- W Katowicach na rynku mieszkań u progu wakacji nie odnotowujemy szczególnego boomu – mówi Ksenia Banaczkowska z biura PIK. – Nie widać wzrostu liczby transakcji w porównaniu z wiosną. Dominują zakupy na kredyt, choć jest spora grupa klientów, która ma gotówkę. W najbliższym czasie nie przewidujemy większych zmian cen. Możliwe są drobne korekty w dół.

- W Krakowie średnie ceny mieszkań wzrosły o 1,6 proc. Za mkw. płacimy prawie 5964 zł. Mimo to właśnie tu kupujemy największe w kraju mieszkania – średni metraż przekracza 63 mkw. – podaje Marcin Jańczuk z Metrohouse. – Jeżeli ktokolwiek liczył, że objęcie rynku wtórnego programem „MdM" poprawi sytuację poszukujących lokali z dopłatami, musi wiedzieć, że dostępność takich mieszkań będzie znikoma. Szacujemy, że kryteria programu spełni tylko 2 proc. lokali. Można się spodziewać się, że będą to mieszkania do remontu, w gorszych lokalizacjach, zbudowane w przestarzałych technologiach.

- We Wrocławiu ceny mieszkań są podobne jak przed miesiącem. Za mkw. płacimy średnio 5157 zł – mówi Marcin Jańczuk. – Wrocław nadal jest w czołówce miast, w których ceny wywoławcze różnią się od transakcyjnych. Różnica to 8,8 proc. Wybieramy mieszkania z segmentu popularnego. Nieco mniejszym zainteresowaniem cieszą się lokale z wyższej półki cenowej. Rozszerzenie programu „MdM"na rynek wtórny nie będzie miało tu większego znaczenia. W limitach zmieści się ok. 3 proc. ofert. Niskie limity mogą zmobilizować niektórych sprzedających do obniżenia cen wywoławczych.