Przedsiębiorca, który chce stosować obniżoną stawkę VAT (5 proc. lub 8 proc. zamiast 23 proc.), musi ustalić właściwy kod Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług. A to nie jest łatwe. Nawet jeśli pomoże w tym urząd statystyczny i wystąpi on o interpretację podatkową, by potwierdzić wysokość VAT, nie może mieć pewności, że stawka jest właściwa. A ten, kto sprzedaje z zaniżoną, będzie musiał skorygować zeznania i dopłacić różnicę.
– To poważny problem, który od dawna pozostaje nierozwiązany i dotyczy wielu firm. Błędne ustalenie stawki VAT może prowadzić nawet do bankructwa – mówi Jarosław Ziobrowski, adwokat w Kancelarii Kurpisz i Ziobrowski.
Fiskus nie wyręcza
Urzędy skarbowe jednak nie chcą pomagać firmom w ustaleniu prawidłowego kodu. Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na interpelację poselską nr 33 567 wyjaśniło, że przedsiębiorca występujący o interpretację podatkową sam klasyfikuje swoje wyroby i usługi według nomenklatury PKWiU. Organ podatkowy nie może go w tym wyręczyć, bo byłoby to nieuprawnione kreowanie stanu faktycznego.
Klasyfikacja PKWiU zależy od wielu czynników, m.in.: technologii wytwarzania, składników, formy oraz stosowanych dodatków. Jeśli firma ma wątpliwości, jak zakwalifikować swój produkt czy usługę, może wystąpić o opinię do Urzędu Statystycznego w Łodzi. Szkopuł w tym, że taka opinia nie jest wiążąca dla fiskusa. Według MF ma charakter jedynie pomocniczy.
– Organy podatkowe nie respektują opinii wydanej przez inny organ państwowy, jakim jest urząd statystyczny. W tej sytuacji prowadzenie działalności gospodarczej jest obciążone dużym ryzykiem – mówi Jarosław Ziobrowski.