Dyplomatyczna porażka: Ukraina płaci za Syrię

Przywódcy Zachodu narzucili Kijowowi warunki zakończenia konfliktu na wschodzie kraju, których Ukraińcy nie chcą.

Aktualizacja: 05.10.2015 20:37 Publikacja: 04.10.2015 21:05

Dyplomatyczna porażka: Ukraina płaci za Syrię

Foto: AFP

„Zrobię wszystko, by mińskim i normandzkim przyjaciołom nie udało się tego zrealizować" – już zapowiedział popularny na Ukrainie założyciel i były dowódca batalionu ochotników „Donbas", deputowany parlamentu Semen Semenczenko.

Po spotkaniu „normandzkiej czwórki" w Paryżu (prezydenci Francji, Rosji, Ukrainy i kanclerz Niemiec) Françoise Hollande poinformował, że Kijów zgodził się uchwalić dodatkową ustawę regulującą przeprowadzenie lokalnych wyborów na terenach Donbasu zajętych przez separatystów – wcześniej jednak jej treść musi skonsultować z separatystami. Dopiero trzy miesiące po jej uchwaleniu zostaną przeprowadzone wybory, w których immunitet (czyli zapewnienie niekaralności ze strony ukraińskich władz) otrzymają wszyscy kandydujący w nich – niezależnie od osiągniętego wyniku.

Tym samym separatyści zrezygnowaliby z przeprowadzenia demonstracyjnie oddzielnych od ukraińskich wyborów lokalnych 18 października i 1 listopada. Jednakże głosowania na terenach opanowanych przez nich odbyłyby się dopiero w 2016 roku, choć mińskie porozumienia pokojowe powinny były być wypełnione do końca obecnego. Hollande w Paryżu nie czynił tajemnicy z tego, że „porozumienia mińskie" będą nadal obowiązywać po Nowym Roku. To oznacza, że Ukraina nadal nie odzyska suwerenności nad swoim terytorium, a Donbas będzie przedzielony linią frontu, nie wiadomo na jak długo.

W dodatku wybory lokalne na Ukrainie i w Donbasie i tak odbędą się osobno, choć teraz nie będzie to demonstracja separatystów. Kijów zapowiedział swoje na 25 października i na razie ich nie odwołał.

Jak się zdaje, w Paryżu nie ustalono – ani nawet się nie starano – by OBWE objęła wreszcie swoim monitoringiem całość terenu opanowanego przez prorosyjskie bojówki. Dotychczas separatyści blokowali inspektorom dostęp do około połowy terytoriów swoich „republik ludowych". Nie wiadomo, jak w takim razie zostaną tam przeprowadzone wybory, tym bardziej że bojówkarze nie mają zamiaru dopuścić tam przedstawicieli ukraińskich władz. A to w Kijowie są spisy wyborcze, bez których nie można organizować normalnego głosowania.

W Paryżu Merkel poinformowała, że osobnej ustawie o lokalnych wyborach w Donbasie powinna towarzyszyć ustawa o „specjalnym statusie Donbasu", która „powinna znaleźć swe odzwierciedlenie w konstytucji". Kijowski parlament przyjął już podobną, ale dotyczy ona „tymczasowego statusu specjalnego", „stały status" miał być ustalony dopiero po wyborach. Dodatkowo jeszcze – ustawa o amnestii dla separatystów.

Dopiero po wyborach lokalnych – czyli nie wiadomo kiedy – Ukraina odzyska kontrolę nad tą częścią swojej granicy z Rosją, nad którą panują obecnie separatyści. Wtedy również powinno nastąpić „wycofanie zagranicznych formacji zbrojnych" z terenów objętych konfliktem, czyli rosyjskich oddziałów walczących po stronie separatystów.

– Putin dostał to, czego chciał: na początek – amnestia dla separatystów, wybory i legalizacja ich władzy, ich sędziowie, prokuratorzy, milicja (inna ustawa nadała separatystycznym regionom prawo nominowania pracowników organów sprawiedliwości), a dopiero potem możliwe oddanie Ukrainie kontroli nad granicą – podsumował lider nacjonalistycznej partii Swoboda Ołeh Tiahnybok. Również on nie ukrywał, że jest przeciw paryskim porozumieniom.

Przyjęcie pod koniec sierpnia przez ukraiński parlament poprawek do konstytucji o decentralizacji kraju doprowadziło do krwawych rozruchów pod budynkiem Rady. Jednym z organizatorów manifestacji, która zakończyła się trzema ofiarami śmiertelnymi i ponad 120 rannymi, była właśnie Swoboda.

Sam Poroszenko, występując w Paryżu przed dziennikarzami, nie wspomniał ani słowem o ustawach, o jakich mówiła Merkel (o amnestii oraz specjalnym statusie Donbasu). Skoncentrował się natomiast na zgodzie obu stron na wycofanie z linii frontu uzbrojenia o kalibrze mniejszym niż 100 milimetrów, czyli m.in. czołgów. Ten proces powinien był zacząć się o północy w niedzielę.

Mimo że „normandzka czwórka" formalnie zajmuje się konfliktem na Ukrainie, to okazało się, że trójka (Francja, Rosja, Niemcy) większość paryskiego spotkania poświęciła konfliktowi w Syrii. Po jego zakończeniu kanclerz Merkel po raz kolejny oświadczyła, że prezydent Syrii Baszar al-Asad musi zostać odsunięty od władzy.

Ukraińcy podejrzewają, że to oni zapłacili Donbasem za rosyjską zgodę na odejście Asada.

„Zrobię wszystko, by mińskim i normandzkim przyjaciołom nie udało się tego zrealizować" – już zapowiedział popularny na Ukrainie założyciel i były dowódca batalionu ochotników „Donbas", deputowany parlamentu Semen Semenczenko.

Po spotkaniu „normandzkiej czwórki" w Paryżu (prezydenci Francji, Rosji, Ukrainy i kanclerz Niemiec) Françoise Hollande poinformował, że Kijów zgodził się uchwalić dodatkową ustawę regulującą przeprowadzenie lokalnych wyborów na terenach Donbasu zajętych przez separatystów – wcześniej jednak jej treść musi skonsultować z separatystami. Dopiero trzy miesiące po jej uchwaleniu zostaną przeprowadzone wybory, w których immunitet (czyli zapewnienie niekaralności ze strony ukraińskich władz) otrzymają wszyscy kandydujący w nich – niezależnie od osiągniętego wyniku.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762