Separatyści przeciw Mołdawii w UE. Uścisk Kremla nie słabnie

Wraz z ogłoszeniem daty referendum o wstąpieniu Mołdawii do Unii Europejskiej prorosyjscy separatyści zaczęli kampanię przeciw Kiszyniowowi.

Publikacja: 11.04.2024 04:30

Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock oraz szef MSZ Mołdawii Mihai Popșoi

Niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock oraz szef MSZ Mołdawii Mihai Popșoi

Foto: JOHN MACDOUGALL / AFP

– W imieniu większości obywateli Mołdawii mogę powiedzieć, że ludzie nie chcieliby tego. My chcemy żyć w suwerennym, neutralnym, niezależnym kraju, gdzie będziemy się przyjaźnić ze wszystkimi sąsiadami: i z Rosją, i z Ukrainą, i z Rumunią, i z UE. Nie potrzebujemy żadnych wojskowych bloków – stwierdziła baszkan Gagauzji Jewgienia Gucuł.

„Baszkan” to tytuł szefa władzy wykonawczej w autonomicznym regionie, w południowo-wschodniej Mołdawii. Do tej pory problemem kraju było separatystyczne Naddniestrze. Wraz z coraz większym zbliżeniem się z Unią, coraz więcej problemów pojawia się w Gagauzji.

My chcemy żyć w suwerennym, neutralnym, niezależnym kraju, gdzie będziemy się przyjaźnić ze wszystkimi sąsiadami: i z Rosją, i z Ukrainą, i z Rumunią, i z UE.

baszkan Gagauzji Jewgienia Gucuł

Prezydent Mołdawii Maia Sandu ogłosiła, że 20 października odbędą się w kraju zarówno wybory prezydenckie, jak i referendum o wstąpieniu do UE. Kiszyniów chce przy tym do końca czerwca rozpocząć proces negocjacji z Brukselą, by zdążyć przed rozpoczynającym się 1 lipca przewodnictwem Węgier w Unii.

Podobne zamierzenia ma też Kijów, również obawiający się, że Budapeszt będzie sabotował jego wysiłki dołączenia do UE.

UE czy Rumunia

Wraz ze zbliżaniem się tych terminów w Mołdawii uaktywnili się prorosyjscy separatyści w Gagauzji. Jewgienia Gucuł coraz częściej odwiedza Moskwę. – Zawsze będziemy popierali Gagauzję – zapewniał ją jeszcze w marcu Władimir Putin.

Po zapowiedzi przeprowadzenia referendum baszkan znów pojawiła się w rosyjskiej stolicy. Tym razem nie została przyjęta na Kremlu. Ale za to otrzymała obietnicę wydania przez państwowy Promswiazbank rosyjskich kart płatniczych Mir emerytom i pracownikom gagauskiej budżetówki. Bank uważany jest za zaplecze finansowe rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego i od wybuchu wojny z Ukrainą objęty jest sankcjami USA, Wielkiej Brytanii i UE i odłączony od systemu SWIFT. Z kolei pod naciskiem Zachodu kolejne kraje odmawiają uznawania kart płatniczych Mir.

– Nie rozumiem, jak ludzie mogą nie wiedzieć, gdzie jest wojna, a gdzie pokój. (…) Ludzie w Komracie (stolica Gagauzji – red.), którzy jeżdżą tam (do Moskwy), uważają, że wojna to normalna rzecz. Nie rozumiem tych ludzi – powiedziała prezydent Sandu o podróżach Gucuł.

Szefowa Gagauzji zaczęła jednak grozić ogłoszeniem niepodległości 135-tys. regionu w przypadku, gdyby Mołdawia zechciała się połączyć z Rumunią – z którą łączy ją historia, kultura i język. Gucuł zagroziła wezwaniem Rosji na pomoc.– Ogłaszamy referendum o europejskiej integracji, nie ma tam pytania o przyłączeniu się do Rumunii – przypomniała Sandu.

Wyznaczanie celów

Ale Gucuł publicznie oskarża już władze w Kiszyniowie, że są niesamodzielne i rządzą tam „rumuńscy urzędnicy”. „(Wystąpienia Gucuł) mają na celu usprawiedliwienie potencjalnej, przyszłej rosyjskiej agresji przeciw Mołdawii przed rosyjskojęzycznym i prorosyjskim audytorium w Gagauzji” – stwierdzili analitycy waszyngtońskiego Institute for the Study of War.

Czytaj więcej

Rosja winem kusi separatystów

Przypomnieli jednocześnie, że kremlowska propaganda podaje w wątpliwość suwerenność krajów, które mogą się stać przyszłymi ofiarami Rosji. Podobnie postępuje w stosunku do Ukrainy, twierdząc, że zarządzana jest przez Amerykanów. Rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych upiera się, że Zachód kieruje polityką Armenii. A od czasu wstąpienia do NATO Finlandia „utraciła swą niezależność w podejmowaniu decyzji w polityce zagranicznej”.

W odpowiedzi Mołdawia dwukrotnie zwiększyła swój budżet wojskowy. Unia zaś zapowiedziała, że wspierając jej armię, zacznie dostarczać nie tylko sprzęt wojskowy, ale i broń. Jednocześnie mołdawscy żołnierze biorą udział w dużych manewrach NATO w Rumunii, których część będzie się odbywać w delcie Dunaju, na granicy z Ukrainą.

– W imieniu większości obywateli Mołdawii mogę powiedzieć, że ludzie nie chcieliby tego. My chcemy żyć w suwerennym, neutralnym, niezależnym kraju, gdzie będziemy się przyjaźnić ze wszystkimi sąsiadami: i z Rosją, i z Ukrainą, i z Rumunią, i z UE. Nie potrzebujemy żadnych wojskowych bloków – stwierdziła baszkan Gagauzji Jewgienia Gucuł.

„Baszkan” to tytuł szefa władzy wykonawczej w autonomicznym regionie, w południowo-wschodniej Mołdawii. Do tej pory problemem kraju było separatystyczne Naddniestrze. Wraz z coraz większym zbliżeniem się z Unią, coraz więcej problemów pojawia się w Gagauzji.

Pozostało 85% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Robert Fico pozostaje na oddziale intensywnej terapii. Przejdzie kolejną operację
Polityka
Izba Reprezentantów ustawą chce zmusić Joe Bidena do wysyłania broni Izraelowi
Polityka
Spotkanie Xi Jinping–Władimir Putin. Zamrożenie wojny albo całkowita kapitulacja Kijowa
Polityka
Koalicyjny gabinet w Holandii. To będzie rząd skrajnej prawicy
Polityka
Bliżej decyzji w sprawie polskiego pomnika w Berlinie. Brakuje jednak lokalizacji