Przecieki z badania exit poll, z których wynikało, że Andrzej Duda prowadzi, a Paweł Kukiz notuje świetne wyniki, docierały do sztabów od wczesnego popołudnia. Poważnie wzięto je pod uwagę dopiero na dwie godziny przed zamknięciem lokali wyborczych. Gdy około 20 w siedzibie PiS zaczęli się pojawiać dziennikarze, wśród działaczy panowała atmosfera radosnego wyczekiwania.
Gdy w sali gromadzili się politycy sprzymierzonych z PiS prawicowych partii (m.in. Jarosław Gowin, Zbigniew Ziobro, Adam Bielan i Patryk Jaki) oraz współpracujący z PiS eksperci (m.in. profesorowie Waldemar Paruch i Andrzej Zybertowicz), sztabowcy naradzali się, jak zachować się w obliczu nieoczekiwanego sukcesu. Na naradzie dzień wcześniej nie zakładali bowiem, że to nie Bronisław Komorowski wystąpi w roli faworyta drugiej tury.
W niedzielę uznano, że nie należy popadać w triumfalizm. Zresztą w sali również radość przeplatała się z poczuciem, że walka zaczyna się dopiero teraz. Dlatego Duda zacznie w poniedziałek tak jak planowano wcześniej. O 7 rano będzie rozdawał kawę śpieszącym do pracy warszawiakom. – Bierzemy się do pracy, bo tego oczekują od nas Polacy – komentował w rozmowie z nami odpowiedzialny za przekaz rzecznik PiS Marcin Mastalerek.
Jednak sztabowcy zdają sobie sprawę, że strategia przed drugą turą musi być mocno zmodyfikowana. Dojdą nowe elementy. Okazało się bowiem, że PO nie pomogły spoty, które przekonywały, że Duda jest radykałem, bo nie popiera in vitro i stoi za nim PiS. Jeśli potwierdziłby się wynik badania exit poll, zrobionego pod lokalami wyborczymi, oznaczałoby to, że Duda nie tylko zyskał głosy elektoratu swojej partii, ale również innych wyborców – co w jego otoczeniu przyjęto z entuzjazmem.
Sztabowcy nie zrezygnowali też z planu, by poczekać z przemówieniem Dudy, aż swoje powyborcze wystąpienie zakończy prezydent. – Zderzenie wypadło bardzo korzystnie. Wystąpienie Dudy otwierało na nowy elektorat i podkreślało potrzebę jedności – oceniał na gorąco w rozmowie z nami Bielan.