Gowin: 10 mld zł z uszczelnienia podatków

Parę miliardów większego deficytu budżetowego nie będzie problemem – mówi szef Polski Razem Jarosław Gowin.

Aktualizacja: 02.11.2015 12:45 Publikacja: 01.11.2015 20:01

Gowin: 10 mld zł z uszczelnienia podatków

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Kto będzie premierem rządu Zjednoczonej Prawicy?

Jarosław Gowin, prezes Polski Razem: Kandydat wskazany przez Prawo i Sprawiedliwość. W naszej koalicji od początku umówiliśmy się, że to największa partia, czyli PiS, wyznaczy premiera. Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Beata Szydło

Jarosław Kaczyński byłby lepszym premierem niż Beata Szydło?

Jako lider największej partii, jako najważniejszy w tej chwili polityk w Polsce, byłby kandydatem najbardziej naturalnym. Ale szanuję jego decyzję, by na to miejsce wyznaczyć kogoś innego.

Czy to oznacza, że ta decyzja jest tymczasowa? Że za kilka miesięcy to Jarosław Kaczyński zostanie premierem?

Premier musi mieć poczucie komfortu, że jego zaplecze parlamentarne udziela mu kredytu zaufania. Taki kredyt zaufania Beata Szydło będzie miała ze strony całej zjednoczonej prawicy.

Jako szef Polski Razem, sojusznika PiS, znajdzie się pan w przyszłym rządzie? Jeśli tak na jakim stanowisku?

Wszystko zależy od premiera.

Przed wyborami Beata Szydło mówiła, że pan jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na szefa MON. Coś się zmieniło?

Nie rozmawiałem od kilku dni z Beatą Szydło. Nie wiem, jaki będzie skład jej rządu. Rząd musi być drużyną, puzzlami, które do siebie pasują. Dlatego ustalenia sprzed wyborów traktuję jako prowizoryczne.

Jakie resorty by pana interesowały?

To nie jest dobry pomysł, by publicznie chwalić się swymi zaletami. Jest parę resortów, które mnie interesują. Na pewno nie podjąłbym się objęcia resortu finansów czy zdrowia.

Najważniejszym zadaniem nowego ministra obrony będzie dokończenie procesu modernizacji armii. Czy rząd prawicy będzie kontynuować współpracę z Francuzami w sprawie zakupu śmigłowców Caracal?

Uważam decyzję MON w tej sprawie za błędną. Ta firma nie ma zakładów w Polsce. To jednak nie znaczy, że to postępowanie trzeba unieważnić, gdy zmieni się rząd. Mimo zmiany władzy zobowiązania pozostają, nawet jeśli uważamy, że wcześniejsza decyzja była błędna. Koszty wizerunkowe państwa lub ewentualne negatywne konsekwencje związane z zerwaniem umowy mogą być poważniejsze. Ktokolwiek zostanie ministrem obrony, będzie musiał się przyjrzeć temu przetargowi.

Mówiąc, że decyzje poprzedniego rządu, z którymi się pan nie zgadza są wiążące, ma pan na myśli spekulacje, że kupiliśmy od Francji śmigłowce, po to, by Paryż nie sprzedał Moskwie helikopterowców desantowych typu Mistral?

Nie wierzę, że doszło do tego typu targu. Raczej myślę o tym, że państwo musi zachować wiarygodność. Jeśli jakieś decyzje zostały podjęte zgodnie z prawem, wycofanie się z nich przez nowy rząd jest bardzo trudne. Dziś zapowiadanie, że ten kontrakt zostanie zerwany, jest przedwczesne.

Po wygranej PiS kilka spraw od razu zaczęło budzić emocje. Prawica skierowała do TK ustawę o Trybunale Konstytucyjnym. Zdaniem prof. Andrzeja Zolla to atak na trybunał, próba jego sparaliżowania, działanie w złej wierze, na modłę Orbana na Węgrzech.

Bardzo szanuję prof. Zolla, ale jeśli prezydent Andrzej Duda ma wątpliwości w sprawie powołania nowych sędziów na podstawie nowej ustawy, ufam jego wiedzy, z pewnością konsultował się w tej sprawie z wybitnymi fachowcami konstytucjonalistami. Sposób wyboru nowych sędziów zaproponowany przez PO był, nie ulega wątpliwości, skandaliczny. To był skok koalicji PO-PSL na Trybunał.

ZNP protestuje przeciw pomysłom likwidacji gimnazjów. Ten pomysł też wywołuje duże emocje. Jakie są rzeczywiste plany zjednoczonej prawicy w tej sprawie?

Model edukacji to jedna z najbardziej strategicznych długofalowych decyzji, zarówno jeśli chodzi o dobro obywateli, jak i państwa. Osobiście opowiadam się za likwidacją gimnazjów. Ale nie ma powodu robić tego na łapu capu. Wychowanie i kształcenie dzieci to dziedzina, w której nie ma miejsce na pochopne decyzje. W tej kadencji trzeba zlikwidować gimnazja, ale od decyzji nowego ministra edukacji zależy, kiedy dokładnie miałoby to nastąpić. Moim zdaniem dzielą nas od tego dwa-trzy lata.

Od 26 lat polska edukacja jest non stop reformowana. Dopiero co weszły w życie nowe podstawy programowe w liceach i nowe zasady matury...

To duży problem. Dlatego mówię, że zmiany trzeba robić stopniowo. Ale jako były rektor uczelni wyższej mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że z jednej strony rośnie liczba nowych studentów wybitnie przygotowanych, ale równocześnie przeciętny poziom maturzystów się obniża. Powodem jest właśnie nieudana reforma wprowadzająca gimnazja oraz kadłubowy charakter kształcenia w liceum. To nie wina nauczycieli, ale trzy lata w liceum to za mało. Niestety, polskie szkoły przygotowują do rozwiązywania testów, a nie dają zdolności do kreatywnego myślenia.

Leszek Miller zachęca PiS do skrócenia kadencji sejmików.

To nie był przedmiot umowy koalicji PiS – Polska Razem – Solidarna Polska.

A PiS ma takie plany?

Nie, ale na poważnie mówimy o utworzeniu dodatkowych województw. Mnie uzasadnione wydaje się wyodrębnienie Warszawy z województwa mazowieckiego. Konsekwencją powstania nowego województwa może być skrócenie kadencji sejmiku. Ale po pierwsze, nie ma decyzji w tej sprawie, po drugie, nie ma rozstrzygających ekspertyz, czy wymaga to rzeczywiście nowych wyborów do sejmiku.

Nie przekonują więc pana argumenty Jarosława Kaczyńskiego na rzecz powstania województw z siedzibą w Koszalinie?

Nie. Ten argument mnie nie przekonuje. To województwo byłoby kadłubowe, zbyt słabe ekonomicznie.

Przejdźmy do gospodarki. Początkowo PiS mówił, że uszczelnienia systemu podatkowego można uzyskać kilkanaście miliardów złotych. Potem była mowa o 20-30 mld. W piątkowej „Rzeczpospolitej" odpowiedzialny w PiS za gospodarkę Henryk Kowalczyk mówił już o 50 mld.

Da się uzyskać 50 mld zł, ale w perspektywie kilku lat. Nie od razu. Trzeba walczyć z ordynarnym okradaniem państwa polskiego przez przestępców udających biznesmenów. Ale w rok da się osiągnąć z tego tytułu kilka, maksimum 10 mld zł. W tej chwili pracują nad tym eksperci związani z prawicą i przekonują, że da się doprowadzić do sytuacji, w której roczna strata zostanie zredukowana o kilkadziesiąt miliardów.

Rząd PO proponował m.in. centralny rejestr faktur, by zlikwidować oszustwa na VAT. Prawica będzie to kontynuować?

To świat orwellowski! Wszechograniająca kontrola byłaby ogromnym utrudnieniem dla przedsiębiorców. Przecież przytłaczająca większość z nich to ludzie uczciwi. Pracujemy nad innymi rozwiązaniami.

Na czym polegają te nowe rozwiązania?

Zamiast rejestru faktur rejestr NIP. I wyrywkowe kontrole faktur, jeśli wykryją nieprawidłowości, duże krzyżowe kontrole wszystkich dokumentów danej podejrzanej firmy i jej kontrahentów.

