Z muzeum wychodzę na Unter den Linden i trafiam po chwili na gigantyczny plac budowy Zamku w Berlinie naprzeciw Wyspy Muzeów. Oile początek transformacji miasta wiąże się przede wszystkim z Potsdamer Platz, to dziś największym architektonicznym wyzwaniem wydaje się odbudowa Zamku, historycznej siedziby władców pruskich, który ma stać się siedzibą Forum Humboldtów. Jego początki sięgają XV wieku, był wielokrotnie przebudowany, a ostateczny kształt uzyskał w 1845 roku. W 1945 r. został uszkodzony przez alianckie bombardowania i częściowo też spłonął, ale jego stan pozwalał jeszcze na usunięcie zniszczeń. Dopiero w 1950 r. na rozkaz sekretarza generalnego Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec - Waltera Ulbrichta zniknął z powierzchni ziemi. Władze NRD poleciły go wysadzić w powietrze jako symbol pruskiego imperializmu i zamieniły ten teren w plac defilad pierwszomajowych.
Decyzję o odbudowie Zamku w Berlinie Bundestag podjął w 2007 roku. Kryzys finansowy wymusił przesunięcie budowy. Ruszyła dopiero w 2013 roku, ale z wielkim impetem. Już doskonale widać zamkowe ściany w stanie surowym oraz konstrukcję kopuły nad główną fasadą. Wszystkie szczegóły odbudowy można poznać w błękitnej kostce Humboldt Box – informacyjnym centrum przed placem budowy, prezentującym modele zamku, filmy, projekty wnętrz, rzeźby, które ozdobią zrekonstruowaną barokową fasadę i wiele innych szczegółów. Dzień w dzień płynie tędy potężna fala turystów.
Projektantem odbudowy Zamku w Berlinie jest zwycięzca konkursu - włoski architekt Franco Stella. Wierną rekonstrukcja obejmuje tylko elewacje zamku z reprezentacyjną wejściową fasadą, a wnętrza będą współczesne. W Humboldt Forum znajdą miejsce Muzeum Etnologiczne, Muzeum Sztuki Azjatyckiej, Biblioteka Główna i Krajowa oraz Uniwersytet Humboldtów. Ta największa kulturalna inwestycja Berlina XXI wieku utworzy wspólny kompleks urbanistyczny z Wyspą Muzeów i Katedrą.
Panorama Muru z lat 80.
We współczesnym Berlinie trudno już często rozpoznać, którędy biegł Mur Berliński, ale są miejsca, gdzie pamięć o podzielonym mieście jest szczególnie kultywowana. Każdy turysta w Berlinie obowiązkowo fotografuje się przy Checkpoint Charlie na Friedrichstrasse, kiedyś legendarnym przejściu granicznym między Berlinem Wschodnim i Zachodnim, którego nazwa pochodzi od alianckiego posterunku. Mogli tędy przechodzić wyłącznie dyplomaci, dziennikarze i cudzoziemcy. Na środku ulicy stoi budka ze „strażą aliantów” - wierna replika tej zdemontowanej w 1990 roku. W narożnej kamienicy mieści się Haus am Checkpoint Charlie - muzeum muru berlińskiego (założone w 1962 r. przez historyka i publicystę Rainera Hildebrandta) z dokumentami i projekcjami filmów przywołującymi czasy zimnej wojny. Najmocniejsze wrażenie wywierają historie brawurowych ucieczek. Kilku osobom udało się przejść na zachodnią stronę w mundurach alianckich. Mur pokonywano też na balonach i motolotni z silnikiem trabanta, samochodami BMW, ciężarówką, jak i drążonymi potajemnie tunelami. Ponad 200 osób podczas ucieczki przez mur straciło życie, a udało się go pokonać 5 tysiącom.
Przed trzema laty w sąsiedztwie Checkpoint Charlie na Friedrichstrasse stanęła Rotunda z panoramę Muru Berlińskiego, zaprojektowaną przez mieszkającego w Berlinie architekta irańskiego pochodzenia Yadegara Asisi. Powodzeniem nie ustępuje naszej Panoramie Racławickiej. Od jej otwarcia obejrzało ją już ponad 500 tys. turystów. Ma 60 m długości i 15 wysokości (900 m kw. powierzchni). Przedstawia Mur Berliński w latach 80. (obraz wykonano techniką druku, wykorzystując kolaż fotografii), widziany z Kreuzbergu (między Sebastiastrasse a Dresdenerstrasse), czyli wówczas z Berlina Zachodniego, gdzie jej twórca mieszkał.