W sprincie stylem klasycznym i biegu na 5 km techniką łyżwową 29. miejsce, w finałowym biegu pościgowym na 10 km klasykiem niezły ósmy czas, w sumie 11. pozycja w Ruka Triple – to osiągnięcia Kowalczyk na starcie biegowego PŚ.

Polska mistrzyni nie obiecywała wybuchu formy, choroba sprzed paru dni dołożyła swoje, trzeba czekać na ciąg dalszy. W sobotę pani Justyna wystartuje w biegu łączonym 7,5+7,5 km (oboma stylami) w Lillehammer i dzień później w maratonie La Sgambeda (35 km) w Livigno w cyklu Visma Ski Classics.

Liderką PŚ jest Therese Johaug, jedynie w sprincie słabsza, na dystansach pokazała rywalkom plecy, zebrała 313 pkt na 350 do zdobycia. W pierwszej dziesiątce jest pięć Norweżek, trzy Szwedki i dwie Finki. Justyna Kowalczyk zajmuje 14. pozycję (84 pkt).

Zawody PŚ na skoczni Rukatinturi zostały pogrzebane już w sobotę. Próby przekładania treningów, odwoływanie kwalifikacji, nawet pomoc św. Mikołaja – nic nie dały, z wiatrem i odwilżą organizatorzy nie wygrali.

Być może federacja narciarska znajdzie termin i miejsce na zastępstwo (mówi się o Szczyrku), na razie ciąg dalszy nastąpi 5 i 6 grudnia w Lillehammer.