Giganci stawiają na własny prąd

Największe przedsiębiorstwa w kraju chcą być niezależne energetycznie. Na budowę elektrowni wydadzą co najmniej 8 mld zł.

Publikacja: 17.08.2015 21:00

Największe przedsiębiorstwa chcą być niezależne energetycznie i same produkować prąd dla swoich zakł

Największe przedsiębiorstwa chcą być niezależne energetycznie i same produkować prąd dla swoich zakładów. Wydadzą na ten cel miliardy złotych.

Foto: Bloomberg

Najbardziej energochłonne firmy nie szczędzą pieniędzy na budowę własnych bloków energetycznych. Tylko kilka z nich: Grupa Azoty, PKN Orlen, KGHM i Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), wyda na ten cel co najmniej 8 mld zł. To pomoże im zmniejszyć zależność od zewnętrznych dostawców prądu, zredukować koszty i uchronić się przed stratami w sytuacji niedoboru mocy w krajowej sieci elektroenergetycznej.

W stronę niezależności

– W obliczu problemów z dostawami energii, z jakimi mieliśmy do czynienia w ubiegłym tygodniu, budowa własnych jednostek wytwórczych przez firmy przemysłowe wydaje się bardzo dobrym rozwiązaniem – ocenia Łukasz Prokopiuk, analityk Domu Maklerskiego BOŚ.

Największe inwestycje rozpoczął paliwowy koncern PKN Orlen. Na budowę elektrociepłowni w Płocku i we Włocławku przeznaczy łącznie około 3 mld zł. Jeszcze w tym roku ma ruszyć blok we Włocławku, z którego korzystać będzie przede wszystkich należący do grupy nawozowy Anwil. Płocka siłownia ruszy na przełomie lat 2017 i 2018.

Pomimo trudnej sytuacji finansowej z inwestycji nie rezygnuje JSW. Spółka rozpoczęła już budowę bloku przy kopalni Zofiówka i kolejnego przy koksowni Radlin.

– Po zakończeniu obu projektów grupa będzie dysponowała mocą 265 MW, co w zupełności pokryje zapotrzebowanie naszych zakładów, a nawet umożliwi sprzedaż nadwyżek na rynku energii – podkreśla Edward Szlęk, prezes JSW.

Nowy blok w Radlinie będzie zasilany gazem koksowniczym, co – jak przekonuje zarząd węglowej spółki – zapewni pełne zagospodarowanie tego surowca i pozwoli uzyskać wyższą stopę zwrotu.

Budowę nowych siłowni zapowiada też chemiczna Grupa Azoty. Najbliższa realizacji jest budowa za 1,1 mld zł zasilanej gazem ziemnym Elektrowni Puławy, która w 100 proc. pokryje zapotrzebowanie puławskich zakładów azotowych na ciepło i energię elektryczną. Spółka właśnie otrzymała decyzję środowiskową i finalizuje kwestie finansowania inwestycji. Wiadomo już, że w sfinansowaniu projektu pomoże Bank Gospodarstwa Krajowego. Zgodnie z harmonogramem nowy blok ma produkować energię od 2019 r.

W dalszej perspektywie nawozowa grupa rozważa wykonanie innowacyjnej instalacji do zgazowania węgla w Kędzierzynie-Koźlu. Zakład ten ma produkować zarówno tzw. gaz syntezowy, wykorzystywany w instalacjach chemicznej grupy, jak i prąd. Koszt tego przedsięwzięcia polski rząd szacuje na 1,8–4,2 mld zł, w zależności od wariantu inwestycji. Azoty badają założenia, a wyniki analiz poznamy jesienią. Projekt został już uznany przez rząd za strategiczny i wpisany do programu dla Śląska, co zwiększa szanse na jego realizację.

Wątpliwe natomiast, by powstała Elektrownia Czeczot, którą miała zbudować Kompania Węglowa wraz z japońskim koncernem Mitsui. Projekt ten został zawieszony. Węglowa spółka walczy bowiem o życie i trudno oczekiwać, by w najbliższym czasie wyjęła ten plan z szuflady.

Odnawialne źródła

O zwiększeniu produkcji energii myśli KGHM. Za pięć lat chce mieć 30 proc. potrzebnego mu prądu z odnawialnych źródeł, czyli około 300 MW. Pochłonie to 1,5 mld zł. W planach jest m.in. budowa farm wiatrowych i fotowoltaiki. Grupa posiada własne uprawy biomasy, by móc bilansować moce wiatrowe i słoneczne.

Teraz miedziowy gigant uzyskuje 80 MW energii z własnych źródeł. Pozwoliło mu to przetrwać trudne chwile, związane z ostatnimi ograniczeniami w dostawach prądu na terenie całego kraju. Energetyka zaspokajała bowiem przy 20. stopniu zasilania około 25 proc. zapotrzebowania KGHM. – Pozwala to, przy dużej dyscyplinie, utrzymać stabilny i zgodny z planami poziom produkcji – przekonuje Dariusz Wyborski, rzecznik miedziowego koncernu.

