicą, w Rydze. W procedurze zarówno komórki jajowe, jak i nasienie miały pochodzić z donacji. Ani zatem matka, ani ojciec nie byliby genetycznymi rodzicami.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co dalej z podsłuchami i Pegasusem po raporcie Adama Bodnara
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem