Bielecki: Skazani na Putina

Zdjęcie z niedzielnego spotkania Władimira Putina z Barackiem Obamą na szczycie G20 mówi wiele o fundamentalnej zmianie, jaka nastąpiła w stosunkach między Zachodem a Rosją po zamachach w Paryżu.

Publikacja: 16.11.2015 20:59

Bielecki: Skazani na Putina

Foto: Fotorzepa, Waldemar Kompała

Fotografia pokazuje, jak amerykański prezydent z uwagą wsłuchuje się w słowa rosyjskiego tłumacza, ma minę lekko zaskoczoną, ale to najwyraźniej zaskoczenie pozytywne. Naprzeciw siedzi Putin, jego wyraz twarzy jest bardziej skupiony, konkretny. Widać, że to ten, który właśnie wyszedł z inicjatywą, coś proponuje. To już nie są dwaj przeciwnicy, jak to było jeszcze na wrześniowym szczycie ONZ w Nowym Jorku, ale partnerzy, z których jeden chce rozwiązać fundamentalny problem, a druga mu w tym pomóc.

Chodzi rzecz jasna o Syrię. Państwo Islamskie uderzyło z taką siłą w Paryżu, że walka z nim natychmiast stała się dla Francji i całego Zachodu priorytetem. Tym bardziej że już od lata islamiści uruchomili bezprecedensową falę uchodźców do Europy.

Tyle że w przeciwieństwie do Ameryki po zamachach z 11 września nikt w Europie nie wykona „brudnej roboty", lądując w Syrii. Nie są też na to gotowi Amerykanie. Tym ma się zająć Putin. I dlatego nagle z wroga stał się partnerem.

Kreml nie zrobi tego jednak za darmo. Oczekuje podwójnej zapłaty. Z jednej strony chce porzucenia przez Zachód polityki izolowania Rosji i sankcji narzuconych przez Unię Europejską. Z drugiej zaś wolnej ręki, a przynajmniej większej swobody, w rozprawieniu się z Ukrainą.

W obu przypadkach odpowiedź Zachodu będzie najpewniej pozytywna, bo to i tak znacznie mniejsza cena niż ta, którą zapłacili Amerykanie w Iraku i Afganistanie.

To jest cyniczna gra, ale polska dyplomacja powinna ją wziąć pod uwagę. Takie gesty wobec Moskwy jak żądanie zwrotu wraku były dobre w kampanii wyborczej, ale teraz jeszcze bardziej ograniczą wpływ, jaki nasz kraj mógłby mieć na politykę Brukseli i Waszyngtonu wobec Moskwy. Nasi partnerzy szukają porozumienia z Kremlem i Polska tego nie zmieni. Co najwyżej pozostanie na lodzie.

Fotografia pokazuje, jak amerykański prezydent z uwagą wsłuchuje się w słowa rosyjskiego tłumacza, ma minę lekko zaskoczoną, ale to najwyraźniej zaskoczenie pozytywne. Naprzeciw siedzi Putin, jego wyraz twarzy jest bardziej skupiony, konkretny. Widać, że to ten, który właśnie wyszedł z inicjatywą, coś proponuje. To już nie są dwaj przeciwnicy, jak to było jeszcze na wrześniowym szczycie ONZ w Nowym Jorku, ale partnerzy, z których jeden chce rozwiązać fundamentalny problem, a druga mu w tym pomóc.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Gruzja o krok od przepaści
Publicystyka
Ćwiek-Świdecka: Czy nauczyciele zagłosują na KO? Nie jest to już takie pewne
Publicystyka
Tomasz Grzegorz Grosse, Sylwia Sysko-Romańczuk: Gminy wybiorą 3 maja członków KRS, TK czy RPP? Ochrona przed progresywnym walcem
Publicystyka
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Tusk przerwał Trzeciej Drodze przedstawianie kandydatów na wybory do PE
Publicystyka
Annalena Baerbock: Odważna odpowiedzialność za wspólną Europę
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił