– Liczymy, że po objęciu władzy przez nowego prezydenta będziemy kontynuowali pragmatyczną, ale przede wszystkim bardzo bliską współpracę z Polską – mówi „Rz" wysokiej rangi rozmówca uczestniczący w opracowaniu polityki RFN wobec naszego kraju. – Współpracownicy Dudy wydają się profesjonalni i rzeczowi.
To pierwsza odpowiedź Berlina na postawione dziesięć dni temu w „Rzeczpospolitej" przez doradcę prezydenta elekta warunki utrzymania dobrej współpracy Niemiec i Polski.
Krzysztof Szczerski, typowany na ministra ds. polityki zagranicznej w kancelarii Andrzeja Dudy, wskazał wówczas cztery z nich: zniesienie przez Angelę Merkel blokady na budowę baz NATO w naszym kraju; włączenie Polski, UE, USA i NATO do negocjacji z Rosją o Ukrainie; poluzowanie limitów emisji CO2 dla polskich elektrowni węglowych oraz poprawa statusu Polaków żyjących w RFN.
Deklaracja składana na łamach dzisiejszej „Rzeczpospolitej" jest niezwykle ważna, bo gdy PiS rządził w latach 2005–2007, stosunki polsko-niemieckie były napięte. Teraz Berlin ewidentnie chce uniknąć powtórki.
– Przez dziesięć lat Polska się wzbogaciła, stała się kluczowym partnerem politycznym i gospodarczym Niemiec w UE, do władzy doszło młode pokolenie polityków bez poprzednich fobii. Powstał inny układ – tłumaczą nam niemieckie źródła.
I chociaż to na razie wstępny etap kontaktów między Berlinem a ekipą nowego prezydenta, to Berlin już zapowiada otwarcie na rozmowy o wszystkich problemach.
Najważniejszy warunek prezydenta elekta dotyczy baz NATO.