Prawo ma chronić działania podejmowane w zaufaniu do finansowych instytucji publicznych. To sedno czwartkowego wyroku Sądu Najwyższego, który zapadł na tle głośnego oszustwa w Przemyślu, gdzie straty poniosło 100 klientów.
Agentka oszustka
Sprawcą szkód była Magdalena B., prymuska wśród agentów Towarzystwa Ubezpieczeń na Życie Aviva w Przemyślu. Za osiągnięcia w sprzedaży dostała biuro miała w siedzibie Avivy w Przemyślu. Stały do niego kolejki, a gotówka wręcz leżała na biurku. Do tego przełożony agentki był jej konkubentem, o czym ich szefostwo wiedziało, ale nie wzbudziło to podejrzeń. Tymczasem agentka naciągnęła 100 osób, przejmując od nich znaczne lokaty w ramach usługi – rachunku „Nowa Perspektywa". Jak się okazało księgowała tylko początkowe wpłaty, za które dla zachęty wypłacała wysokie odsetki. Kolejne wpłaty przyjmowane w gotówce za pokwitowaniem defraudowała.
Agentka została skazana na sześć lat więzienia i zapłatę ponad 3 mln zł odszkodowania. Szanse na odzyskanie przez poszkodowanych tych pieniędzy są jednak marne. Wystąpili więc z pozwami przeciwko Towarzystwu, a pierwsze sprawy dotarły już do Sądu Najwyższego. Jedna z nich dotyczy Patrycji P., która była też agentką Magdaleny B. do poszukiwania klientów do tego intratnego interesu. Patrycja P. na początek wpłaciła 14 tys. zł, a gdy po miesiącu otrzymała 6 tys. zł zysku, zebrała oszczędności swoje i męża, a także pożyczyła w rodzinie co się da i w sumie wpłaciła szefowej 120 tys. zł. Więcej nic już do niej nie wróciło.
Instytucje zaufania publicznego
Sądy Okręgowy w Przemyślu i Apelacyjny w Rzeszowie zasądziły jej różnicę, czyli ponad 110 tys. zł. Werdykt ten w czwartek zwalczał przed Sądem Najwyższym pełnomocnik Towarzystwa mecenas Michał Romanowski.
– Co może zrobić instytucja finansowa, aby obronić się przed oszustwem – pytał.