Nie obronimy kraju

Złe rozmieszczenie wojsk to jeden z błędów, które czynią Polskę bezbronną – twierdzi wpływowy generał.

Aktualizacja: 15.06.2015 09:43 Publikacja: 14.06.2015 20:53

W Polsce trwają wielkie manewry NATO, z udziałem m.in. 10. Brygady Kawalerii Pancernej (na zdjęciu).

W Polsce trwają wielkie manewry NATO, z udziałem m.in. 10. Brygady Kawalerii Pancernej (na zdjęciu). Gen. Komornicki apeluje, byśmy nie polegali tylko na ewentualnej pomocy sojuszu

Foto: MON

W poniedziałek podczas debaty organizowanej przez Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie gen. rez. Leon Komornicki przedstawi raport „Stan siły obronnej państwa". Stowarzyszenie to skupia m.in. byłych ministrów, dyplomatów, wysokiej rangi wojskowych.

Gdy w Polsce odbywa się jednocześnie kilka dużych manewrów NATO, które mają pokazać gotowość Sojuszu do pomocy krajom naszego regionu, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wskazuje na słabość systemu obronnego kraju. W opracowaniu, które udostępnił „Rzeczpospolitej", stawia ostrą tezę, że Polska nie jest w stanie się obronić w przypadku ataku.

Dziura na wschodzie

Zdaniem gen. Komornickiego błędne jest przekonanie, że „NATO (...) może zastąpić własne wysiłki w budowie siły obronnej". Twierdzi, że po zniesieniu powszechnego obowiązku służby wojskowej błędem było niewprowadzenie choćby dwumiesięcznego obowiązkowego przeszkolenia wojskowego.

Na długiej liście błędów i zaniedbań, jakie punktuje emerytowany generał, króluje zła dyslokacja garnizonów, które rozrzucone są w pobliżu północnej, zachodniej i częściowo południowej granicy. „Wzdłuż wschodniej granicy Polski od Suwałk do Przemyśla i na głębokość 150 km w kierunku Warszawy – jest swoista »dziura«" – pisze.

Jego zdaniem jednostki spod zachodniej granicy powinny zostać przeniesione bliżej centrum, z kolei te, które na północy znajdują się zbyt blisko granicy z Rosją, należy odsunąć na południe. Za to na wschód od Wisły powinno powstać kilka lotnisk wojskowych, a Marynarkę Wojenną należy przebazować z rejonu Zatoki Gdańskiej na środkowe i zachodnie wybrzeże.

Generał wytyka też władzom zaniechanie utrzymania istniejących i budowy nowych umocnień obronnych. Twierdzi, że nie powstają systemy zapór, np. minowych.

Komornicki akcentuje brak „wojsk narodowej obrony państwa" (tak określa obronę terytorialną). Jego zdaniem powinny one współdziałać z żandarmerią, strażą pożarną, graniczną i innymi formacjami, tworząc system obejmujący cały kraj. Miałyby liczyć 300–350 tys. żołnierzy i być wyposażone w lekką broń defensywną, np. przenośne zestawy rakietowe, bezzałogowce, zestawy minerskie. To ci ludzie w czasie wojny prowadziliby działania partyzanckie, a dowodziliby nimi rezerwiści.

Generał opisuje sukcesy takich oddziałów w Wietnamie, Afganistanie, Jugosławii czy teraz na Ukrainie. Jego zdaniem w pierwszej kolejności należałoby utworzyć tego typu jednostki w miejscowościach leżących w pasie przy granicy wschodniej i z obwodem kaliningradzkim, a także w tych o znaczeniu strategicznym.

– Trudno nie zgodzić się z generałem – mówi nam dr Grzegorz Kwaśniak z Narodowego Centrum Studiów Strategicznych, były oficer Sztabu Generalnego. Zwraca uwagę, że rozmieszczenie wojsk nie zmieniło się w zasadzie od czasów Układu Warszawskiego. – Zostało ono dokonane pod dyktando obcego mocarstwa, które zamierzało wykorzystać nasz kraj do realizacji planów podboju Europy Zachodniej – przypomina. On też wskazuje na: „graniczącą z naiwnością wiarę w solidarność sojuszniczą NATO".

Grzegorz Matyasik, prezes stowarzyszenia Obrona Narodowa (lobbuje ono na rzecz budowania obrony terytorialnej i szkoli ochotników), wskazuje na dziurawy system mobilizacyjny. Jego zdaniem „gubi" on żołnierzy, którzy zakończyli służbę zawodową. – Wielu takich ludzi doskonali u nas swoje umiejętności, a niewielu ma przydziały mobilizacyjne. Nie znam żadnego, który ma taki przydział do jednostki obrony terytorialnej – mówi Matyasik.

MON: wzmacniamy obronność

Obecna kadra dowódcza ma odmienne zdanie niż gen. Komornicki. Słyszymy m.in., że nie uwzględnia on kosztów przenoszenia jednostek i że w ostatnich miesiącach – pod wpływem agresji rosyjskiej na Ukrainie – podjęto wiele decyzji wzmacniających obronność.

– Poza dozbrajaniem armii mamy do czynienia ze zwiększeniem intensywności ćwiczeń wojska (o 35 proc. w stosunku do 2014 r.), a także rezerwistów – mówi gen. Bogusław Pacek, doradca ministra obrony Tomasza Siemoniaka.

Szef MON już kilka miesięcy temu zdecydował o wzmocnieniu garnizonów na wschodzie. – Od 1 stycznia 2016 r. ruszy także reforma Narodowych Sił Rezerwowych, w ramach których powstanie tzw. komponent terytorialny, czyli jednostki podporządkowane Wojskowym Komendom Uzupełnień oraz Wojewódzkim Sztabom Wojskowym składające się w całości z rezerwistów. O 10 tys. zostanie także zwiększone uzawodowienie armii – dodaje gen. Pacek.

W poniedziałek podczas debaty organizowanej przez Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie gen. rez. Leon Komornicki przedstawi raport „Stan siły obronnej państwa". Stowarzyszenie to skupia m.in. byłych ministrów, dyplomatów, wysokiej rangi wojskowych.

Gdy w Polsce odbywa się jednocześnie kilka dużych manewrów NATO, które mają pokazać gotowość Sojuszu do pomocy krajom naszego regionu, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wskazuje na słabość systemu obronnego kraju. W opracowaniu, które udostępnił „Rzeczpospolitej", stawia ostrą tezę, że Polska nie jest w stanie się obronić w przypadku ataku.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Służby
Rosjanie planowali zamach na Zełenskiego w Polsce? Polak z zarzutami
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Służby
Dymisje w Służbie Ochrony Państwa. Decyzję podjął minister Marcin Kierwiński
Służby
Akcja ABW w sprawie działalności szpiegowskiej na rzecz Rosji. Oskarżony obywatel RP
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?