Z pytaniem prawnym zwrócił się do Sądu Najwyższego warszawski Sąd Okręgowy. Trafiło do niego zażalenie Piotra T., miejscowego komornika, któremu na wniosek dłużnika (jednego z warszawskich szpitali klinicznych) sąd rejonowy zmniejszył opłatę egzekucyjną z 17,1 tys. zł do 6,8 tys. zł.
Sąd miarkuje
W uzasadnieniu SR podkreślił, że komornik podjął jedynie standardowe czynności, niewymagające znacznego nakładu pracy. Z kolei komornik wskazał w zażaleniu, że nakład jego pracy był adekwatny do potrzeb, a egzekucja była skuteczna. Generalnie zaś wysokość opłaty nie jest ściśle związana z nakładem pracy, gdyż jest ona niejako uśredniona i ma wystarczyć na utrzymanie kancelarii, mimo że część egzekucji jest nieskuteczna i nie przynosi dochodu.
Na miarkowanie opłat egzekucyjnych pozwala art. 49 ustawy o komornikach sądowych i egzekucji. Przy egzekucji pieniężnej, a jest to najczęstsza jej forma, sąd może zmniejszyć opłatę na wniosek dłużnika (czasem wierzyciela), biorąc pod uwagę nakład pracy komornika oraz sytuację majątkową dłużnika i jego dochody.
Od kiedy pięć lat temu wprowadzono tę możliwość w związku z nierzadkimi przypadkami wymierzania rażąco wysokich i nieuzasadnionych opłat, dłużnicy chętnie korzystają z tego narzędzia, a sądy w znacznej części takie wnioski uwzględniają. Nic więc dziwnego, że komornicy odwołują się do wyższej instancji. Rzecz w tym, że jedne sądy te odwołania rozpatrują, a inne odrzucają. Nawet w tych samych sądach i w tych samych wydziałach zapadają przeciwne orzeczenia – wskazują autorzy pytania, sędziowie: Beata Gutkowska, Ewa Cylc i Aleksandra Łączyńska-Menadkiewicz – dlatego rozstrzygnięcie SN jest bardzo potrzebne
Czy może się odwołać
Spór ma już swoją historię. W styczniu 2013 r. Trybunał Konstytucyjny badał skargę korporacji komorniczej kwestionującą całą procedurę miarkowania opłat egzekucyjnych. I wskazał, że komornik ma szczególny status, jest organem procesowym, więc byłoby dziwne, gdyby skarżył do sądu swoje postanowienie (sygn. K 1/11).