Na podstawie sondaży z marca, kwietnia i maja IBRiS opracował dla „Rzeczpospolitej" prognozę wyniku wyborów prezydenckich. To nie jest zwykły sondaż, lecz projekcja najbardziej prawdopodobnego wyniku uzyskanego na podstawie ostatnich tendencji poparcia.
Do analizy wykorzystano m.in. preferencje polityczne ankietowanych, a także ich stosunek do poszczególnych kandydatów. Przeliczając dane, uwzględniono porównanie sondaży przed poprzednimi wyborami z późniejszymi wynikami głosowania.
15 proc. Kukiza
Tak przygotowana prognoza daje zwycięstwo Bronisławowi Komorowskiemu. Prezydent może jednak liczyć na 41 proc. poparcia, a to znaczy, że 24 maja spotka się w drugiej turze ze swym najpoważniejszym konkurentem Andrzejem Dudą z PiS (29 proc.).
Trzeci w prognozie – z bardzo dobrym wynikiem 15 proc. poparcia – jest bezpartyjny Paweł Kukiz, najsilniejszy spośród kandydatów antysystemowych popieranych przez wyborców radykalnie niezadowolonych z sytuacji w kraju.
Pozostali kandydaci to już druga polityczna liga. Janusz Korwin-Mikke może liczyć na 5 proc. poparcia. Jeszcze gorszy wynik prognoza przewiduje dla Magdaleny Ogórek popieranej przez SLD. Prognozowane 3 proc. może oznaczać katastrofę lewicy i doprowadzić do zmian we władzach SLD.
Podobne poparcie może uzyskać kandydat PSL Adam Jarubas – ale dla ludowców to nie będzie tragedia, bo w wyborach prezydenckich kandydaci PSL zazwyczaj uzyskują poniżej 5 proc. poparcia.
Lider Twojego Ruchu Janusz Palikot może liczyć na 2 proc. poparcia, a pozostali kandydaci – czyli Grzegorz Braun, Paweł Tanajno, Marian Kowalski oraz Jacek Wilk – podzielą między siebie kolejne 2 proc. Instytut IBRiS szacuje frekwencję wyborczą na 52,8 proc.
Przygotowana dla „Rzeczpospolitej" prognoza dobrze ilustruje charakterystyczne elementy kończącej się kampanii. Wszystkie sondaże przez całą kampanię pokazywały, że Komorowski ma największe szanse na zwycięstwo. Prognoza pokazuje także, że Andrzej Duda ma notowania na poziomie sondaży PiS, czyli przed pierwszą turą nie pozyskał nowego elektoratu.
Ogromną rolę w wyborach odegrali kandydaci antysystemowi – co też widać w prognozowanym wyniku. Pod tym względem była to najbardziej radykalna kampania w historii III RP.