Elżbieta II. Od 63 lat samotna na tronie

Kiedy została królową, Wielka Brytania była kolonialnym imperium, a premierem był Winston Churchill. Elżbieta II przetrwała zimną wojnę, 12 premierów i liczne skandale. dziś cieszy się poparciem 80 proc. Brytyjczyków.

Aktualizacja: 09.09.2015 07:21 Publikacja: 08.09.2015 14:00

Foto: AFP

Tekst pochodzi z Magazynu Sukces

O tym, że zostanie królową, wiedziała od dzieciństwa. Miała zaledwie cztery lata, kiedy w 1930 r. przyszły premier Arthur Neville Chamberlain powitał ją słowami: „Dzień dobry, mało damo". Odpowiedziała: „Nie jestem małą damą, jestem księżniczką Elżbietą". Lilibet, jak nazywano ją w rodzinie, już wtedy dbała o należną jej rangę. I słusznie, bo już wtedy zaczynano przygotowywać ją do roli monarchini.

Sześć lat później zmarł jej dziadek król Jerzy V, a jego starszy syn król Edward VIII abdykował, bo od korony wolał małżeństwo z Wallis Simpson, dwukrotnie rozwiedzioną Amerykanką o podejrzanej reputacji. Niespodziewanie na tronie zasiadł więc ojciec Elżbiety, książę Yorku, król Jerzy VI (przezywany Jąkałą, to o nim opowiada film „Jak zostać królem"). Elżbieta Aleksandra Maria – pierwsze imię otrzymała po matce, drugie po prababce, królowej Aleksandrze, trzecie po babce, królowej Marii – nie miała brata, jedynie młodszą od siebie, o cztery lata, siostrę Małgorzatę. Było jasne, że kiedyś będzie panować.

1.

Wychowywana przez nianię, nazywaną Bobo, która z czasem awansowała do roli pokojówki królowej, była – jak piszą jej biografowie – spokojnym i posłusznym, ale czasami upartym dzieckiem. Mało spontanicznym i skłonnym do kontrolowania swoich emocji. Nic dziwnego, skoro od najmłodszych lat uczono ją trzymać emocje na wodzy. Nawet kiedy stłukła kolano, słyszała, że nie wolno jej płakać. – Dziś też kiedy się wzrusza, co zdarza się nader rzadko – twierdzą angielscy dziennikarze – stara się to maskować i wygląda wtedy jak chmura gradowa.

Zawsze sumienna, w wieku kilku lat potrafiła wstać z łóżka w środku nocy, żeby sprawdzić, czy rzeczy w jej szafie wiszą, jak należy. Lubiła w życiu porządek, cukierki układała według wielkości i zjadała od najmniejszego do największego.

Księżniczka nie utrzymywała kontaktów z rówieśnikami. Podobno miało ją to uchronić przed chorobami wieku dziecięcego, które i tak przeszła, tyle że później. Nie chodziła do szkoły, jej edukacją zajęła się guwernantka. Lekcje odbywały się według bardzo prostego programu: historia (aby poznać świetność Wielkiej Brytanii), geografia (aby poznać ogrom imperium), język francuski i Biblia.

Kiedy dorosła, zorientowała się, że ma poważne luki w wykształceniu. Kilka dni przed koronacją zwierzyła się Bobo: – Nie rozumiem, o czym rozmawiają ludzie siedzący obok mnie przy stole. Przeraża mnie myśl o kolejnym obiedzie i dyskusjach na tematy, o których nie mam pojęcia. Do dziś krytycy monarchii zarzucają królowej, że za mało wie o życiu swych poddanych. W dodatku w ogóle nie interesuje się sztuką. Od lat czytuje to samo – kryminały Agathy Christie i książki dżokeja Dicka Francisa, których akcja jest na ogół związana ze światem wyścigów konnych. Również od lat jej ulubioną codzienną rozrywką jest krzyżówka w dzienniku „The Times" . Za to bez wątpienia jest odważna. To jedyna kobieta w brytyjskiej rodzinie królewskiej, która służyła w wojsku! Na początku 1945 r. przeszła szkolenie dla kierowców i mechaników. Obie umiejętności bardzo jej się później przydały, szczególnie podczas pobytów w królewskiej rezydencji Balmoral w Szkocji. Jeszcze niedawno lubiła tam się wypuszczać na samotne przejażdżki jeepem. W każdym razie, 8 maja 1945 r. podczas obchodów Dnia Zwycięstwa, stała na balkonie pałacu Buckingham ubrana w żołnierski mundur.

2.

Ale najważniejsze wydarzenie w życiu księżniczki miało miejsce jeszcze przed wybuchem II wojny światowej. W lipcu 1939 r., podczas wizyty w Akademii Marynarki w Dartmouth, poznała grecko-niemiecko-duńskiego księcia Filipa, zresztą swojego dalekiego kuzyna. 18-letni, wysoki i przystojny oficer zrobił na niej ogromne wrażenie. Niektórzy psychologowie twierdzą, że nie wolno lekceważyć uczuć nastolatek – i historia Elżbiety II jest tego dowodem – bo w jej życiu pierwsza miłość okazała się jedyną. Osiem lat później, w lipcu 1947 r., Buckingham ogłosił ich zaręczyny. Trzeba przyznać, że ten związek nie przypadł do gustu parze królewskiej. Jerzy VI i jego żona Elżbieta Bowes-Lyon (zwana później Królową Matką) wiedzieli o kontaktach krewnych Filipa z reżimem nazistowskim, a i on sam – dość ubogi, marnie ubrany – nie budził ich zaufania. Król wysłał córkę do Afryki w nadziei, że zapomni o kuzynie. Nic z tego, była przecież upartą dziewczyną.

Ślub odbył się w Westminster Abbey (rok temu w tym samym opactwie pobrali się ukochany wnuk królowej książę William i Kate Middleton). Suknię panny młodej zaprojektował słynny kostiumolog Norman Hartnell na wzór obrazu Botticellego „Wiosna" – miała symbolizować odrodzenie brytyjskiej monarchii po wojnie.

Nowożeńcy otrzymali ponad 2,5 tys. bardzo praktycznych prezentów, m.in. 76 chustek, 30 szali, 148 par pończoch i 16 koszul nocnych. Cóż, w pierwszych powojennych latach nawet Windsorom nie powodziło się najlepiej. Niestety, życie potwierdziło obawy króla. Wkrótce pozamałżeńskie romanse księcia Filipa stały się tajemnicą poliszynela. Prasa co rusz donosiła o jego niewybrednych żartach. – Jeśli coś nie jest trawożerne, to mało ją obchodzi – odważył się kiedyś powiedzieć Filip o swej żonie, znanej z sympatii do koni, a przede wszystkim do psów rasy corgi i dorgi (na życzenie monarchini pieski noszą szyte na miarę buciki, żeby nie uszkadzały sobie łapek na żwirze wokół Pałacu Buckingham).

Ona nigdy nie przyznała się do porażki. Z okazji 50. rocznicy ślubu oświadczyła: „Filip nie prawił mi komplementów, ale zawsze był dla mnie podporą". A on zrewanżował się żonie: „Po tylu latach wspólnego życia wiem na pewno, że warunkiem szczęśliwego małżeństwa jest tolerancja. Wierzcie mi, królowa jest niezwykle wyrozumiała". Kto wie, może Elżbieta II, mimo wszystko, nadal kocha swego księcia? Tak czy inaczej, w ubiegłym roku, w prezencie na 90. urodziny, podarowała mu tytuł Lorda Wielkiego Admirała. W 1952 r., będąc już matką siedmioletniego Karola i pięcioletniej Anny, machała na pożegnanie swemu schorowanemu ojcu z okna samolotu. Leciała, w jego zastępstwie, z oficjalną wizytą do państw Wspólnoty Brytyjskiej. W Kenii dotarła do niej wiadomość o śmierci króla. Zareagowała jak zwykle spokojnie i rzeczowo. – Bardzo mi przykro – powiedziała do Filipa. – To nam zmienia plany. Wracamy do Anglii.

