W czwartek na warszawskiej giełdzie zadebiutowały akcje APS Energii, firmy specjalizującej się w produkcji systemów zasilania awaryjnego. Pierwszą transakcję zawarto nimi po 5 zł, co oznaczało wzrost o 1 proc. w stosunku do kursu odniesienia. Porównując jednak kurs otwarcia z ceną emisyjną walorów serii E oferowanych latem po 4,5 zł, wzrost wynosił już 11,1 proc. W ciągu pierwszych kilkudziesięciu minut od otwarcia papierami firmy handlowano w przedziale cenowym od 5 zł do 5,09 zł.

APS Energia to 477 spółka notowana na GPW i 17. debiutant na tym rynku w 2015 r. Spółka przeniosła się na główny parkiet z NewConnect. W tym roku było to ósme przejście z rynku alternatywnego i 43 w całej historii polskiego rynku kapitałowego.

Podczas debiutu Piotr Szewczyk, prezes APS Energia ujawnił, że spółka prowadzi rozmowy dotyczące akwizycji firm, które mogłaby uzupełnić jej ofertę. Chodzi zarówno o podmioty polskie jak i zagraniczne o obrotach do kilkudziesięciu mln zł rocznie. Jeśli prowadzone obecne negocjacje zakończą się sukcesem to do akwizycji może dojść jeszcze w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Według prezesa APS Energia dziś wszystko wskazuje na to, że grupa osiągnie w tym roku rekordowe przychody i zyski. Największe wpływy osiąga kolejno na rynku polskim, rosyjskim, kazachskim i czeskim. Duży wpływ na ostateczne wyniki będzie miał kurs rubla, który jest dużo niższy niż rok temu. Niezależnie jednak od jego wysokości wyniki finansowe grupy mają osiągnąć najwyższy historyczny poziom.