W poniedziałek podczas debaty organizowanej przez Stowarzyszenie Euro-Atlantyckie gen. rez. Leon Komornicki przedstawi raport „Stan siły obronnej państwa". Stowarzyszenie to skupia m.in. byłych ministrów, dyplomatów, wysokiej rangi wojskowych.
Gdy w Polsce odbywa się jednocześnie kilka dużych manewrów NATO, które mają pokazać gotowość Sojuszu do pomocy krajom naszego regionu, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego wskazuje na słabość systemu obronnego kraju. W opracowaniu, które udostępnił „Rzeczpospolitej", stawia ostrą tezę, że Polska nie jest w stanie się obronić w przypadku ataku.
Dziura na wschodzie
Zdaniem gen. Komornickiego błędne jest przekonanie, że „NATO (...) może zastąpić własne wysiłki w budowie siły obronnej". Twierdzi, że po zniesieniu powszechnego obowiązku służby wojskowej błędem było niewprowadzenie choćby dwumiesięcznego obowiązkowego przeszkolenia wojskowego.
Na długiej liście błędów i zaniedbań, jakie punktuje emerytowany generał, króluje zła dyslokacja garnizonów, które rozrzucone są w pobliżu północnej, zachodniej i częściowo południowej granicy. „Wzdłuż wschodniej granicy Polski od Suwałk do Przemyśla i na głębokość 150 km w kierunku Warszawy – jest swoista »dziura«" – pisze.
Jego zdaniem jednostki spod zachodniej granicy powinny zostać przeniesione bliżej centrum, z kolei te, które na północy znajdują się zbyt blisko granicy z Rosją, należy odsunąć na południe. Za to na wschód od Wisły powinno powstać kilka lotnisk wojskowych, a Marynarkę Wojenną należy przebazować z rejonu Zatoki Gdańskiej na środkowe i zachodnie wybrzeże.