Stawiamy na polski węgiel

Nasz projekt budowy kopalni węgla na Lubelszczyźnie jest bezkonkurencyjny w skali światowej – przekonuje w rozmowie z Barbarą Oksińską prezes australijskiej firmy Prairie Mining Ben Stoikovich.

Aktualizacja: 25.08.2015 07:12 Publikacja: 24.08.2015 21:00

Stawiamy na polski węgiel

Foto: Fotorzepa/Krzysztof Skłodowski

Rz: Prairie Mining zapowiada budowę kopalni węgla na Lubelszczyźnie. Tymczasem eksperci powątpiewają, czy uda wam się dopiąć finansowanie na realizację tej wartej 2,5 mld zł inwestycji. Mają rację?

Zaczęliśmy od pozyskania finansowania, które pozwoli na realizację dokumentacji technicznej projektu i rozpoczęcie budowy kopalni. Jestem przekonany, że w ciągu następnych kilku lat pozyskamy kapitał niezbędny do sfinansowania projektu tej skali. W czasie, gdy pracowałem w bankowości inwestycyjnej, moim zadaniem było m.in. pozyskiwanie pieniędzy na budowę nowych kopalń, tak więc mam w tej kwestii duże doświadczenie. W Polsce, w przeszłości, to rząd ponosił koszty budowy, ale ten rozdział historii jest już dawno zamknięty. Nowe kopalnie będą finansowane przez prywatny kapitał międzynarodowy, zresztą tak, jak czyni to Prairie.

Znajdą się chętni inwestorzy?

O finansowaniu naszego projektu rozmawiamy z inwestorami, którzy są żywo zainteresowani przedsięwzięciem. Ostateczna struktura finansowania będzie zapewne składać się z kilku elementów: kredytów bankowych, emisji obligacji z pomocą zaangażowanych instytucji finansowych, umów z klientami odbierającymi nasz produkt (tzw. offtake agreements) czy wreszcie udziału inwestora branżowego. W przyszłości nie wykluczamy także przeprowadzenia w tym celu dodatkowo oferty publicznej akcji. Jak wykazało zamówione przez nas studium ewaluacyjne (Scoping Study), nasza kopalnia powinna charakteryzować się najniższymi w Europie kosztami produkcji. Im te koszty będą niższe, tym łatwiej znajdziemy chętnych na finansowanie projektu.

 

 

Na razie jednak na wyłożenie pieniędzy zdecydował się tylko fundusz CD Capital, który oferuje maksymalnie 83 mln dolarów australijskich. To zaledwie kropla w morzu potrzeb.

To więcej niż 10% kapitału niezbędnego na całą inwestycję. Dzięki temu możemy sfinansować wydatki związane ze sporządzeniem ostatecznego studium wykonalności projektu i istotnej części dokumentacji technicznej niezbędnej w początkowej fazie budowy kopalni. Umowa z brytyjskim CD Capital jest jednak dla nas ważna z jeszcze jednego powodu. Daje nam strategicznego partnera i dowodzi, że nawet w trudnych warunkach rynkowych projekt tej klasy co nasz jest w stanie przyciągnąć poważnych inwestorów specjalizujących się w inwestycjach surowcowych. Z takim inwestorem wykorzystanie strukturyzowanego finansowania w momencie, kiedy spodziewamy się ruszyć z budową kopalni, będzie niewątpliwie efektywniejsze.

 

 

Jakie będą główne parametry kopalni?

Wszystkie nasze działania zmierzają do budowy kopalni, której średnioroczne wydobycie wyniesie 6 mln ton węgla półkoksującego oraz wysokiej jakości węgla energetycznego, a zatrudnienie sięgnie 2 000 osób. Nowoczesne technologie dotychczas niewykorzystywane w Polsce pozwolą na powstanie kopalni o najniższych kosztach wydobycia w Europie. Dzięki specyfice naszego produktu, bo przecież węgiel węglowi nie jest równy, ale również dzięki rozwiniętej infrastrukturze transportowej będziemy mogli z powodzeniem konkurować na rynkach zagranicznych. Siła naszego przedsięwzięcia wynikać będzie z bardzo niskich kosztów produkcji i wysokiej wydajności na jednego zatrudnionego.

 

Ale dziś nie ma jeszcze pewności, że kopalnia powstanie?

