Z badania przeprowadzonego w dniach 30–31 lipca wynika, że PiS wygrałby wybory, mając szansę na samodzielne rządy. Chęć głosowania na PiS i współpracujące z nim partie prawicowe deklaruje 35 proc. badanych (bez zmian od połowy lipca). W tym czasie notowania PO spadły o 1 punkt (do 23 proc.).
Dużo gorzej wygląda sytuacja tworzącego się ruchu Pawła Kukiza. W ciągu dwóch tygodni stracił 6 punktów poparcia i ma tylko 7 proc. zwolenników. Skala utraty elektoratu jest tym większa, jeśli weźmie się pod uwagę, że w sondażu z 19–20 czerwca, gdy Kukiz po raz pierwszy znalazł się na liście przedstawianych respondentom ugrupowań, miał 24 proc. i razem z PiS liderował w zestawieniu. Debiutująca w badaniu Zjednoczona Lewica ma takie same wyniki jak Kukiz. To jednak może być za mało, by przekroczyła próg wyborczy, dla koalicji partii politycznych wynosi on bowiem 8 proc.
W Sejmie znalazłyby się zaś PSL (6 proc., wzrost o 2 punkty) i NowoczesnaPL (spadek o 1 punkt, do 5 proc.). O ile tworzące się ugrupowanie Ryszarda Petru jest stale ponad progiem od końca czerwca, o tyle dla ludowców jest to powrót do takich notowań po raz pierwszy od tamtego pomiaru.
Brak poprawy notowań PO, mimo spadków popularności Kukiza, może niepokoić strategów Platformy. W nieoficjalnych rozmowach politycy tej partii przekonywali, że powrót do polaryzacji PO–PiS pomoże rządzącym w odbiciu się od niskich notowań.