Rozpoczyna się wojna medialna z Rosją

Rosjanie wydają na działania propagandowe miliardy. Zachód szuka sposobu, jak temu skutecznie przeciwdziałać.

Aktualizacja: 04.11.2015 20:17 Publikacja: 03.11.2015 20:05

Władimir Putin

Władimir Putin

Foto: AFP

Wszyscy są zgodni, że agresywna rosyjska propaganda wyrządza wiele szkód w świadomości jej odbiorców. By temu zapobiegać, w Brukseli niedawno utworzono zespół w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnej dyplomacji.

Jest i równoległa  inicjatywa wspierana w głównej mierze przez Polskę i Holandię. Funkcjonuje na podstawie planu  opracowanego przez Europejski Fundusz na rzecz Demokracji (EED). Obie inicjatywy obliczone są na długie lata. Moskwa traktuje obie inicjatywy jako wypowiedzenie Rosji wojny medialnej.

Chodzi przy tym nie tyle o działania rosyjskiej propagandy adresowane do odbiorców w zachodniej czy środkowej Europie, ile o samą Rosję, jak i kraje w bezpośrednim jej otoczeniu, jak Ukraina, Białoruś, państwa bałtyckie, Armenia czy także Kazachstan. To tam lwia część przekazu medialnego dla rosyjskojęzycznych odbiorców jest kształtowana przez Kreml. Wojna medialna ma się więc toczyć na tych obszarach, a nie w miejscach, gdzie dociera anglojęzyczny kanał telewizji Rusia Today z rocznym budżetem w wysokości 250 mln dol.

Jak wynika z przenikających do niemieckich mediów  informacji, UE jest gotowa wydać na przeciwdziałanie rosyjskiej propagandzie 20–30 mln euro. Na początek. Nie sposób tej kwoty zweryfikować, gdyż urząd pani Federiki Mogherini nie udziela na ten temat żadnej informacji.

To w jego ramach działa od tygodni zespół o nazwie East Stratcom złożony z dziesięciu osób pod kierownictwem Brytyjczyka Gilasa Portmana. W zespole tym zabrakło przedstawiciela Polski, gdyż Warszawa sugerowała, że to przedstawiciel naszego kraju powinien kierować pracami nad neutralizacją rosyjskiej propagandy. Nie udało się przeforsować takiego rozwiązania. Polska uczestniczy więc w projekcie unijnej dyplomacji w sposób niejako pośredni, natomiast w bezpośredni w inicjatywie EED.

Jej pomysłodawcą był rząd holenderski, na którego zlecenie EED opracowała plan przeciwdziałania rosyjskiej propagandzie. Zakłada m.in. produkcję i wymianę rosyjskojęzycznych materiałów prasowych dla zainteresowanych mediów funkcjonujących w obszarze będącym celem działania rosyjskiej propagandy. W grę wchodzi także ich finansowe wsparcie.

– Sumy, jakie wydaje Rosja na działalność propagandową dla zagranicy, są ogromne, ale z naszej analizy wynika, że wystarczą znacznie skromniejsze środki na skuteczne przeciwdziałania – przekonuje „Rz" Jerzy Pomianowski, szef EED. W jego opinii konieczne będzie wydatkowanie  kilkunastu milionów euro rocznie w perspektywie kilku następnych lat. Pozwolić to może na pozyskanie części odbiorców w tych krajach i zakończy bezwzględną  dominację rosyjskiej propagandy. Tym bardziej że w planach jest przekazywanie drogą internetową programów telewizyjnych opracowywanych przez rosyjskojęzycznych twórców.

Są już pierwsze deklaracje dotacji dla EED. 1 mln euro deklaruje Polska oraz 1,5 mln Holandia. Jak zapewnia Jerzy Pomianowski, uczestnictwo deklarują państwa skandynawskie. Nie chodzi wyłącznie o bezpośrednie dotacje finansowe. Estonia uruchomiła specjalny kanał telewizji publicznej w języku rosyjskim skierowany do mniejszości rosyjskiej stanowiącej jedną czwartą mieszkańców kraju. Kosztuje to budżet Estonii kilka milionów euro i wpisuje się w plan EED.

Podobna rzecz nie udała się na Łotwie. Unijny projekt East Stratcom korzysta z doświadczeń i ekspertyz  EED . – Należy go docenić, ale jako  że  działa w warunkach politycznych nacisków państw członkowskich UE, nie należy oczekiwać, że będzie zdolny skutecznie  przeciwdziałać rosyjskiej propagandzie – przekonuje Marek Cichocki, politolog z Europejskiego Centrum Natolin.

Istnieje przy tym niebezpieczeństwo, że treści skierowane przeciwko propagandzie rosyjskiej będą powstawały według tego samego wzoru, jakim posługują się specjaliści Kremla. Tego trzeba uniknąć. – Można też sobie wyobrazić naciski niektórych państw UE, aby za pomocą powstających narzędzi walki z kremlowską propagandą za mocno nie drażnić Moskwy – zwraca uwagę „Rz" Justyna Prus  z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.

Wszyscy są zgodni, że agresywna rosyjska propaganda wyrządza wiele szkód w świadomości jej odbiorców. By temu zapobiegać, w Brukseli niedawno utworzono zespół w ramach Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych, czyli unijnej dyplomacji.

Jest i równoległa  inicjatywa wspierana w głównej mierze przez Polskę i Holandię. Funkcjonuje na podstawie planu  opracowanego przez Europejski Fundusz na rzecz Demokracji (EED). Obie inicjatywy obliczone są na długie lata. Moskwa traktuje obie inicjatywy jako wypowiedzenie Rosji wojny medialnej.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Parlament Europejski nie uznaje wyboru Putina. Wzywa do uznania wyborów za nielegalne
Polityka
W USA trwają antyizraelskie protesty na uczelniach. Spiker Johnson wybuczany
Polityka
Kryzys polityczny w Hiszpanii. Premier odejdzie przez kłopoty żony?
Polityka
Mija pół wieku od rewolucji goździków. Wojskowi stali się demokratami
Polityka
Łukaszenko oskarża Zachód o próbę wciągnięcia Białorusi w wojnę