Skoro lepsza ściągalność podatków zajmie parę lat, jak sfinansować wydatki w przyszłym roku? PiS planuje od razu 500 zł na dziecko, a Trybunał Konstytucyjny każe też w przyszłym roku podnieść kwotę wolną od podatku.

Na pewno nie będziemy czekać z podniesieniem kwoty wolnej do końca przyszłego roku, jak powiedział TK. Będziemy się starać zrobić to szybciej. Realistyczny termin podniesienia kwoty wolnej i programu 500+ to połowa roku.

Ale skąd wziąć na to pieniądze, skoro pan sam powiedział, że uszczelnienie sytemu podatkowego zajmie parę lat?

10 mld da się zyskać w pierwszym roku. Do tego dochodzą oszczędności w budżecie, polskie państwo jest marnotrawne. Ale rozważamy też chwilowe zwiększenie deficytu budżetowego.

Dopiero co wyszliśmy z procedury nadmiernego deficytu nakładanej przez Komisję Europejską. W przyszłym roku deficyt założony przez PO to ponad 50 mld zł, czyli niemal 3 proc. PKB. Chcecie to jeszcze zwiększyć? Bruksela będzie musiała zareagować

Parę miliardów większego deficytu nie będzie problemem.

Obsługa długu polskiego może być droższa, jeśli inwestorzy nie uwierzą w ten program. Mogą uciec z giełdy...

Nie boję się rynków. Jestem pewien, że uspokoją je szczegółowe plany reindustrializacji Polski. Oraz wiarygodność osób, które obejmą resorty gospodarcze.

A co to za nazwiska? Skoro rynki będą uspokojone, może pan uspokoić też czytelników „Rzeczpospolitej"?

Skład rządu będzie ujawniał przyszły premier.

Zawsze mówił pan, że jest liberałem gospodarczym. Jak się pan czuje, słysząc, że PiS chce nałożyć podatek na banki? Jeszcze nie wiemy, czy będzie to danina od aktywów, czy też od transakcji finansowych.

Bardzo mi się podoba. Liberał chce obniżenia podatków, ale też chce, by one były równe i uczciwe. Sektor bankowy jest dziś praktycznie nieopodatkowany, podobnie jak duże sieci handlowe.

Ale banki rocznie wpłacają do kasy państwa 3-4 mld zł. Nie licząc składek ZUS i PIT za pracowników itd.

Banki w większości mają zagraniczny kapitał. Jeśli popatrzymy na ich zyski oraz na wysokość opłat, które muszą płacić Polacy, to mam wrażenie, że sektor bankowy nabija nas w butelkę. Pora głośno to powiedzieć.

Ale uderzenie w banki też może odstraszyć inwestorów od Polski.

W odpływ kapitału nie wierzę. Polska jest zbyt ważnym państwem w Europie, by inwestorzy mogli nas zignorować.

Druga konsekwencja dotyczy dostępności kredytów. Jeśli większe będą koszty banków, mniej chętnie będą pożyczały. A przecież chcecie rozruszać gospodarkę nowymi inwestycjami.

Trzeba będzie o tym pamiętać. Ale dziś i tak jest trudno o kredyt dla małych i średnich firm. Osią naszego programu jest program reindustralizacji, który zakłada duże inwestycje. One będą przeprowadzane przez polski kapitał prywatny kredytowany przez BGK.

Czy znajdziecie chętnych do tego? Inwestycje w przemysł są niezwykle kapitałochłonne i mają relatywnie niską stopę zwrotu.

Wierzymy w partnerstwo prywatno-publiczne. Ponadto trzeba mieć świadomość, ze nasza gospodarka może zaabsorbować pewien poziom inwestycji. Państwo nie może przeinwestować, by nie wypchnąć z rynku prywatnych inwestorów. A to prywatne firmy są kołem zamachowym gospodarki.

W projekcie PiS dotyczącym podatku od hipermarketów jest mowa o tym, że sklep od 250 m kw. będzie obłożony podatkiem. To dość mała powierzchnia.

Nie przywiązywałbym się do tych liczb. Na etapie prac legislacyjnych to może ulec zmianie. Zobaczymy, co będzie w projekcie rządu. Obniżenie metrażu ma przeciwdziałać zjawisku, polegającemu na tym, że duże sieci wchodzą we franszyzy i zakładają mniejsze sklepy. Ale 250 m kw. to granica dość wyśrubowana, trzeba będzie to przeanalizować, by nie uderzyć w drobny polski handel.

PiS proponuje, by przedsiębiorca, który nie ujawni, że chce zoptymalizować wysokość płaconego podatku płacił niemal 40-proc. domiar od zaoszczędzonej sumy. Szukanie nowych wpływów do budżetu odbędzie się więc kosztem dokręcania śruby przedsiębiorcom.

To propozycja, z którą się jeszcze szczegółowo nie zaznajomiłem. Tak, chcemy zmniejszyć daniny od małych i średnich firm, ale chcemy opodatkować duże, szczególnie zagraniczne firmy. Na pewno nie będziemy wyciskać ostatnich soków z małych i średnich firm. Tym bardziej, że tam już nie dużo zostało.

Ale najłatwiej jest wyciskać z małych firm. Wielkie stać na wieloletnie spory podatkowe z fiskusem.

Taka była taktyka PO, która była moim wielkim rozczarowaniem w ciągu ostatnich dwóch kadencji. Minister Jacek Rostowski niechętnie walczył z wyprowadzaniem zysków za granicę. A równocześnie minister Jacek Kapica stworzył ten niesławny list do urzędów skarbowych wymuszający, by 80 proc. kontroli kończyło się karami.

Za rządów zjednoczonej prawicy skarbówka nie będzie sobie stawiała tak szczegółowych celów? Jak w takim razie zdobędzie te dodatkowe miliardy?

Jedną z zasad funkcjonowania urzędów skarbowych ma być taka, by koszt kontroli nie przewyższał zysku z wyegzekwowanego podatku. Chcemy zerwać z niekończącymi kontrolami, które przy gąszczu sprzecznych przepisów zawsze doprowadzą do tego, że nawet na najuczciwszego przedsiębiorcę coś się wreszcie znajdzie.

W niedzielę wchodzi w życie ustawa rządu PO o in vitro. Chcecie ją zmienić?

Mam nadzieję, że ta ustawa nie będzie funkcjonować dłużej niż parę miesięcy. W niej jest wiele błędów, była pisana na kolanie. Prócz spraw aksjologicznych, wymaga korekty legislacyjnej. Nowy Sejm musi szybko przegłosować nową ustawę, mam nadzieję, że będzie zbliżona do tego, co ja kiedyś proponowałem.

PiS miał projekt zakazu in vitro.

Nastąpiła rewizja stanowiska PiS. Zakazu nie będzie. Ale na pewno nie zgodzimy się na niszczenie ludzkich zarodków.

Ustawa, która wchodzi w życie zabrania niszczenia zdrowych zarodków.

To nieprawda. Zawiera wiele furtek do ich zniszczenia. Nie zgodzimy się też na tworzenie zarodków nadliczbowych.

Będzie zmiana ustawy antyaborcyjnej? Ze środowisk katolickich już słychać zachęty.

Mam nadzieję, że ta kadencja będzie poświęcona przede wszystkim naprawie państwa, uzdrowieniu gospodarki i wsparci dla rodzin. W kwestii aborcji od lat istnieje trudny kompromis, myślę, że trzeba go utrzymać.

–rozmawiał Michał Szułdrzyński

Kto będzie premierem rządu Zjednoczonej Prawicy?

Jarosław Gowin, prezes Polski Razem: Kandydat wskazany przez Prawo i Sprawiedliwość. W naszej koalicji od początku umówiliśmy się, że to największa partia, czyli PiS, wyznaczy premiera. Wszystko wskazuje na to, że będzie nim Beata Szydło

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wybory samorządowe 2024: Gdzie odbędzie się II tura? Kraków, Poznań i Wrocław znów będą głosować
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Polityka
Koniec epoki Leszka Millera. Nie znajdzie się na listach do europarlamentu
Polityka
Polexit. Bryłka: Zagłosowałabym za wyjściem Polski z UE
Polityka
"To nie jest prawda". Bosak odpowiada na zarzut ambasadora Izraela
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Wybory samorządowe 2024. Kto wygra w Krakowie? Nowy sondaż wskazuje na rolę wyborców PiS