Problemów z dostawami prądu nie odczuły te firmy, które posiadają własne źródła energii. Ograniczać produkcji nie musiał na przykład chemiczny Synthos, który dysponuje własną elektrownią, ani należąca do JSW koksownia Przyjaźń.

Zarobić na energii

Zdaniem ekspertów budowa przemysłowych elektrociepłowni ma sens ekonomiczny.

– Siłownie te dostarczają energię do zakładów przez cały rok na podobnym poziomie, a to zwiększa rentowność tego typu inwestycji – przekonuje Prokopiuk. Jak podaje Urząd Regulacji Energetyki, elektrownie przemysłowe odpowiadały za 6 proc. energii elektrycznej wyprodukowanej w 2014 r.

Oprócz zabezpieczenia dostaw energii do własnych zakładów niektóre firmy dostaną możliwość zarabiania na sprzedaży prądu do krajowej sieci – tak stanie się np. w Elektrowni Puławy.

PKN Orlen przewiduje, że około połowy energii wytwarzanej w nowym bloku we Włocławku będzie trafiać na rynek zewnętrzny.

Marian Rybak, prezes Grupy Azoty Puławy

Konsekwentnie realizujemy projekt energetyczny, na który składa się nowa, zasilana gazem ziemnym, Elektrownia Puławy wraz ze zmodernizowanymi trzema blokami węglowymi obecnej elektrociepłowni. Ten układ energetyczny zagwarantuje nam 100 proc. zaopatrzenia w niskoemisyjną energię elektryczną i parę technologiczną. Nadmiar energii będziemy mogli lokować na rynku. Analizowaliśmy wiele wariantów tego przedsięwzięcia. Przyjęta ostatecznie do realizacji koncepcja, biorąc pod uwagę politykę klimatyczną Unii Europejskiej, jest optymalna. Dzięki temu znacząco ograniczymy emisje oraz zabezpieczymy w efektywny sposób dostawy energii elektrycznej i pary technologicznej do spółki oraz ciepła dla mieszkańców Puław.

Apele przedsiębiorców do polityków

Krajowa Izba Gospodarcza apeluje o zapewnienie ciągłości dostaw energii i zabezpieczenie gospodarki przed utratą konkurencyjności. Andrzej Arendarski, prezes KIG, oraz Janusz Steinhoff, przewodniczący rady tej organizacji, w liście otwartym do polityków ostrzegają, że unijny pakiet klimatyczny może doprowadzić nie tylko do zwiększenia cen energii elektrycznej, ale też do zagrożenia dostaw energii z powodu zaostrzenia norm środowiskowych. Wskazują, że wiele starych bloków energetycznych będzie trzeba wygasić, a w obecnych realiach rynkowych nie da się tworzyć projekcji budowy nowych mocy w wysokosprawnych i niskoemisyjnych technologiach. Przedsiębiorcy apelują więc o podjęcie działań, które na długi czas zabezpieczą gospodarkę przed utratą konkurencyjności, pozwolą uniknąć groźby zmniejszenia tempa wzrostu gospodarczego i wyeliminują zagrożenia kłopotami energetycznymi dla części społeczeństwa. Proszą polityków o odpowiedź na pytania: jak zapewnić ciągłość dostaw energii wobec ubytków znaczącej części bloków najstarszej generacji, jak zredukować ryzyka inwestycyjne i jak wdrożyć model kooperacji górnictwa i energetyki, aby mogły one stabilnie realizować strategię rozwoju.

Apel do rządu wystosowała Polska Izba Przemysłu Chemicznego. Branża chemiczna, która mocno odczuła wprowadzenie 20. stopnia zasilania, chce opracowania skoordynowanych działań administracji publicznej i sektora energetycznego w sytuacjach podobnych do tych sprzed kilku dni, by zminimalizować straty firm z powodu ograniczeń dostaw prądu.

Najbardziej energochłonne firmy nie szczędzą pieniędzy na budowę własnych bloków energetycznych. Tylko kilka z nich: Grupa Azoty, PKN Orlen, KGHM i Jastrzębska Spółka Węglowa (JSW), wyda na ten cel co najmniej 8 mld zł. To pomoże im zmniejszyć zależność od zewnętrznych dostawców prądu, zredukować koszty i uchronić się przed stratami w sytuacji niedoboru mocy w krajowej sieci elektroenergetycznej.

W stronę niezależności

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Czasy są niepewne, firmy nadal mało inwestują
Biznes
Szpitale toną w długach, a koszty działania rosną
Biznes
Spółki muszą oszczędnie gospodarować wodą. Coraz większe problemy
Biznes
Spółka Rafała Brzoski idzie na miliard. InPost bliski rekordu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce