Jerzy Haszczyński: Błogosławieństwo dla Dudy od Merkel

Berlin może i jest zaskoczony wynikami wyborów prezydenckich w Polsce. Ale się nie obraża na rzeczywistość. Gratulacje, które napłynęły do Andrzeja Dudy, są znacznie powyżej oficjalnych standardów. I dobrze wróżą.

Aktualizacja: 29.05.2015 15:56 Publikacja: 29.05.2015 15:36

Angela Merkel

Angela Merkel

Foto: AFP

Kanclerz Angela Merkel przesłała prezydentowi elektowi "serdeczne gratulacje" ze znaczącym uzupełnieniem. Po prostu przedstawiła w kilku zdaniach, jak widzi stosunki niemiecko-polskie. Przyjazne, pełne zaufania jak nigdy dotąd.

Najbardziej niezwykłe jest stwierdzenie: "To, że jesteśmy sobie tak bliscy, zawdzięczamy jednak przede wszystkim gotowości Pańskiego kraju do pojednania i partnerstwa z Niemcami mimo niewyobrażalnych zbrodni niemieckich w czasie II wojny światowej."

Trudno mocniej powiedzieć: Nie piszemy historii na nowo, Polska jako ofiara okazała się wspaniałomyślna. Słowa Merkel powinny się podobać wyborcom Dudy, zresztą nie tylko jego, bo lęki o wizerunek naszego kraju są ponadpartyjne (z niewielkimi wyjątkami).

Szefowa niemieckiego rządu wspomniała też o traktacie polsko-niemieckim. Co prawda w kontekście zbliżającej się 25.rocznicy jego podpisania, ale można wyczuć gotowość strony niemieckiej do negocjacji w sprawie tego, co się Polsce w nim nie podoba. A nie podoba się nierówne traktowanie mniejszości niemieckiej w Polsce i Polaków w Niemczech. Odkąd przestał być ministrem spraw zagranicznych, wspomina o tym i Radosław Sikorski, obecnie marszałek Sejmu. Zażądał kilka tygodni temu, by Niemcy znacznie zwiększyły wydatki na naukę polskiego dla Polonii i oskarżył je, że nie realizują postanowień traktatu. Czyli i w tym wypadku ewentualne ustępstwa wobec Dudy spotkałyby się z ponadpartyjnym zadowoleniem (można się tylko zastanawiać, dlaczego dotychczas były niemożliwe).

Gratulacje przesłane przez prezydenta Joachima Gaucka, choć krótsze i mniej osobiste, są w podobnym duchu "wspaniałej współpracy", której nie warto byłoby zepsuć.

Co ciekawe szefowa rządu najważniejszego kraju Unii Europejskiej życzy Andrzejowi Dudzie błogosławieństwa Bożego (nie zdobył się na to były pastor Gauck, który ograniczył się do życzenia "szczęśliwej ręki", ale właśnie córka nieżyjącego już pastora Kasnera, Angela Merkel).

Skąd te nieoczekiwanie dobre przyjęcie prezydenta elekta, wywodzącego się z obozu, który jeszcze niedawno budził w Niemcach podobne uczucia jak Marine Le Pen czy inni antysystemowi politycy? Także i stąd, że we Francji notowania Le Pen są tak wysokie. Niemcy mają kłopot z sojusznikami w Europie. Spośród największych państw Wielka Brytania może opuścić Unię, Francja jest zajęta sobą i zazdrosna o to, że Niemcy wyrosły na niekwestionowanego lidera. Włochy i Hiszpania walczą z kryzysem, a ta druga dodatkowo ze swoimi skrajnymi populistami.

Zostaje Polska, w ostatnich latach najwierniejsza. Teraz pojawią się już w stosunkach między Warszawą a Berlinem poważne różnice zdań, ale sojuszem zachwiać nie muszą.

Joachim Gauck dał sygnał, że symbolicznym potwierdzeniem tego sojuszu na nowych warunkach byłoby wybranie Niemiec na pierwszy cel zagranicznej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy. I to jest właściwa podpowiedź.

Kanclerz Angela Merkel przesłała prezydentowi elektowi "serdeczne gratulacje" ze znaczącym uzupełnieniem. Po prostu przedstawiła w kilku zdaniach, jak widzi stosunki niemiecko-polskie. Przyjazne, pełne zaufania jak nigdy dotąd.

Najbardziej niezwykłe jest stwierdzenie: "To, że jesteśmy sobie tak bliscy, zawdzięczamy jednak przede wszystkim gotowości Pańskiego kraju do pojednania i partnerstwa z Niemcami mimo niewyobrażalnych zbrodni niemieckich w czasie II wojny światowej."

Pozostało 85% artykułu
Komentarze
Sprawa ks. Michała O. Zła nie wolno usprawiedliwiać dobrem
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Dlaczego Rafał Trzaskowski nie zjadł świerszcza, czyli kto zyskał na warszawskiej debacie
Komentarze
Polski generał zginął pod Bachmutem? Jak teorie spiskowe mogą służyć Rosji
Komentarze
Bogusław Chrabota: Polacy nie chcą NATO w Ukrainie. Od lat jesteśmy trenowani, by się tego bać
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Ziobro, Woś, Pegasus i miliony z Funduszu Sprawiedliwości. O co toczy się gra?