Urzędy miast opublikowały najnowsze oświadczenia majątkowe swoich prezydentów. Sprawdziliśmy te z dziesięciu najludniejszych metropolii.
Rzuca się w oczy, że choć większość prezydentów to ludzie zamożni, nie inwestują w ostentacyjnie drogie samochody. Pewnie z obawy przed reakcją wyborców. Ich auta mają na ogół po kilka czy nawet kilkanaście lat i wartość zbliżoną do 20 tys. zł.
Zarobki prezydentów z racji ustawy kominowej są zbliżone. Zarabiają od 155 do 170 tys. zł brutto rocznie. Ale niektórzy dorabiają poza urzędem.
Jacek Majchrowski, popierany przez lewicę prezydent Krakowa, zarobił w ubiegłym roku w sumie 441 tys. zł. To m.in. pieniądze za wykłady na dwóch uczelniach. Na nauce zarabia także prezydent Lublina Krzysztof Żuk (PO). Jego łączne dochody jako włodarza miasta i pracownika wyższej uczelni to 212 tys. zł. Zasiadanie w radach nadzorczych przyniosło mu kolejne 154,45 tys. zł.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz (PO), który w tym roku usłyszał zarzuty prokuratorskie za błędy w oświadczeniach majątkowych, w 2014 r. zarobił w mieście i w spółkach 310 tys. zł. Poza tym dostał 55 tys. zł dywidendy.