To piąta edycja konkursu, który powstał jako projekt pozwalający pokazać się wchodzącym dopiero na rynek artystom. Spośród blisko setki prac, które napłynęły, wyłoniono siedemnaście. I tych młodych twórców można zobaczyć na wystawie we Wrocławiu. Oprócz obrazów, po raz pierwszy zaprezentowane zostały prace rzeźbiarskie.
- Jest coraz więcej konkursów, wiele organizowanych przez duże instytucje. My jesteśmy małym autorskim projektem – ocenia Karolina Jaklewicz, kuratorka wystawy i członkini tegorocznego jury. – Do udziału może się zgłosić każdy, kto spełnia warunki, czyli jest ubiegłorocznym lub tegorocznym absolwentem ASP. Choć nie ma kategorii wiekowych, jednak konkurs dotyczy osób naprawdę „świeżych" na rynku, na samym początku kariery. Mają okazję poznać ich nie tylko koledzy po fachu, ale i ludzie, którzy interesują się sztuką i ją kolekcjonują, czyli kupują.
Jury przyznało Grand Prix Filipowi Rybkowskiemu, autorowi niewielkiego minimalistycznego białego obrazu skomponowanego z podkładów, płótna, kleju.
- Połączenie subtelności, prostoty użytych materiałów w zderzeniu z niszczeniem, zdrapywaniem dało bardzo współczesny efekt – wyjaśnia Karolina Jaklewicz. — Filipa Rybkowskiego nagrodziliśmy za bezkompromisową redukcję środków formalnych, umiejętne wykorzystanie destrukcji do konstrukcji, za zatrzymanie piękna w zniszczeniu. Zauważyliśmy te prace w kontekście cywilizacji nadmiaru i przesytu. To wyrazista postawa artystyczna.
Widać zresztą, że postawy artystów coraz bardziej się radykalizują. Jeśli mamy do czynienia z figuracją — to bardzo mocno realistyczną. Z drugiej strony – jest coraz więcej abstrakcji geometrycznej, kontemplacyjnej. I coraz w niej więcej formalnych rozwiązań.