Prawica idzie po władzę

PiS przekonuje, że ma źródła finansowania swoich obietnic oraz zaplecze, które mogłoby tworzyć rząd.

Aktualizacja: 05.07.2015 20:33 Publikacja: 05.07.2015 20:02

Beata Szydło usiłuje przekonać wyborców, że PiS ma nie tylko obietnice, ale także ludzi, którzy je z

Beata Szydło usiłuje przekonać wyborców, że PiS ma nie tylko obietnice, ale także ludzi, którzy je zrealizują

Foto: PAP/ Andrzej Grygiel

Środek ciężkości trzydniowej konwencji programowej PiS i Zjednoczonej Prawicy w Katowicach był gdzie indziej, niż zakładały pierwotne plany. Jej głównym punktem nie była wcale prezentacja drużyny ekspertów, z której mieliby się wywodzić członkowie rządu i szefowie instytucji publicznych. Stanowili oni jedynie tło wystąpienia kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło.

Wyrwać się z pułapki

Ważniejsza medialnie była kontrofensywa dotycząca zarzutów, że obietnice opozycji zrujnują budżet. Źródła finansowania obietnic przedstawiła w swoim sobotnim wystąpieniu Szydło. W kolejnych dniach politycy ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego mają rozdawać ulotki z syntezą tego przemówienia.

Według wyliczeń zaprezentowanych przez wiceprezes PiS w ujęciu rocznym priorytetowe obietnice PiS (obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku i dodatek 500 zł na dziecko) będą kosztować 39 mld zł, zaś nowe wpływy do budżetu wyniosą 73 mld zł.

Nowe środki mają pochodzić z podatków od banków (5 mld zł) i sklepów wielkopowierzchniowych (3 mld zł), zwiększenia wpływów z podatku VAT (9 mld zł) i zahamowania wyprowadzania podatków do rajów podatkowych (4 mld zł). Ale największą sumę (52 mld zł) ma dać uszczelnienie systemu podatkowego, co PiS obliczył na danych Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który szacuje, że Polska traci na tym rocznie 3,1 proc. PKB.

– Warunkiem, byśmy to wszystko zrealizowali, jest wyrwanie Polski z pułapki średniego rozwoju, zamiast niskich kosztów pracy, otwarcie na inwestycje – przekonywała Szydło.

Politycy PO odpowiadali, że uszczelnienie systemu podatkowego nie jest tak łatwym zadaniem. – Czy ktoś wam powiedział, przedsiębiorcy, że aby znaleźć 50 mld, trzeba będzie przeprowadzać cztery razy więcej kontroli w waszych firmach? Czy ktoś wam powiedział, że gdy zwiększy się podatki w sklepach, to zwiększą się ceny? Czy tego chcecie? – mówiła premier Ewa Kopacz w Aleksandrowie Łódzkim.

PO zostaje w tyle

Wśród polityków prawicy panowało jednak przekonanie, że kolejny raz udało się przejąć inicjatywę w kampanii przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Otwierający konwencję Jarosław Kaczyński mówił, że jest ona poświęcona przygotowaniom do dobrej zmiany. – Do tego, by nasz kraj po wyborach, a liczymy na zwycięstwo, stał się inny, lepszy pod każdym względem – mówił.

Lider Polski Razem Jarosław Gowin dedykował zaś rywalom piosenkę „Wind of Change" (z ang. wiatr zmian). Wiarę w zbliżające się przejęcie władzy czuć było w kuluarach spotkania, w którym uczestniczyło około tysiąca polityków wszystkich prawicowych partii i drugie tyle zarejestrowanych gości.

– Nic nam się nie należy, ale wszystko zależy od nas – tonował nastroje ze sceny prof. Piotr Gliński, główny organizator imprezy.

Czuć, że idzie zmiana

W rozmowach z dziennikarzami politycy prawicy zapewniali o pokorze, ale przekonywali też, że mają więcej atutów w medialnym starciu.

– PO rządzi od ośmiu lat i ma mieć program we wrześniu. Na tym tle wypadamy świetnie – uważa rzecznik Solidarnej Polski Patryk Jaki.

Działacze zawiedzeni byli nieobecnością szefa struktur PiS Joachima Brudzińskiego. – Liczyli, że będą mogli porozmawiać o listach. Niektórzy tylko po to przyjechali z bardzo daleka – stwierdził jeden z naszych rozmówców.

– Od dawna miał w tym terminie zaplanowany urlop – przekonywał współpracownik Brudzińskiego.

Wśród gości z rejestracji internetowej oprócz sympatyków prawicy znaleźli się przedstawiciele biznesu i firm lobbingowych, co jest nowością na imprezach PiS.

– Wszyscy poważnie zakładają zmianę rządów, trzeba wyczuć, jaki jest klimat – mówili w nieoficjalnych rozmowach. Najlepiej przyjęto obudowanie propozycjami ułatwień dla przedsiębiorców zeszłorocznego programu PiS ocenianego jako etatystyczny.

Choć przekaz o jedności prawicy miał być dominujący, to nie brakowało różnic. Gowin przekonywał o odejściu od wprowadzenia trzeciej stawki podatkowej. Europoseł Dawid Jackiewicz oceniał zaś, że będzie to przedmiotem dyskusji. Ostateczna forma programu ma być bowiem gotowa przed wyborami. Politycy mniejszych partii liczyli też na większą ekspozycję drużyny ekspertów. Jednak nawet w nieoficjalnych rozmowach starali się łagodzić stosunki w koalicji.

– Na tym etapie i tak wiadomo, że najważniejszy jest obrazek, a ten był dobry – przekonywał jeden z naszych rozmówców.

Środek ciężkości trzydniowej konwencji programowej PiS i Zjednoczonej Prawicy w Katowicach był gdzie indziej, niż zakładały pierwotne plany. Jej głównym punktem nie była wcale prezentacja drużyny ekspertów, z której mieliby się wywodzić członkowie rządu i szefowie instytucji publicznych. Stanowili oni jedynie tło wystąpienia kandydatki PiS na premiera Beaty Szydło.

Wyrwać się z pułapki

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Andrzej Duda ułaskawił byłych agentów CBA. "Zanim się obejrzymy, gotów będzie ułaskawić cały PiS"
Polityka
Odesłać młodych Ukraińców na Ukrainę? Dworczyk: Wielu wyjechało łamiąc prawo
Polityka
Wybory do PE. Cezary Tomczyk mówi, że KO chce wygrać z Niemcami
Polityka
Europoseł PiS mówi, że "to jest już inna UE". Czy Polska powinna ją opuścić?
Polityka
Sondaż: Nowy lider rankingu zaufania. Rośnie nieufność wobec Szymona Hołowni