Stawki adwokacko-radcowskie: jak powinny wyglądać urzędówki

Usług prawnych nie można rozdawać każdemu, lecz tylko tym, których na nie nie stać. Znalazłyby się wtedy pieniądze na podwyżki stawek za urzędówki – pisze adwokat.

Aktualizacja: 21.08.2015 18:46 Publikacja: 21.08.2015 09:53

Stawki adwokacko-radcowskie: jak powinny wyglądać urzędówki

Nie sposób nie zgodzić się z opinią wyrażoną przez mecenasa Włodzimierza Chruścika w felietonie pt. „Churchill pochwaliłby szatana", że wspólne działanie samorządów adwokackiego i radcowskiego daje większe szanse na uzyskanie zmian oczekiwanych przez oba środowiska prawnicze. Mam wrażenie, że pogląd ten staje się wręcz truizmem. Powstaje jednak pytanie: wspólne, czyli jakie? Przed takim dylematem stanęliśmy w czasie negocjacji z ministrem sprawiedliwości, gdy okazało się, że nie ma szans na realną zmianę stawek za sprawy z urzędu.

Odmienne postawy

Adwokatura, nie godząc się na pozorowane podwyżki taksy w tych sprawach, odeszła od stołu rozmów. Radcowie przy nim pozostali. Adwokatura zdecydowała się na podjęcie akcji protestacyjnej. Samorząd radcowski powstrzymał się od takiej formy nacisku. By móc oceniać skrajnie odmienne postawy władz obu samorządów, trzeba najpierw odpowiedzieć na pytanie, czego właściwie oczekują nasze środowiska. Czego domagają się adwokaci i radcowie prawni w Warszawie, Sieradzu, Białymstoku czy Świebodzinie?

Pośród wielu postulatów na czoło wysuwają się kwestie urealnienia stawek wynagrodzeń w sprawach z urzędu oraz dobrowolności urzędówek. Dziś znamy już wyniki rozmów. Minister zgodził się podwyższyć stawki z wyboru oraz wprowadzić do rozporządzenia mechanizm ograniczający w sprawach karnych przymus świadczenia usług prawnych z urzędu (choć z przymusu nie zrezygnowano). Czy samorządy osiągnęły to, czego domagają się oba środowiska, o czym mówi Krajowa Rada Sądownictwa? Nie. Zaproponowana podwyżka stawek w sprawach z urzędu ma charakter pozorny. Zastosowany mechanizm naliczania opłat gwarantuje, że mimo zwiększenia w rozporządzeniu kwot nie zwiększą się wydatki budżetu na ten cel, ergo nie zwiększą się faktycznie zasądzane wynagrodzenia pełnomocników i obrońców. Nie zwiększą się, mimo że delegacja ustawowa zobowiązuje ministra sprawiedliwości do tego, by wynagrodzenie było adekwatne m.in. do nakładu pracy prawnika, a ten chociażby po nowelizacji kodeksu postępowania karnego od 1 lipca 2015 r. znacząco wzrósł.

Adwokaci mieli pomysł

Powie ktoś: więcej uzyskać nie można było, a oba samorządy muszą uwzględniać skromne możliwości budżetu państwa. Skoro nie ma w nim środków, to nie ma z czego dokonać podwyżek opłat za urzędówki. Nic bardziej mylnego. Adwokatura w czasie negocjacji przedstawiła rozwiązania pozwalające pokryć wzrost stawek. Postulowaliśmy wprowadzenie zasady częściowej odpłatności za pełnomocnika z urzędu dla tych, których stać na opłacenie jedynie części rynkowego honorarium. Oczywiście przeznaczając wpływy z tego tytułu na wynagrodzenia pełnomocników z urzędu, a nie na inne cele, jak choćby podwyżki dla urzędników. Zaproponowaliśmy również odstąpienie od rozdawnictwa usług prawnych. Pomoc państwa w postaci prawnika z urzędu powinna obejmować jedynie osoby potrzebujące takiej pomocy. Gdyby odstąpić od zasady obrońcy z urzędu na żądanie każdego oskarżonego i powrócić do zasady obrońcy z urzędu wyłącznie dla osób ubogich, to środków na urealnienie stawek w sprawach z urzędu byłoby aż nadto. Niestety, nasze postulaty nie zostały wysłuchane. I tak naprawdę do dziś nie wiadomo dlaczego.

Gdyby adwokatura, w ślad za samorządem radcowskim, pozostała przy stole rozmów, to efekt byłby taki, że projekt rozporządzenia w sprawie taksy za urzędówki wynikałby z trójstronnych ustaleń. Obawiam się, że przez to zamrozilibyśmy sprawę doprowadzenia do realnych podwyżek na kolejne lata. Czy tego oczekują adwokaci i radcowie prawni w Warszawie, Sieradzu, Białymstoku czy Świebodzinie?

Nie sposób nie zgodzić się z opinią wyrażoną przez mecenasa Włodzimierza Chruścika w felietonie pt. „Churchill pochwaliłby szatana", że wspólne działanie samorządów adwokackiego i radcowskiego daje większe szanse na uzyskanie zmian oczekiwanych przez oba środowiska prawnicze. Mam wrażenie, że pogląd ten staje się wręcz truizmem. Powstaje jednak pytanie: wspólne, czyli jakie? Przed takim dylematem stanęliśmy w czasie negocjacji z ministrem sprawiedliwości, gdy okazało się, że nie ma szans na realną zmianę stawek za sprawy z urzędu.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Maciej Sobczyk: Nowe prawo autorskie. Pierwszy milion trzeba ukraść…?
Opinie Prawne
Jackowski, Araszkiewicz: AI w praktyce prawa. Polska daleko za światowymi trendami
Opinie Prawne
Witold Daniłowicz: Kto jest stroną społeczną w debacie o łowiectwie?
Opinie Prawne
Pietryga: Czy potrzebna jest zmiana Konstytucji? Sądownictwo potrzebuje redefinicji
Opinie Prawne
Marek Dobrowolski: konstytucja, czyli zamach stanu, który oddał głos narodowi
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił