Turecki islam nie dla Europy

Ankara buduje meczety na całym globie w trosce o wpływy islamu w świecie i wizerunek obecnych władz.

Aktualizacja: 07.10.2015 13:04 Publikacja: 06.10.2015 20:59

Jeden z największych meczetów Niemczech w Kolonii zbudowany z pieniędzy tureckich

Jeden z największych meczetów Niemczech w Kolonii zbudowany z pieniędzy tureckich

Foto: 123rf

W Bukareszcie mieszka ok. 10 tys. muzułmanów, którzy niedługo będą mieli własny meczet. Kosztem wielu milionów euro wybuduje go państwo tureckie. Ma z czego. Diynaet, czyli turecki urząd ds. religii, ma 2,6 mld dol. rocznego budżetu. Utrzymuje ponad 80 tys. meczetów w Turcji, państwie sekularnym, oraz tysiące za granicami kraju, głównie w Niemczech.

Meczet w Bukareszcie dołączy wkrótce do tego grona. Tak jak meczet w Tiranie, który pomieści ponad 4 tys. wyznawców islamu. Za pieniądze tureckich podatników powstają islamskie świątynie w USA, Rosji, Kirgizji, na Filipinach, w Wielkiej Brytanii, Autonomii Palestyńskiej i Somalii. Prezydent Recep Tayyip Erdogan proponował nawet w czasie swej wizyty na Kubie zbudowanie meczetu w Hawanie.

W sumie Ankara finansuje 18 tego rodzaju przedsięwzięć. Są to nie tylko meczety, ale i swego rodzaju centra islamskiej kultury mocno zabarwione tureckością, nie mówiąc już o szkołach kształcących imamów.

– Jest to swego rodzaju dyplomacja kulturowa w wydaniu tureckim – tłumaczy „Rz" Raluca Raducanu, szefowa rumuńskiego Centrum Badań Wschodnich. Jej zdaniem meczet w centrum Bukaresztu nie jest złym pomysłem, gdyż umożliwia poddanie określonej kontroli rozwijającego się środowiska muzułmańskiego, zwłaszcza w chwili, gdy Europę zalewa fala imigrantów, wyznawców islamu.

Cała sprawa wywołuje jednak w Bukareszcie sporo kontrowersji. Były prezydent Traian Basescu głosi, że meczet stanie się centrum przyciągającym islamskich ekstremistów oraz aktywistów ruchów antyislamskich, którzy będą tam organizować demonstracje.

Rumuńska Cerkiew nie miała właściwie nic przeciwko, jeżeli w zamian za zgodę na budowę meczetu w Turcji wybudowana zostanie świątynia prawosławna. Takie ustalenia pozostały jednak na papierze i jak poinformował premier Victor Ponta, nie będzie w Turcji cerkwi, lecz dom dla pielgrzymów. Premier stał się celem ataków opozycji, która podejrzewa zakulisowe układy, gdyż Ponta spędził niedawno miesiąc na leczeniu w Turcji.

Tak czy owak meczet ma otworzyć podwoje za trzy lata. Znajdzie się w nim miejsce na tysiąc wiernych.

- W dzisiejszej Turcji islam jest elementem polityki nawiązującej do czasów imperium osmańskiego – przekonuje „Rz" prof. Werner Schiffauer, niemiecki znawca islamu. Turecki islam zdecydowanie różni się od ortodoksji islamskiej, np. wahabizmu Arabii Saudyjskiej. Jest nieco bardziej umiarkowany i bliski niektórym ideom głoszonym przez Bractwo Muzułmańskie.

Nie oznacza to jednak, że turecki islam jest atrakcyjny dla Europy. Przede wszystkim dlatego, że jest mocno związany z sekularnym państwem tureckim. To czyni go nieco hermetycznym. Został zresztą tak skrojony na potrzeby republiki po rewolucji kemalistycznej z początków ubiegłego wieku.

