Zaostrza się wojna gazowa w Europie

Rosjanie chcą zwiększyć udział w unijnym rynku i proponują odbiorcom gaz po cenie najniższej od wielu lat. Powinna na tym skorzystać również Polska.

Aktualizacja: 27.10.2015 05:42 Publikacja: 26.10.2015 20:00

Zaostrza się wojna gazowa w Europie

Foto: Bloomberg

W przyszłym roku Rosja chce wyeksportować do Europy (Unia bez republik bałtyckich, Turcja i Bałkany) 160 mld m sześc. gazu, czyli ok. 10 mld więcej niż w tym roku. Aby to osiągnąć, proponuje klientom gaz po cenie, którą ostatni raz widzieli kilkanaście lat temu.

Rosyjski resort gospodarki skierował właśnie do Dumy zmienioną prognozę cen eksportowych rosyjskiego paliwa do Europy. Prognoza jest częścią projektu budżetu na 2016 r. W przyszłym roku rosyjski surowiec ma kosztować średnio 199 dol. za 1 tys. m sześc. Za dwa lata ma być po 204 dol., a za trzy – po 214 dol.

Rosja kontra Norwegia

Cena rosyjskiego gazu przesyłanego rurociągami jest związana z kursem ropy sprzed sześciu–ośmiu miesięcy. W tym roku to 238–250 dol. za 1 tys. m sześc., podczas gdy w 2014 r. wynosił 341 dol. W efekcie w tym roku przychody dolarowe Gazpromu z eksportu gazu będą najmniejsze od dekady.

Zdaniem ekspertów wpływ na spadek cen w Gazpromie ma nie tylko powiązanie z kursem ropy, ale także rosnąca konkurencja na Starym Kontynencie. W minionym roku Gazprom dostarczył na europejski rynek 146,6 mld m sześc. gazu, a druga Norwegia 116,8 mld m sześc. Norwegowie podali, że są gotowi zwiększyć eksport do krajów UE, by zmniejszyć zależność Wspólnoty od rosyjskiego gazu. W tym roku po raz pierwszy w historii Norwegowie sprzedali za granicą więcej gazu niż ropy. Na gazie zarobili 28,5 mld dol., na ropie 26,6 mld dol.

– Możemy wnieść wkład w energetyczne bezpieczeństwo Europy. Obecnie Rosja dostarcza 30 proc. gazu potrzebnego Unii, a my – 20 proc. W najbliższych latach możemy zwiększyć nasz udział – zapowiedział niedawno w Brukseli Bjorge Brende, szef norweskiego MSZ. Nie są to gołosłowne deklaracje. W siłę rośnie norweski Statoil, który inwestuje w największe złoże Troll-A. Koncernowi udało się pokonać trudności techniczne i zainstalować na platformie nowe kompresory, które będą podtrzymywać pracę przez najbliższą dekadę. Na Troll-A przypada jedna trzecia wydobycia i 48 proc. zasobów gazowych Norwegii. Platforma może dostarczać 120 mln m sześc. gazu dziennie.

Polskie negocjacje

Szansę na obniżkę ceny kupowanego od Rosjan gazu ma też Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, które prowadzi w tej sprawie negocjacje z Gazpromem. Spółka unika jednak odpowiedzi na pytanie, jakiego rzędu rabat wchodzi w grę i jak przebiegają rozmowy.

– Zapewniamy, że pozostajemy w stałym kontakcie z naszym partnerem biznesowym – mówi Dorota Gajewska, rzecznik PGNiG. Dodaje, że równolegle kontynuowane jest rozpoczęte w maju postępowanie przed Trybunałem Arbitrażowym w Sztokholmie. – PGNiG dokłada wszelkich starań, aby uzyskać korzystne dla spółki i jej klientów rozwiązanie, uwzględniające interes kraju i uwarunkowania rynkowe – dodaje.

Różne oceny

Łukasz Jańczak, analityk Haitong Banku, uważa, że wojna cenowa na rynku gazu może być podobna do tej na rynku ropy. – Jeśli ceny ropy na międzynarodowych rynkach oraz gazu w europejskich hubach utrzymają się na obecnym, niskim poziomie, w czwartym kwartale będziemy płacić Gazpromowi około 280 dol. za 1 tys. m sześc., a w przyszłym roku 250–270 dol. Zakładając optymistyczny wariant negocjacji prowadzonych z Rosjanami przez PGNiG, cenę można jednak prognozować nawet na poziome ok. 200 dol. – wylicza Jańczak.

Dodaje, że dziś nie wiadomo, jak zakończą się negocjacje i jaki rabat uzyska PGNiG. – Niezależnie od tego każda obniżka będzie dobra dla odbiorców w Polsce – mówi Jańczak. Przypomina, że jeszcze dwa lata temu płaciliśmy Rosjanom około 500 dol. za 1 tys. m sześc.

