Dwóch włoskich działaczy stowarzyszenia ProVita (walczy o prawo do życia i godności człowieka od chwili poczęcia po naturalną śmierć) przypadkiem dowiedzało się o planowanym w Mediolanie sekretnym spotkaniu par gejowskich, które chcą mieć dzieci, z przybyłym z USA prof. Saidem Daneshmandem, oferującym takie usługi w imieniu Fertility Clinic z Las Vegas. Działacze udawali parę marzących o dziecku homoseksualistów. Dzięki temu o wielobranżowej ofercie amerykańskiej kliniki dowiedziały się włoskie media i prokuratura.

Prof. Daneshmand proponował gejom kompleksowe rozwiązanie problemu. Życzył sobie tylko spermy i pieniędzy - od 75 tys. do 200 tys. dolarów. Klinika zapewnia bowiem swoim klientom wszystko inne: znalezienie surogatki, która w klinice dziecko urodzi, wybór typu biologicznej matki (wiek, wzrost, kolor skóry, oczu, etc.), która dostarczy komórek jajowych, a także pełną ochronę prawną. Chodzi głównie o skonstruowanie i zawarcie takich umów z surogatką i matką, by potem kobiety nie miały żadnych praw do dziecka.

Poza tym klinika zobowiązuje się do rozwiązania problemów klienta z włoskim prawem. A to nie zezwala na korzystanie z usług surogatek i handel materiałem prokreacyjnym. Poza tym we Włoszech beneficjentami zabiegów in vitro mogą być tylko pary heteroseksualne w wieku płodnym. Ale włoskie regulacje łatwo obejść. Najbezpieczniej, jak wyjaśniał amerykański profesor, po drodze z Las Vegas do Włoch wylądować najpierw w jakimś innym państwie unijnym, dopuszczającym takie praktyki i tam bez przeszkód zarejestrować dziecko. Na podstawie umów międzynarodowych władze włoskie są potem zobowiązane uczynić to samo. To nienowy sposób obchodzenia prawa przez włoskie pary homoseksualne. Ogólnie znane są praktyki „wynajmowania" przez gejów łona kobiet w biednych krajach europejskich jak Albania czy Ukraina.

We Włoszech w zeszłym roku wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego dopuszczono zabiegi in vitro z użyciem obcych dawców. W lipcu tego roku w życie weszły przepisy wykonawcze. Główne obawy przeciwników i większości zwolenników tych regulacji dotyczyły właśnie handlu spermą, komórkami jajowymi czy zarodkami, a też produkcji dzieci a la carte – ze szczegółowym doborem cech dawcy. Stąd ustawowe zabezpieczenia wyjmujące takie praktyki spod prawa. Okazuje się jednak, że ich obejście jest wyłącznie kwestią pieniędzy.

Jak wynika z sondaży, w Italii, której Unia grozi sankcjami za brak regulacji prawnych dotyczących związków homoseksualnych (premier Matteo Renzi obiecuje przyjęcie odpowiedniej ustawy jeszcze w tym roku), spora większość opowiada się za prawnym uznaniem związków gejowskich, ale blisko 70 proc. nie godzi się, by mogły one adoptować dzieci. Podobny odsetek jest przeciw korzystaniu przez pary gejowskie z zabiegów in vitro.