Inspektorzy ZUS masowo oskładkowują umowy o dzieło, twierdząc, że to zlecenie. W efekcie – firmy płacą składki emerytalne i zdrowotne często aż pięć lat wstecz, i to z odsetkami. Ile było takich kontroli? ZUS nam ich nie ujawnia, ale z decyzji wydanych przez NFZ w sprawie składki zdrowotnej wynika, że w 2014 r. było 4655 takich przypadków. To drastyczny wzrost, bo rok wcześniej było ich o ponad połowę mniej. A w 2012 r. – tylko 747.

Wzmożone kontrole ZUS dotyczą najczęściej branży ochroniarskiej, sprzątającej czy szkoleniowej. Inspektorzy, kwestionując legalność umów o dzieło, każą je oskładkować. W przypadku, gdy obejmuje to okres kilku lat, może oznaczać dla firmy ogromne koszty. Zdaniem pracodawców ZUS po prostu szuka pieniędzy. Dbając o finanse państwa, może jednak doprowadzić do bankructwa wiele małych firm. Przedsiębiorców bardzo niepokoi, że ZUS zaczął kwestionować umowy o dzieło w branżach, które wcześniej nie budziły jego wątpliwości – np. szkoleniowej.

– Nie wiadomo, na jakiej podstawie inspektorzy uznają, że umowa na projekt i przeprowadzenie szkolenia nie jest dziełem, ale zleceniem – mówi Grażyna Spytek-Bandurska z Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan. Przyznaje jednak, że z patologiami należy walczyć. – Bo jeśli ktoś od lat sprząta, to nie tworzy dzieła, powinien mieć zlecenie albo etat – dodaje.

Nie należy zakładać, że wybór umowy o dzieło to zawsze przymus ze strony pracodawcy albo chęć „zaoszczedzęnia" na składkach przez pracownika. – Często dzieło wybierają sami zatrudnieni, bo jest korzystniejsze podatkowo – wskazuje Patrycja Zawirska, radca prawny z kancelarii K&L Gates.

Związkowcy są zadowoleni z kontroli ZUS. – Umowy o dzieło są nadużywane. To nie w porządku, gdy ochroniarz się rozchoruje i musi płacić za szpital, bo nie miał ubezpieczenia – komentuje prof. Marcin Zieleniecki, ekspert „Solidarności".