Pytania o przyszłość LOTu

Ministerstwo Skarbu Państwa, chociaż oficjalnie żałuje, że Sebastian Mikosz zrezygnował ze stanowiska prezesa PLL LOT, to jednak nie było w stanie go przekonać, żeby tę rezygnację wycofał.

Publikacja: 19.08.2015 15:43

Pytania o przyszłość LOTu

Foto: Fotorzepa

Co w takim razie  będzie dalej z LOTem  po 17 września, kiedy Mikosza naprawdę zabraknie?  Wiadomo, że  MSP nie planuje ogłaszania konkursu na nowego prezesa, a Mikosz zostawił po sobie zespół, który jest w stanie „ogarnąć" bieżącą działalność. Pewnie tak będzie  do czasu, kiedy  nowy rząd wybierze nowego szefa. Już 14. w ciągu 10 lat. Taką rotacją nie może się poszczycić żadna  inna linia. I nie ma się czym chwalić.

Premier Ewa Kopacz uważa, że LOT powinien pozostać w polskich rękach, bo to nasze dobro narodowe. —Mamy mieć swoją markę, to jest dla mnie najważniejsze- mówiła po kolejnym wyjazdowym posiedzeniu rządu. I że rozmawiała z ministrem skarbu, a powodów odejścia Mikosza nie zna. Dodała także ,że inwestor powinien być dobrze przemyślany, a zawarta z nim umowa korzystna dla firmy.

Premier Kopacz zapowiedziała, że będzie wymagała od szefa MSP, by monitorował sytuację w LOT, a także przyszłą prywatyzację spółki. Dodała, że zmiany w firmie mają być z korzyścią dla tego przedsiębiorstwa. —LOT jest naszą wizytówką i chcę, aby tak zostało, żeby zostało logo jeśli, żeby rzeczywiście jakiekolwiek ruchy były wykonane  związku z tym przedsiębiorstwem, były z korzyścią dla tego przedsiębiorstwa, polskiego przedsiębiorstwa - cytowała PAP wypowiedź premier Kopacz podczas środowej konferencji prasowej w nadleśnictwie Jabłonna pod Warszawą.

To jak w takim razie ocenić inwestycję Indigo, który planował zachowanie marki LOT, inwestycje w  centrum przesiadkowe na lotnisku Chopina w Warszawie, dokupienie spółek handlingowej Lot Services i  zajmującej się obsługą techniczną AMS. Według wyliczeń, do których dotarła „Rzeczpospolita”  wejście Indigo dałoby  stworzenie  w krótkim okresie czasu przynajmniej 5 tys. miejsc pracy w  Warszawie w otoczeniu firmy. Zyskałyby także cargo, nie mówiąc już o kateringu i samym lotnisku.

 Żenujące są komentarze po rezygnacji Mikosza, że  skoro LOT sobie tak dobrze poradził, to po co go sprzedawać. Tyle, że poradził sobie, nie LOT, a Mikosz i jego zespół.  To prawda Mikosz miał plan finansowy, wykonał go, ale miał również świadomość, że   nasz narodowy przewoźnik gwałtownie potrzebuje  dużego kapitału, którego  własnymi siłami zapewnić mu nie jest w stanie.

LOT musi   wymienić stare samoloty na nowe, odświeżyć Dreamlinery wynajmowane innym liniom, bo musiał ograniczyć oferowanie, musi też kupić nowe maszyny średniego zasięgu, właśnie po to, żeby zasilać warszawskie centrum przesiadkowe. Żeby się rozwijać.

Zostawienie „dobra narodowego” w polskich rękach nie  daje możliwości dokapitalizowania linii. Wejście LOTu na giełdę nie jest żadnym rozwiązaniem, bo jak wyliczył Adrian Furgalski, najlepszy polski analityk rynku lotniczego wpływów ze sprzedaży akcji wystarczyłoby na kawałek jednej maszyny. Bo potrzebne są nawet nie miliony, a miliardy dolarów. 

Na Węgrzech, gdzie rząd też bardzo dba o dobra narodowe i interesy obywateli nikt nie protestował, kiedy narodowy dzisiaj przewoźnik Wizz Air wchodził na giełdę nie w Budapeszcie, ale w Londynie, a ten sam Indigo przejmował pakiet  akcji. Bez Indigo Węgrzy nie mieliby nawet co marzyć o zamówieniu 110 Airbusów, czyli niemal potrojeniu obecnej floty. Z Indigo  jest  to możliwe.

W analizach skutków odejścia Mikosza zabrakło  jeszcze jednego elementu : jaka będzie reakcja Komisji Europejskiej na wydarzenia w Locie. Przecież prywatyzacja spółki jest elementem Planu Restrukturyzacji, który  z powodzeniem realizował Mikosz. Miał  poprawić wyniki finansowe, odchudzić firmę,  i znaleźć inwestora wspólnie z właścicielem. Miał . I   to zrobił. Zresztą tego inwestora znalazł  i negocjował z nim wspólnie z MSP, które teraz wydaje się zaskoczone, że   były już prezes LOTu jest zniecierpliwiony opieszałością resortu.

