W Polsce ok. 70 tys. kobiet żyje ze zdiagnozowanym rakiem piersi. Codziennie z powodu tego nowotworu umiera 13 pań.
Lekiem na całe zło – na nowotwory, w tym piersi, miał być pakiet onkologiczny. Zaczął obowiązywać na początku 2015 r. i kolejne miesiące jego funkcjonowania pokazują, że kobietom niewiele pomógł. Wszystko przez to, że pakiet onkologiczny umożliwia wejście na szybką ścieżkę leczenia pacjentom z dopiero co rozpoznanym nowotworem, a dla większości z 70 tys. kobiet rak piersi to choroba przewlekła.
– Teraz w szpitalach panuje nacisk na wczesne wykrywanie raka. To powoduje, że pozostałe pacjentki mają ograniczony dostęp do diagnostyki. Pieniędzy na leczenie nowotworów, w tym raka piersi, nie przybyło. One są po prostu przesunięte na pakiet, a kobiety z chorobami przewlekłymi czekają w jeszcze dłuższych kolejkach – mówi prof. Piotr Wysocki z Zachodniopomorskiego Centrum Onkologii.
Z danych fundacji Watch Health Care wynika, że np. w centrach onkologicznych kobiety czekają na USG piersi średnio 1,8 miesiąca.
Nie od razu dostaną się także na biopsję gruboigłową, bo muszą poczekać miesiąc. Na radioterapię uzupełniającą ok. 1,1 miesiąca. Na biopsję cienkoigłową zaś pacjentki czekają 2,6 miesiąca, podczas gdy chore z zieloną kartą przyznawaną na podstawie pakietu onkologicznego 0,2 miesiąca. Na wizytę u ginekologa chore czekają normalnie 0,5 miesiąca, a pacjentki z zieloną kartą 0,2 miesiąca.