Tomasz Kasowicz, analityk DM BZ WBK, na razie nie zakłada w swoich prognozach dotyczących PGNiG osiągnięcia przez spółkę jakiegokolwiek rabatu na gaz nabywany od Gazpromu. W jego ocenie, jeśli nic ważnego nie wydarzy się na rynku, polska firma w czwartym kwartale i całym 2016 r. będzie płacić za błękitne paliwo po około 280 dol. za 1 tys. m sześc. – PGNiG ma szansę na uzyskanie obniżki cen gazu, ale na pewno cena po obniżce i tak będzie wyższa niż dla odbiorców w Niemczech. Będzie tak chociażby dlatego, że nasi zachodni sąsiedzi kupują kilka razy więcej surowca niż my oraz mają znacznie większe możliwości dywersyfikacji dostaw – mówi Kasowicz.

Jego zdaniem uzyskana przez PGNiG obniżka zapewne będzie miała chwilowy, o ile w ogóle, pozytywny wpływ na wyniki grupy. – Prezes URE, który uchwala w Polsce taryfy na gaz, zapewne szybko uzyskany przez firmę od Rosjan rabat przełoży na obniżkę cennika dla końcowych odbiorców – dodaje Kasowicz.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy i jaki rabat na gaz wynegocjuje PGNiG w Gazpromie?

Kontrowersyjne oświadczenie szefa Eurogasu

Komu służy Nord Stream2

Reprezentacja koncernów gazowych Europy opowiada się za gazociągiem północnym jako projektem, który wspiera wspólną politykę energetyczną Unii. Takie oświadczenie wygłosił w weekend w Waszyngtonie szef Eurogasu, skupiającego 44 koncerny gazowe z 24 krajów Europy, głównie unijnych.

– Jakkolwiek dziwnie by to zabrzmiało, bezpośrednie dostawy gazu z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku nie są sprzeczne z ideą wspólnej polityki energetycznej Unii Europejskiej; przeciwnie – wspierają tę ideę. Gaz, który dociera do Niemiec nie przez Ukrainę, Białoruś czy inne kraje, trafia do kraju o wysokich kompetencjach i wolnym rynku. I ten gaz może być dostarczany po konkurencyjnych cenach także na rynki Europy Wschodniej – tłumaczył Gertjan Lankhorst, szef Eurogasu.

Obecnie gazociąg Nord Stream ma dwie nitki, którymi bezpośrednio z Rosji do Niemiec może docierać rocznie do 55 mld m3 błękitnego paliwa. W czerwcu tego roku w Sankt Petersburgu Gazprom oraz jego partnerzy – niemiecki E.ON, holenderski Shell i austriacki OMV – podpisali memorandum o rozbudowie połączenia o dwie kolejne nitki.

Przeciwko temu są Polska oraz republiki bałtyckie.

Gazpromowi pozostało 380 km rur zakupionych na potrzeby wschodniej trasy projektu „Południowy Korytarz" (przerwany projekt South Stream i niepewny Turecki Potok). Rury, jeszcze niezespawane, Gazprom przerzuca już na północ Rosji do budowanych tam krajowych gazociągów (Uchta-Torżok-2) na potrzeby rozbudowy gazociągu północnego o dwie kolejne nitki.

Opinia

Mariusz Caliński, prezes Grupy Duon

Konkurencja wśród dostawców gazu ziemnego do Europy już jest duża i wynika w dużej mierze z konkurencji pomiędzy rosyjskim Gazpromem a norweskim Statoilem. Rywalizacja będzie jeszcze większa, gdy zostaną oddane do użytku kolejne instalacje do produkcji LNG w Australii i USA. Jednocześnie popyt w Europie jest w miarę stały. To w perspektywie roku, dwóch może doprowadzić do stopniowej obniżki cen gazu. Docelowo powinny spaść nawet o kilkadziesiąt procent, również w naszym kraju. Wystarczy zauważyć, że dziś w USA 1 mln BTU (brytyjska jednostka ciepła – red.) gazu kosztuje poniżej 3 dol., a w Europie 6–7 dol.

W przyszłym roku Rosja chce wyeksportować do Europy (Unia bez republik bałtyckich, Turcja i Bałkany) 160 mld m sześc. gazu, czyli ok. 10 mld więcej niż w tym roku. Aby to osiągnąć, proponuje klientom gaz po cenie, którą ostatni raz widzieli kilkanaście lat temu.

Rosyjski resort gospodarki skierował właśnie do Dumy zmienioną prognozę cen eksportowych rosyjskiego paliwa do Europy. Prognoza jest częścią projektu budżetu na 2016 r. W przyszłym roku rosyjski surowiec ma kosztować średnio 199 dol. za 1 tys. m sześc. Za dwa lata ma być po 204 dol., a za trzy – po 214 dol.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Energetyka
Energetyka trafia w ręce PSL, zaś były prezes URE może doradzać premierowi
Energetyka
Przyszły rząd odkrywa karty w energetyce
Energetyka
Dziennikarz „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” najlepszym dziennikarzem w branży energetycznej
Energetyka
Niemieckie domy czeka rewolucja. Rząd w Berlinie decyduje się na radykalny zakaz
Energetyka
Famur o próbie wrogiego przejęcia: Rosyjska firma skazana na straty, kazachska nie