To zrozumiałe, że ostateczna decyzja inwestycyjna może zapaść dopiero po uzyskaniu koncesji wydobywczej. Natomiast dziś niewątpliwe jest, że nasz projekt ma bardzo mocne fundamenty. Koncesję poszukiwawczą uzyskaliśmy w 2012 r., od tego czasu konsekwentnie realizujemy kolejne cele wynikające z poszczególnych faz projektu. Niedawno Ministerstwo Środowiska zatwierdziło przygotowaną przez nas dokumentację geologiczną, w kolejnym kroku złożymy dokumenty niezbędne do uzyskania koncesji wydobywczej. Mamy pierwszeństwo w ubieganiu się o nią. Wszystko jest na dobrej drodze, by rozpocząć budowę natychmiast po uzyskaniu koncesji. W swojej karierze widziałem wiele przedsięwzięć wydobywczych na całym świecie i mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że będziemy w stanie osiągnąć najniższe koszty produkcji węgla w Europie, co zresztą potwierdziło studium ewaluacyjne (Scoping Study). Wygrywamy nie tylko warunkami geologicznymi, które na Lubelszczyźnie są niezwykle korzystne. Węgiel w złożu, które zamierzamy eksploatować, jest bardzo dobrej jakości. Budujemy zakład od podstaw, a więc możemy zaprojektować go według najlepszych standardów i zastosować najnowocześniejsze technologie. To pozwoli nam uzyskać poziom rentowności oczekiwany przez inwestorów.

 

Przykład Bogdanki pokazuje jednak, że nie wystarczy wydobywać węgiel tanio, by móc go bez problemu sprzedać. Trudno jest jej konkurować w Polsce z państwowymi firmami węglowymi, a jeszcze trudniej przebić się ze swoją ofertą na rynkach zagranicznych. Problemy, z którymi zmaga się Bogdanka, dotkną też waszą kopalnię.

 

Niekoniecznie. My mamy zupełnie inne perspektywy, chcemy bardzo mocno postawić na eksport. Aby sprzedać węgiel na rynkach międzynarodowych musi on mieć odpowiednią jakość. Z naszych analiz wynika, że surowiec, który będziemy wydobywać, będzie z nawiązką spełniać wymagania zachodnich odbiorców. Dlatego z powodzeniem może być sprzedawany w całej Europie, chociażby w Niemczech, Austrii czy w Czechach. Według najnowszych szacunków wykonanych przez niezależną firmę konsultingową specjalizującą się w górnictwie, wykazane zasoby węgla w naszym projekcie sięgają 333 mln ton. W samym pokładzie 391, który jest najgrubszym i najlepszym pokładem w Zagłębiu i w którym skoncentrujemy wydobycie, mamy do czynienia z węglem półkoksującym typu 34.Mamy odmienny produkt i sprzedawać go będziemy na rynkach innych niż Bogdanka

Rozmawiacie już z potencjalnymi klientami?

 

Na to jest jeszcze za wcześnie. Przy realizacji projektów wydobywczych tego typu rozmowy prowadzone są dopiero po wykonaniu wstępnego studium wykonalności projektu, który chcemy ukończyć w tym roku.

To skąd pewność, że w dobie tak silnej nadpodaży węgla na rynku znajdą się nabywcy na lubelski surowiec?

 

Zauważmy najpierw, że nie koncentrujemy się tylko na Polsce, a nadpodaż dotyczy głównie węgli energetycznych niskiej jakości sprzedawanych na rynku krajowym. Rynek się zmienia i w 2020 r., kiedy ma ruszyć nasza kopalnia, sytuacja będzie wyglądać zupełnie inaczej. Kiedy spojrzymy 10 lat wstecz, to widzimy, że branża węglowa przeżywała różne okresy, w tym czas prosperity, kiedy ceny sięgały historycznych szczytów. Wcześniej czy później rynek odbije się od dna. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak silne jest zapotrzebowanie na węgiel na rynkach europejskich. W 2014 roku import do Unii wyniósł aż 200 mln ton węgla kamiennego. To naprawdę ogromny rynek zbytu zwłaszcza dla węgla tak dobrej jakości jak ten, który zamierzamy fedrować. Dzięki niskim kosztom produkcji i transportu zdecydowanie mamy potencjał, aby być bardziej konkurencyjni od węgla z USA czy Kolumbii.

 

Bogdanka może zatrzymać wasz projekt?

 

 

Nie ma takiego zagrożenia. Sytuacja prawna wygląda tak, że mamy koncesję rozpoznawczą, mamy zatwierdzoną dokumentację geologiczną złoża Lublin, a także pierwszeństwo w uzyskaniu użytkowania górniczego i ubiegania się o koncesję wydobywczą na tym terenie przez najbliższe trzy lata. Nie toczymy sporu z Bogdanką. W ubiegłym roku Bogdanka zaskarżyła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego decyzję ministra środowiska w sprawie odmowy udzielania jej koncesji wydobywczej na złoże K-6-7, które jest częścią złoża Lublin. Dziś jednak sytuacja prawna jest zupełnie inna, a fakty są takie, że to my mamy prawo pierwszeństwa w ubieganiu się o eksploatację tego złoża.

 

 

A może będziecie potrzebować sojuszu z Bogdanką, by móc korzystać z ich infrastruktury, chociażby kolejowej?

 

 

Rozważaliśmy możliwość takiej współpracy, ale nie jest ona konieczna. Dużym atutem naszego obszaru koncesyjnego na Lubelszczyźnie jest dobra infrastruktura zarówno kolejowa, jak i elektroenergetyczna. Przewidujemy jedynie niewielkie inwestycje towarzyszące, jak na przykład budowę kilkunastu kilometrów torów do planowanej kopalni czy linii elektroenergetycznej. By zrealizować szczególnie atrakcyjny projekt surowcowy, inwestorzy muszą czasem budować rozległą infrastrukturę i linię kolejową liczącą setki kilometrów. Z australijskiego punktu widzenia dostęp do infrastruktury na Lubelszczyźnie jest bardzo dogodny i nie będzie utrudnieniem w realizacji projektu.

 

 Przyglądacie się innym projektom wydobywczym na świecie?

 

 Nie. Analizowaliśmy wiele projektów, nie tylko w Polsce, ale lubelska inwestycja okazała się najlepsza. To projekt bezkonkurencyjny w skali światowej i dlatego koncentrujemy się tylko na nim.

 

Kiedy zadebiutujecie na giełdach w Londynie i w Warszawie?

 

Jeszcze w tym kwartale. Czekamy tylko na zatwierdzenie prospektu emisyjnego przez brytyjskiego regulatora (UKLA). Najpierw wejdziemy na giełdę w Londynie, a kilka dni później zadebiutujemy w Warszawie. Nie planujemy przy tym emisji akcji. Równolegle będziemy notowani na australijskiej giełdzie.

 

 Dlaczego zdecydowaliście się na wejście na warszawską giełdę na tak wczesnym etapie projektu?

 

 Obecność na warszawskiej giełdzie wynika z naszego podejścia do całego przedsięwzięcia. Realizujemy je w długim horyzoncie czasowym i w nieodłącznym powiązaniu z eksploatowanym złożem, które będzie stanowić podstawę aktywów przyszłej kopalni. Stąd oczywiste jest, że krajowi inwestorzy również powinni mieć możliwość inwestycji w ten projekt. Nasza inwestycja będzie pierwszą od ponad 30 lat budowaną od podstaw kopalnią węgla w Polsce. Dlatego tak ważna jest sekwencja i transparentność działań ułatwiające zrozumienie inwestorom, w jaki sposób prowadzimy inwestycję i jak planujemy osiągnąć sukces rynkowy. Co ważniejsze, pozwala to krajowym inwestorom włączyć się w inwestycję na wczesnym etapie i uczestniczyć we wzroście wartości projektu.

 

 

Sceptycy sugerują, że Prairie Mining może szybko sprzedać PD Co. Rozważacie taki ruch?

 

 

Absolutnie nie. By sprzedać PD Co, nie musielibyśmy przecież debiutować na giełdzie warszawskiej. Naszym celem jest rozwijalnie lubelskiego projektu i budowa kopalni. Mocno wierzę w sukces tego przedsięwzięcia, dlatego przed dwoma laty dołączyłem do Prairie. Dziś wspiera nas też Mirosław Taras, były prezes Bogdanki, który jest członkiem rady nadzorczej PD Co i naszym strategicznym doradcą. Nie chcemy i nie będziemy sprzedawać spółki, bo największą zyskowność osiąga się doprowadzając inwestycję do fazy produkcji, zwłaszcza budując kopalnię o najniższych kosztach wydobycia w Europie, a nie wychodząc z projektu we wcześniejszej fazie.

CV

Ben Stoikovich stoi na czele australijskiej firmy Prairie Mining od 2013 r. Wcześniej pracował w bankowości inwestycyjnej w Londynie, gdzie zdobył doświadczenie w zakresie fuzji i przejęć oraz pozyskiwania finansowania. Jest inżynierem górnictwa, ukończył University of New South Wales.

Rz: Prairie Mining zapowiada budowę kopalni węgla na Lubelszczyźnie. Tymczasem eksperci powątpiewają, czy uda wam się dopiąć finansowanie na realizację tej wartej 2,5 mld zł inwestycji. Mają rację?

Zaczęliśmy od pozyskania finansowania, które pozwoli na realizację dokumentacji technicznej projektu i rozpoczęcie budowy kopalni. Jestem przekonany, że w ciągu następnych kilku lat pozyskamy kapitał niezbędny do sfinansowania projektu tej skali. W czasie, gdy pracowałem w bankowości inwestycyjnej, moim zadaniem było m.in. pozyskiwanie pieniędzy na budowę nowych kopalń, tak więc mam w tej kwestii duże doświadczenie. W Polsce, w przeszłości, to rząd ponosił koszty budowy, ale ten rozdział historii jest już dawno zamknięty. Nowe kopalnie będą finansowane przez prywatny kapitał międzynarodowy, zresztą tak, jak czyni to Prairie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Raport ZUS: stabilna sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Biznes
ZUS: 13. emerytury trafiły już do ponad 6 mln osób
Materiał partnera
Silna grupa z dużymi możliwościami
Biznes
Premier Australii o Elonie Musku: Arogancki miliarder, który myśli, że jest ponad prawem
Biznes
Deloitte obserwuje dużą niepewność w branży chemicznej