Kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta chce cofnąć zmiany, które trzy lata temu wprowadził rząd Donalda Tuska, a pod którymi podpisał się prezydent Bronisław Komorowski. Chodzi o stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego dla kobiet i mężczyzn do poziomu 67 lat. W przypadku mężczyzn poziom ten ma zostać osiągnięty już za 5 lat. Dla kobiet proces podnoszenia został rozłożony aż do 2040 roku.
Zdaniem Wiktora Wojciechowskiego, głównego ekonomisty Plus Banku rozpoczęcie podwyższania wieku emerytalne było jedną z najważniejszych reform obecnej ekipy rządzącej.
- Odwrócenie tej zmiany jest idealnym przepisem na katastrofę. Zwiększyłoby deficyt i dług finansów publicznych, co skutkowałoby koniecznością podniesienia podatków, aby podtrzymywać przy życiu system emerytalny- mówi "Rzeczpsopolitej".- Powrót do wcześniejszych rozwiązań przyspieszyłby proces kurczenia się liczby osób w wieku produkcyjnym co doprowadziłoby do większej skali napięć na rynku pracy. Cofnięcie tej reformy znacząco osłabiałoby perspektywy wzrostu polskiej gospodarki, zwiększyłoby bezrobocie i nasiliło emigrację zarobkową - wylicza.
Wojciechowski zaznacza, że zagrożenia demograficzne są na tyle poważne, że ta antyreforma być może trwale przekreśliłaby szanse na to, aby Polacy zarabiali podobnie jak w rozwiniętych krajach Zachodu.
Jak podkreśla ekonomista nawet ekipa Viktora Orbana, która przed wyborami miała podobne pomysły, ostatecznie po przejęciu władzy z nich zrezygnowała.