Rafał Dębowski o zainteresowaniu adwokatów sprawami z urzędu

To, że w mniejszych miejscowościach jest większe zainteresowanie sprawami z urzędu, wskazuje moim zdaniem na to, że w nich Polaków często nie stać na adwokatów z wyboru - mówi Rafał Dębowski , sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.

Publikacja: 06.10.2015 18:18

Rafał Dębowski

Rafał Dębowski

Foto: Rzeczpospolita/R.Guz

Jak wygląda zainteresowanie adwokatów sprawami z urzędu?

Rafał Dębowski: Sprawdzaliśmy to w odniesieniu do obron karnych. Wygląda na to, że jest bardzo różne, w zależności od miejscowości. W dużych ośrodkach miejskich, szczególnie w Warszawie, zainteresowanie jest mniejsze. W całej izbie na listę A, czyli adwokatów zainteresowanych obronami z urzędu, zgłosiły się 774 osoby. Na listę B, czyli tych, którzy nie są chętni do tych spraw – 2722 osoby.

Czy chętnych jest wystarczająco dużo, by ci z listy B nie musieli zajmować się sprawami z urzędu?

Odpowiedź na to pytanie pozostaje w gestii prezesów sądów. Wydaje się, że liczba adwokatów na liście A w Warszawie jest wystarczająca. Tym bardziej że sprawami karnymi od 1 lipca mogą zajmować się jako obrońcy także radcy prawni i oni także powinni być wyznaczani do spraw z urzędu.

Jak sytuacja wygląda w innych miejscowościach?

W tych mniejszych jest odwrotnie niż w Warszawie. W Białymstoku jest 336 adwokatów na liście A i 21 na liście B, w izbie kieleckiej 297 na liście A i 30 na liście B, w Olsztynie 216 na liście A i zaledwie 4 na liście B.

W większych ośrodkach innych niż Warszawa liczba osób na liście A i B rozkłada się mniej więcej po równo. W Poznaniu jest 468 osób na liście A i 592 na B, w Katowicach 660 na liście A i 512 na B.

O czym świadczą te liczby?

To pokazuje rzeczywiste zapotrzebowanie na usługi prawne w Polsce. To, że w mniejszych miejscowościach jest większe zainteresowanie sprawami z urzędu, wskazuje moim zdaniem na to, że w nich Polaków często nie stać na adwokatów z wyboru. Sprawy, w których kiedyś klient wybierał adwokata, dziś w większości trafiają do niego właśnie z urzędu. W Warszawie jest inaczej. Tutaj bowiem skupia się życie gospodarcze, jest po prostu więcej pracy.

Państwa samorząd dużo mówi o tym, że stawki za urzędówki są zbyt niskie. Mimo to jest wielu adwokatów, którzy podejmują się tego typu spraw.

To jednak wcale nie oznacza, że stawki za sprawy z urzędu są adekwatne do wkładu pracy i wystarczające. Konkurencja na rynku jest na tyle duża, że adwokaci są w stanie świadczyć usługi nawet za bardzo niskie stawki. Wolą pracować za bardzo małe wynagrodzenie niż nie robić nic. Jest to efekt m.in. bardzo szerokiego dostępu do zawodów prawniczych. Rynek nie jest w stanie wchłonąć tylu prawników.

Wkrótce zostaną uruchomione punkty bezpłatnych porad prawnych. Sytuacja może się zmienić.

Obawiam się jednak, że nie poprawi to sytuacji adwokatów. Zgodnie z założeniami ustawodawcy do bezpłatnej pomocy prawnej będzie uprawnionych 20 mln Polaków, czyli nie tylko ci najbiedniejsi. Może to spowodować, że z płatnych porad adwokackich będzie korzystało jeszcze mniej osób.

Jak wygląda zainteresowanie adwokatów sprawami z urzędu?

Rafał Dębowski: Sprawdzaliśmy to w odniesieniu do obron karnych. Wygląda na to, że jest bardzo różne, w zależności od miejscowości. W dużych ośrodkach miejskich, szczególnie w Warszawie, zainteresowanie jest mniejsze. W całej izbie na listę A, czyli adwokatów zainteresowanych obronami z urzędu, zgłosiły się 774 osoby. Na listę B, czyli tych, którzy nie są chętni do tych spraw – 2722 osoby.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP