Czarny scenariusz dla deweloperów jest taki: kto nie sprzeda mieszkania lub nawet dziury w ziemi w tym roku, w przyszłym będzie miał trudności ze złowieniem klienta. W kolejnym roku sprzedaż nowych mieszkań będzie dalej słabła.
Patrząc na rozpoczynane dziś jedna za drugą budowy i małą skłonność deweloperów do dawania rabatów czy negocjacji umów, trudno w to uwierzyć. Jednak także z prognozy firmy doradczej Reas można wyciągnąć takie wnioski. Przypomnijmy: w 2014 r. firmy deweloperskie sprzedały w Warszawie 17 tys. nowych mieszkań. Bardzo dużo. Jak jednak prognozuje Reas, w 2015 r. nie będzie już rekordu – może będzie to ok. 16 tys. lokali. A od 2017 r. sprzedaż ma być jeszcze gorsza.
Dlaczego było dobrze...
Kazimierz Kirejczyk, prezes Reasa, przypomina, że bardzo dobre wyniki sprzedaży w 2014 r. zarówno w Warszawie, jak i w innych dużych miastach były efektem kumulacji zakupów dokonywanych przez wiele grup nabywców oraz przesunięć popytu w czasie.
– Z jednej strony zakupów dokonywały osoby wyczekujące w 2013 r. na uruchomienie programu „Mieszkanie dla młodych", z drugiej zaś osoby chcące skorzystać z jak najwyższego kredytu przed zwiększeniem w 2015 r. minimalnego poziomu wkładu własnego – tłumaczy prezes Kirejczyk.
Dodaje, że istotną rolę odegrali również indywidualni nabywcy inwestycyjni, kupujący mieszkania na wynajem. Dodatkowo program „MdM" zachęcał także nabywców do zainteresowania nowymi mieszkaniami, wpływając na zmniejszenie liczby transakcji na rynku wtórnym. W przypadku Warszawy niskie limity i kwoty dopłat w gminach sąsiadujących ze stolicą dodatkowo zachęcały do dokonania zakupu w inwestycjach położonych w granicach miasta.