  Transakcja z Indigo jest   czwartą  próbą sprzedania LOTu. Pierwsza była nieudana - bo LOT został sprzedany Swissairowi, który szybko potem zbankrutował.

Szwajcarzy zostali wybrani, bo byli najłatwiejsi do zaakceptowania: nie chcieli mieć wpływu na zarządzanie. Ale wiadomo, że  LOT byłby dzisiaj w zupełnie innym miejscu, gdyby  wtedy wybór padł na Lufthansę, bądź British Airways. Willie Walsh, prezes International Airlines Group (IAG) od zadających pytania czemu nie jest dzisiaj  zainteresowany LOTem, odgania się jak od natrętnych much. 

Potem LOT  jeszcze raz chciała kupić Lufthansa, ale nie było woli z polskiej strony. Bo to niemiecki inwestor. Potem pojawił się Turkish Airlines. Oficjalnie nie kupił, bo nie jest linią unijną, więc nie mógł mieć większościowych udziałów. Nieoficjalnie i naprawdę chodziło o to, że prezes Turkisha,Temel Kotil chciał mieć zbyt duże wpływy w zarządzie LOTu, bo - jak sam mówił -  przy wsparciu polskiego przewoźnika chciał budować swoją potęgę. To, że LOT przy okazji też by urósł, już nie miało znaczenia. Teraz Kotil szykuje się do przejęcia  rumuńskiego Taromu, zresztą także linii z kraju Unii Europejskiej. W Rumunii wszyscy są za tą transakcją, tylko Turkish zwleka.

Czy Indigo odleciało z Polski  ze swoimi pieniędzmi na dobre ? Na to pytanie nie ma dzisiaj odpowiedzi. Wiceminister skarbu, Wojciech Chmielewski uważa, że nie. I że jest możliwe, jeszcze przed październikowymi wyborami  i podpisanie listu intencyjnego i umowy inwestycyjnej. Bo  można to załatwić nawet w 5 tygodni. Tylko, czy prezes Indigo zdegustowany i rozgoryczony będzie chciał dalej rozmawiać ? Wiadomo, że Amerykanie  nie są w stanie zrozumieć motywów postępowania polskiej strony. Odwoływania spotkań w Warszawie, kiedy już siedzieli w samolocie, przekładania kolejnych dat. I teraz nagle, z niezrozumiałych powodów ,   powrót do początku rozmów, bo „potrzebne są analizy”. Jakby ich nie było i jakby MSP ich nie znało. Wreszcie  tłumaczenia ministra skarbu, Andrzeja Czerwińskiego, który  jednak w liście do Indigo pisze, że  formalności nie mogą być zakończone podczas obecnej kadencji rządu”. I że jeśli Indigo byłoby nadal zainteresowane zmianami własnościowymi w LOT, to niech odpowie na to pismo.

Odpowiedź Indigo jest pełna goryczy. List ministra został uznany  za niespójny  wobec  z  negocjacjami, jakie trwały od dłuższego czasu. A w tych negocjacjach brał udział i resort, i rada nadzorcza,  międzynarodowa kancelaria prawna, sam LOT, ale także bank inwestycyjny  Rothschild, o którym nie można mówić, że jest niedoświadczony w takich transakcjach.

 

Ale w liście Indigo jest  jedna wzmianka, która pozwala mieć nadzieję, że nie wszystko zostało stracone. „Jesteśmy najodpowiedniejszym rozwiązaniem dla LOTu. Znamy się na biznesie lotniczym lepiej, niż większość graczy na rynku, mamy sukcesy, kapitał, a przede wszystkim i co najważniejsze jesteśmy zdeterminowani przekształcenia LOTu w dużego pracodawcę i  solidną polską linię lotniczą” - pisze Indigo.  Może to oznaczać, że szansa nie została stracona.

W przeciwnym wypadku trudno sobie wyobrazić, aby jakikolwiek poważny inwestor zechciał zainteresować się LOTem, bo  postawa MSP i  premier rządu  zostały zauważone zagranicą, czyli tam skąd miałby przyjść kapitał. Komentatorzy są zgodni : szkoda LOTu, szkoda Mikosza.  

Co w takim razie  będzie dalej z LOTem  po 17 września, kiedy Mikosza naprawdę zabraknie?  Wiadomo, że  MSP nie planuje ogłaszania konkursu na nowego prezesa, a Mikosz zostawił po sobie zespół, który jest w stanie „ogarnąć" bieżącą działalność. Pewnie tak będzie  do czasu, kiedy  nowy rząd wybierze nowego szefa. Już 14. w ciągu 10 lat. Taką rotacją nie może się poszczycić żadna  inna linia. I nie ma się czym chwalić.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Transport
100 zł za 8 dni jazdy pociągami. Koleje Śląskie kuszą na majówkę. A inni?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Transport
Singapurskie Changi nie jest już najlepszym lotniskiem na świecie
Transport
Polowanie na rosyjskie samoloty. Pomagają systemy śledzenia lotów
Transport
Andrzej Ilków, prezes PPL: Nie zapominamy o Lotnisku Chopina. Straciliśmy kilka lat
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Transport
Maciej Lasek: Nie wygaszamy projektu Centralnego Portu Komunikacyjnego