W Platformie po przegranych wyborach dochodzi do coraz większych tarć. W środę publicznie starli się były minister sprawiedliwości Marek Biernacki oraz poseł PO Stefan Niesiołowski.
Biernacki uznał, że Polacy mogą być już zmęczeni Platformą. Jego zdaniem partia znajduje się na zakręcie. Skrytykował także zarząd PO, który analizował w poniedziałek przyczyny porażki.
– Zarząd był wstrząśnięty i zmieszany – stwierdził w TVN 24. Jednocześnie bronił prezydenta Bronisława Komorowskiego. – To nie pan prezydent przegrał wybory prezydenckie, ale PO – uznał.
To rzadka opinia w Platformie, w której panuje przekonanie, że wybory przegrał Komorowski oraz jego sztab. W poniedziałkowy wieczór, tuż przed obradami zarządu PO, szef partyjnych struktur Andrzej Biernat oświadczył: – To był nasz kandydat, ale sztab nie był nasz. Sztab był pana prezydenta Komorowskiego, nie PO. Platforma nie przegrała, to dlaczego mamy jakieś konsekwencje wyciągać? Wobec kogo? – dziwił się.
Choć później za te słowa przeprosił, to jednak takie myślenie jest wśród członków władz PO powszechne.
Biernacki uważa jednak, że to PO musi przeanalizować swoje błędy. – Podkreślam: swoje, a nie sztabu pana prezydenta – oświadczył.
Na odpowiedź nie musiał długo czekać. – Takimi wypowiedziami Marek Biernacki nam szkodzi. Może to on jest na zakręcie – uznał Stefan Niesiołowski.
Sam Biernacki, nieformalny lider konserwatystów w PO, nie myśli o zmianie barw politycznych. Ale, jak ustaliliśmy, kilku innych konserwatywnych polityków sonduje, czy PiS byłoby skłonne wziąć ich na swe listy wyborcze. Według naszych informacji to głównie politycy z drugiego partyjnego szeregu, którzy nie angażowali się w wojnę między PO a PiS.