Początek panowania królowej Elżbiety II oficjalnie ogłoszono 7 lutego 1952 r., termin koronacji wyznaczono na 2 czerwca 1953 r. Ceremonia miała trwać trzy godziny, więc królowa przygotowywała się do niej bardzo sumiennie – codziennie przyzwyczajała się do noszenia korony, wkładała ją na głowę podczas śniadań i spacerowała po pałacowych korytarzach, ciągnąc za sobą przytroczone do ramion prześcieradła. Pewnie dzięki temu w dniu koronacji była całkiem odprężona. Zapytana przez jedną z druhen, jak się czuje, odpowiedziała: – Wspaniale. Właśnie usłyszałam, że mój koń jest faworytem w Derby.

Tymczasem podczas koronacji nie obyło się bez wpadki. Elżbieta II najpierw złożyła przysięgę na Biblię, zobowiązując się rządzić Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i krajami Wspólnoty Narodów zgodnie z ich prawami i zwyczajami oraz umacniać wiarę anglikańską, a potem chciała podpisać dokumenty koronacyjne, ale kałamarz okazał się pusty. Za radą Lorda Wielkiego Szambelana tylko udała, że je podpisuje. Następnie spokojnie zasiadła na tronie pod złotym baldachimem, podtrzymywanym przez czterech kawalerów Orderu Podwiązki.

3.

W Wielkiej Brytanii monarcha panuje, ale nie rządzi. Stoi ponad podziałami i nigdy nie wyraża opinii na tematy polityczne. Elżbieta II od początku stosuje się do tej zasady – jej rola sprowadza się do udzielania rad, zachęcania i ostrzegania. Teoretycznie ma prawo weta, ale ostatnią monarchinią, która z niego skorzystała, była królowa Anna Stuart w 1707 r. Jest najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych i ma prawo decydować o wojnie i pokoju, ale to też tylko teoria. Ba, mianuje premiera, lecz i to jest czynnością symboliczną, gdyż zawsze zostaje nim lider partii, która wygrała wybory. – Nawet to, czy powinna być nazywana zwierzchnikiem Kościoła anglikańskiego, podlega dyskusjom – mówi brytyjski dziennikarz Michael Kilroy. – Większość jego wyznawców uważa, że królowa nie pełni żadnych funkcji religijnych. Za głowę Kościoła uważają Rowana Williamsa, arcybiskupa Canterbury, prymasa Anglii i lorda duchownego Izby Lordów. Mimo to monarchini ma huk roboty. Od kiedy wstąpiła na tron, w wieku zaledwie 26 lat, spędza co najmniej trzy godziny dziennie czytając dokumenty przesyłane jej z ministerstw, ambasad i urzędów oraz listy od swoich poddanych. W każdy wtorek spotyka się z premierem i omawia bieżące sprawy polityczne. Podczas swego 60-letniego panowania (dłużej od niej na tronie zasiadała tylko jej praprababka królowa Wiktoria) podpisała ponad tysiąc ustaw, a brytyjscy premierzy zmieniali się dwanaście razy! Do jej ulubieńców zaliczani są Winston Churchill („Zawsze przychodził do mnie we fraku i kapeluszu" – wspomniała kiedyś), Harold Macmillian i Harold Wilson. Miała też dobre relacje z Tonym Blairem na początku jego urzędowania, ale potem ich stosunki się ochłodziły. Wszyscy premierzy, bez wyjątku, podziwiali grację, z jaką przemawiała publicznie (choć zawsze czytała z kartki), i mądrość, z jaką prowadziła z nimi rozmowy. „Ten, kto myśli, że cotygodniowe spotkania z królową są miłymi, towarzyskimi rozmówkami, jest w wielkim błędzie. To spotkania niemalże biznesowe" – napisała w swoich pamiętnikach Margaret Thatcher.

– Królowa kocha swoje obowiązki i bycie królową – powiedział o Elżbiecie II premier Harold Macmillan w 1957 r., a więc zaledwie kilka lat po koronacji. Obecnie mówi się o niej to samo, zwłaszcza że w niedawnym przemówieniu do połączonych izb parlamentu, w średniowiecznej sali Westminster Hall, zdecydowanie oświadczyła, iż mimo swoich 86. urodzin i 60 lat na tronie ani myśli abdykować. – Teraz i w przyszłości zamierzam poświęcić się służbie dla kraju i ludzi – poinformowała parlament. Ku radości poddanych, bo zdecydowana większość z nich życzy sobie, aby sędziwa królowa panowała aż do swojej śmierci.

Elżbieta II cieszy się poparciem 80 proc. Brytyjczyków, osiągając lepsze wyniki od wielu angielskich polityków. Ale nie zawsze tak było. Na przykład rok 1992 był dla niej, jak sama mówiła, annus horriblis – separacja Karola i Diany, rozwód księżniczki Anny, wybryki Fergie, a na koniec pożar zamku w Windsorze. W następnych latach rozwiedli się także dwaj starsi synowie Elżbiety II: książę Karol i książę Andrzej, a najmłodszy – książę Edward, choć trwa w małżeństwie z Sophie Rhys-Jones, córką handlarza samochodami i ma z nią dwoje dzieci, był podejrzewany o homoseksualizm. Biografowie królowej sugerują, że wszystkie te nieszczęścia spowodował jej egoizm, emocjonalny chłód i brak empatii. – Zawsze była i jest tylko królową – powtarzają jej przeciwnicy.

4.

Ich zdaniem przejawem egoizmu monarchini były np. jej nieustanne wyjazdy. Oprócz godności Królowej Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Płn. Elżbieta II jest głową również 15 innych państw należących do Wspólnoty Narodów. Z tego powodu rzeczywiście przez całe życie podróżowała. W latach 1953–1954 odbyła z mężem sześciomiesięczną podróż dookoła świata, na co wcześniej nie zdobył się żaden monarcha. Jest pierwszą w dziejach królową, która wypuściła się do Australii, Nowej Zelandii i na wyspy Fidżi. Wiele razy przebywała w USA, Kanadzie, Indiach i Pakistanie. A jednak to w okresie jej panowania Imperium Brytyjskie zupełnie się rozpadło, a Wspólnota Narodów dziś jest już tylko luźnym związkiem politycznym jego byłych kolonii. Królowa zdaje sobie z tego sprawę. Podczas konferencji na Cyprze w 1993 r. powiedziała: – Mam dość doświadczenia, by nie postawić ani pensa na to, że Wspólnota Narodów będzie istnieć za 40 lat. Ale na dworze Windsorów najgorsze miało dopiero nastąpić. Po tragicznej śmierci księżnej Diany w 1997 r. poddani nie potrafili wybaczyć monarchini, że zamiast jak najszybciej wracać do Londynu i połączyć się z nimi w bólu, zaszyła się w swym szkockim zamku Balmoral. Tymczasem ona, jak zawsze zasadnicza, uznała, że skoro Diana nie należała już do rodziny Windsorów, to jej śmierć jest sprawą prywatną. Dopiero po paru dniach, za namową premiera Tony'ego Blaira, nad pałacem Buckingham pojawiła się brytyjska flaga, opuszczona do połowy masztu, a Elżbieta II zdecydowała się wygłosić orędzie do narodu, w którym wyraziła żal po śmierci byłej synowej. „Zachowała się jak królowa śniegu" – napisał „The Guardian". „O ile w roli monarchini sprawdziła się doskonale, prywatnie poniosła wiele porażek" – podsumował „The Times". Prasa na całym świecie dosłownie zaczęła się nad nią znęcać. Czuła się znienawidzona. To bolało. Nikt już nie pamiętał, że całe swoje życie poświęciła dla kraju. Rok po śmierci Diany 70 proc. Brytyjczyków opowiedziało się za zniesieniem monarchii.

I wtedy królowa pokazała siłę. Zrozumiała, że skostniała monarchia musi się zmienić, iść z duchem czasu. Z pierwszych stron gazet zniknęły doniesienia o kolejnych zdradach i skandalach na dworze Windsorów. Chłodne dotąd relacje Elżbiety II z dziećmi bardzo się poprawiły. Królowa zaczęła myśleć nowocześniej i odbudowywać swój wizerunek. Nie popierała związku najstarszego syna Karola z Camillą Parker-Bowles, ale kiedy książę postanowił się drugi raz ożenić, pogodziła się z jego wyborem. I nie protestowała, jak pobierali się William i Kate, chociaż w żyłach żony przyszłego króla nie płynie nawet kropla błękitnej krwi. To nie znaczy oczywiście, że w ogóle zamilkła i niczego nie krytykuje. Zarzuca np. księżnej Kate, że nie pracuje i za mało udziela się charytatywnie (sama jest patronką 620 organizacji dobroczynnych), nie może więc być wzorem do naśladowania dla dzisiejszych Brytyjek.

5.

W ciągu 60 lat panowania Elżbiety II w Wielkiej Brytanii zmieniło się w zasadzie wszystko – kobiety, kiedyś na utrzymaniu mężów, dziś są niezależne i robią kariery.

Popkultura, jak piszą gazety, przeszła drogę od The Beatles i Twiggy do Kate Moss i Adele, a polityka – od siermiężnej epoki laburzystów, przez wolnorynkową rewolucję Margaret Thatcher, po zaciskanie pasa Davida Camerona.

To ostatnie dotknęło również monarchię. Od blisko dekady na konto królowej wpływa coraz mniej pieniędzy. Z powodu kryzysu do 2015 r. zamrożono tzw. listę cywilną, czyli jej doroczną rentę (niektórzy uznali to za niewdzięczność ze strony parlamentu i rządu, przecież istnienie rodziny królewskiej zwiększa wpływy z turystyki do prawie miliarda funtów rocznie). Aby zebrać fundusze na remonty w pałacach, Elżbieta II zdecydowała, że na czas olimpiady wynajmie komnaty w Pałacu Świętego Jakuba. Cena: 30 tys. funtów za noc.

Jej majątek od lat jest tematem wielu spekulacji, szacuje się go nawet na 450 mln funtów. Oprócz tego królowa ma też wiele posiadłości koronnych, tzw. Crown Estate – np. Sandringham House, Balmoral, zamek Mey czy księstwo Lancaster. Od wieków należą one do kolejnych monarchów i są wyceniane w sumie na 6 mld funtów.

Królowa nie może ich sprzedać, z tego powodu nie są wliczane do jej osobistego majątku, jedynie dochód z ich zarządzania sięgający 50 mln funtów rocznie. Mało kto wie, że do brytyjskiej monarchini należą też wszystkie łabędzie na Wyspach oraz tzw. ryby królewskie, czyli jesiotry, delfiny, morświny i wieloryby. Złowione w wodach terytorialnych Wielkiej Brytanii powinny zostać jej oddane. Od 1993 r. Elżbieta II płaci podatek osobisty, zrezygnowała z królewskiego jachtu „Britannia" i z prywatnych samolotów. „Królowa stara się zmniejszać przepaść między Koroną a ludem" – napisał pałac w oficjalnym komunikacie. Jedni doceniają, że jest rzeczowa i praktyczna, inni wytykają, że bywa skąpa. Kiedy na Gwiazdkę zamówiła tradycyjny pudding w zwykłym Tesco, a nie jak zwykle w ekskluzywnym Harrod's, ze zgorszeniem napisały o tym wszystkie brytyjskie gazety.

Dziś nikt już nie mówi o 86-letniej Elżbiecie II, że jest staroświecka, choć wciąż nosi te same śmieszne kapelusze, żółte kostiumy i broszki. Jakie to ma znaczenie, skoro jej przedstawiciele poinformowali właśnie, że zamierza stworzyć swój profil na Facebooku? Znajdą się tam filmiki, zdjęcia, a także informacje o nadchodzących wydarzeniach z jej udziałem. Nie będzie można zaprosić królowej do znajomych, a jedynie polubić jej profil. Ale to też coś. Monarchini, która nigdy, poza jednym dniem w Londynie w maju 1945 r., nie chodziła sama po ulicy, zaczęła odwiedzać puby i McDonaldy. A niedawno, bawiąc w Manchesterze w związku z obchodami Diamentowego Jubileuszu, pojawiła się z księciem Filipem w urzędzie miasta na ślubie przypadkowej pary.

6.

Pisząc o życiu Elżbiety II, angielska prasa przypomina, że to ona wpuściła media do rodziny królewskiej – w 1953 r., wbrew radom Churchilla, zgodziła się na transmitowanie koronacji i umalowała usta na niebiesko, żeby na ekranie telewizora wyglądały jak czerwone. Zapewne nie zdawała sobie sprawy z tego, że odtąd całe jej życie stanie się własnością publiczną. Zawsze miała poczucie humoru i stalowe nerwy. W 1981 r., podczas Trooping The Colour (parady organizowanej z okazji urodzin królowej), oddano do niej sześć strzałów ślepymi nabojami, a ona – jak gdyby nigdy nic – kontynuowała przegląd wojska. A kiedy pewnej nocy do jej sypialni zakradł się bezrobotny Irlandczyk (agent ochrony był na spacerze z psami), Elżbieta II, choć wyrwana ze snu, nie krzyczała i nie panikowała. Przez dziesięć minut, dopóki nie obezwładniono intruza, prowadziła z nim uprzejmą rozmowę. Dziś jej największym marzeniem jest szczęście wnuków. Nie ukrywa, że chciałaby, aby ster brytyjskiej monarchii objął po niej książę William. To za namową wnuków, z okazji 50-lecia jej panowania, w dostojnych ogrodach pałacu Buckingham odbył się koncert muzyki pop. A teraz diamentowy jubileusz królowej uświetnić ma występ reaktywowanego specjalnie na tę okazję zespołu Spice Girls.

Jej sympatię do Williama i Harry'ego zauważa się na każdym kroku. Po Anglii krąży opowieść o tym, jak to kiedyś wykręcając oficjalny numer pałacu Buckingham, można było usłyszeć nagranie: „Tu Liz. Chwilowo nie siedzę na tronie. Aby połączyć się z Filipem, wciśnij jeden, z Karolem – wciśnij dwa. Jeśli chcesz połączyć się z moimi psami, wciśnij trzy". Wiadomość nagrali oczywiście William i Harry. Nie wiemy, jak królowa zareagowała na ten wybryk, ale pewnie nie spotkała ich żadna kara. Niestety, sama Elżbieta II nigdy nam o tym nie opowie. Nie udziela wywiadów. Zresztą zgodnie z dworską etykietą nawet premierowi nie wypada zadawać jej pytań.

Tekst pochodzi z Magazynu Sukces

O tym, że zostanie królową, wiedziała od dzieciństwa. Miała zaledwie cztery lata, kiedy w 1930 r. przyszły premier Arthur Neville Chamberlain powitał ją słowami: „Dzień dobry, mało damo". Odpowiedziała: „Nie jestem małą damą, jestem księżniczką Elżbietą". Lilibet, jak nazywano ją w rodzinie, już wtedy dbała o należną jej rangę. I słusznie, bo już wtedy zaczynano przygotowywać ją do roli monarchini.

Pozostało 98% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762
Świat
Ekstradycja Juliana Assange'a do USA. Decyzja się opóźnia