– Nie daje żadnej odpowiedzi na pytania, jakie zadają sobie muzułmanie w Europie często w drugim lub trzecim pokoleniu – mówi prof. Schiffauer. W takiej postaci islam turecki służy w zasadzie do kontaktu z turecką diasporą w świecie i jego przesłanie jest narodowe, a nie uniwersalne. Tłumaczyć to może, dlaczego rząd w Ankarze wydaje miliardy na wspieranie islamu za granicą. W samych Niemczech utrzymuje 900 meczetów i tysiące wysłanych tam z Turcji imamów. Miliony idą do Uzbekistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu, Kazachstanu czy Kirgizji.

– To nic innego jak manifestacja interesów tego właśnie rządu i tego prezydenta – mówi „Rz" prof. Ilter Turan z Uniwersytetu Bilgi w Stambule. W jego opinii byłoby wielką przesadą twierdzenie, że intencją obecnych władz Turcji jest swego rodzaju islamska krucjata mająca na celu nawracanie niewiernych. Rzecz jest bardziej prozaiczna i jej istota związana jest z troską o diasporę oraz o podkreślenie korzeni zarówno rządzącej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), jak i obecnego prezydenta oraz byłego przywódcy AKP Erdogana.

Za rządów tej formacji począwszy od 2002 roku nastąpił odwrót od założeń ideologicznych kemalizmu i stopniowe zwiększanie religii w życiu codziennym, jak chociażby przez znoszenie ograniczeń w noszeniu islamskich chust czy reformę edukacji ułatwiającą dostęp do szkół wyższych absolwentom szkół średnich o profilu religijnym.

Budżet Dyinaetu, urzędu ds. religii, jest już pół raza wyższy od budżetu resortu spraw wewnętrznych i niemal dwa razy wyższy od wydatków Ministerstwa Zdrowia. Pod rządami AKP Turcja nie stała się formalnie państwem wyznaniowymi, ale kierunek zmian został jasno wyznaczony. Chodzi o powrót do źródeł, do złotego wieku islamu w czasach osmańskich. Jest to wzór dla budowanego przez Erdogana państwa, które ma ambicje stać się mocarstwem regionalnym. Nie brak opinii, że już nim jest gospodarczo i militarnie.

Ma jednak niewielkie szanse na zdobycie przywództwa w świecie islamu. Także dlatego, że nie jest w stanie sprostać konkurencji finansowej Arabii Saudyjskiej.

W Bukareszcie mieszka ok. 10 tys. muzułmanów, którzy niedługo będą mieli własny meczet. Kosztem wielu milionów euro wybuduje go państwo tureckie. Ma z czego. Diynaet, czyli turecki urząd ds. religii, ma 2,6 mld dol. rocznego budżetu. Utrzymuje ponad 80 tys. meczetów w Turcji, państwie sekularnym, oraz tysiące za granicami kraju, głównie w Niemczech.

Meczet w Bukareszcie dołączy wkrótce do tego grona. Tak jak meczet w Tiranie, który pomieści ponad 4 tys. wyznawców islamu. Za pieniądze tureckich podatników powstają islamskie świątynie w USA, Rosji, Kirgizji, na Filipinach, w Wielkiej Brytanii, Autonomii Palestyńskiej i Somalii. Prezydent Recep Tayyip Erdogan proponował nawet w czasie swej wizyty na Kubie zbudowanie meczetu w Hawanie.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Społeczeństwo
Szybko nasila się spór o aborcję w Niemczech
Społeczeństwo
Komisją Statusu Kobiet ONZ pokieruje państwo, gdzie żona ma być posłuszna mężowi
Społeczeństwo
Słowacja: Zabito niedźwiedzia. Zwierzę raniło wcześniej pięć osób
Społeczeństwo
Niemcy walczą z antysemityzmem. W teście naturalizacyjnym pytania o Izrael
Społeczeństwo
Rosja po zamachu terrorystycznym. Prezydent swoje, naród swoje