PŚ w skokach: Progi były za wysokie

Jeden udany skok i 13. miejsce Kamila Stocha w Klingenthal, reszta Polaków – marnie. Pierwszy konkurs PŚ wygrał Daniel-Andre Tande.

Publikacja: 22.11.2015 18:12

PŚ w skokach: Progi były za wysokie

Foto: AFP

Zwycięstwo młodego norweskiego skoczka musiało się podobać. Tande w obu seriach przekroczył 140 m, nie przeszkadzały mu kaprysy wiatru na Vogtland Arena ani presja rywali. Efektownie wyprzedził tych, którzy tworzyli główne emocje ubiegłorocznego Pucharu Świata – Słoweńca Petera Prevca i Niemca Severina Freunda.

O Polakach można napisać tylko tyle, że byli w Klingenthal, lecz przemknęli przez treningi, kwalifikacje i oba konkursy niemal niezauważeni. Gdyby nie pierwszy ładny skok Kamila Stocha w niedzielę – 137 m i obiecująca piąta pozycja po pierwszej serii, to ich start wypadłby bardzo źle. Po drugim, nieco słabszym skoku (125 m) lider polskiej drużyny spadł wprawdzie o osiem miejsc, ale przynajmniej pozostało wrażenie, że mistrz olimpijski nie jest daleko od zwykłego poziomu. Reszta – jest.

Bartłomiej Kłusek nie przeszedł kwalifikacji, choć wymagania nie były wysokie. Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Maciej Kot, Klemens Murańka i Jan Ziobro awansowali (ten ostatni tylko dzięki dyskwalifikacji Roberta Kranjca), lecz zakończyli rywalizację na jednym skoku.

Norwegowie odnieśli najpierw małe zwycięstwo w kwalifikacjach – wygrał je Johann Andre Forfang. Potem się okazało, że młodzi następcy Andersa Bardala i Andersa Jacobsena mogą być trzecią siłą światowych skoków, obok Niemców i Słowenii. Tande (rocznik 1994) startuje w PŚ od stycznia 2014 roku. Jeszcze niedawno był w kadrze B, ale wywalczył miejsce w ekipie na Klingenthal po udanych skokach w lecie.

Pierwszy weekend ze skokami pokazał jeszcze, że wielki talent do skoków ma młodszy brat Petera Domen Prevc (był ósmy), że wciąż trzeba się kłaniać w pas 43-letniemu Noriakiemu Kasai (piąty), nie trzeba skreślać Simona Ammanna (14.) i trzeba jednak czekać na wielki powrót Gregora Schlierenzauera (Austriak miał tylko jeden udany skok).

Sędziowie pokazali także, że nie warto kombinować z kombinezonami – dyskwalifikacje zabolały kilku skoczków, także Andersa Fannemela, przez co Norwegowie nie mogli się w pełni wykazać w konkursie drużynowym.

Najsilniejsi byli w nim Niemcy przed Słowenią i Austrią. Szóste miejsce polskiej czwórki nie zapowiadało wystrzałowej formy na niedzielę, jak się okazało – słusznie.

Ciąg dalszy zimy ze skokami już w piątek i sobotę – w programie są dwa konkursy indywidualne na dużej skoczni w Ruce/Kuusamo (Finlandia). Śnieg i mróz już tam są. W polskiej siódemce będzie zmiana – Kłuska zastąpi Stefan Hula, ale liczyć na poprawę wrażeń tylko z tego powodu – nie można.

Konkurs drużynowy: 1. Niemcy 1021,9; 2. Słowenia 1001,5; 3. Austria 934,2; 4. Japonia 906,5; 5. Czechy 875,6; 6. Polska 869,0.

Konkurs indywidualny: 1. D. A. Tande (Norwegia) 268,7 pkt (142 i 140,5 m); 2. P. Prevc (Słowenia) 265,6 (139 i 138); 3. S. Freund (Niemcy) 249,5 (134 i 132); 4. R. Freitag (Niemcy) 249,4 (132 i 141); 5. N. Kasai (Japonia) 247,2 (136,5 i 139,5); 6. S. Kraft (Austria) 246,4 (126 i 142,5) i A. Wellinger (Niemcy) 246,4 (133 i 135,5)... 13. K. Stoch 220,5 (137 i 125); 33. D. Kubacki 93,7 (120,5); 34. J. Ziobro 93,2 (125); 39. P. Żyła 88,1 (117,5); 46. M. Kot 76,1 (113); 49. K. Murańka (wszyscy Polska) 51,1 (91,5).

Zwycięstwo młodego norweskiego skoczka musiało się podobać. Tande w obu seriach przekroczył 140 m, nie przeszkadzały mu kaprysy wiatru na Vogtland Arena ani presja rywali. Efektownie wyprzedził tych, którzy tworzyli główne emocje ubiegłorocznego Pucharu Świata – Słoweńca Petera Prevca i Niemca Severina Freunda.

O Polakach można napisać tylko tyle, że byli w Klingenthal, lecz przemknęli przez treningi, kwalifikacje i oba konkursy niemal niezauważeni. Gdyby nie pierwszy ładny skok Kamila Stocha w niedzielę – 137 m i obiecująca piąta pozycja po pierwszej serii, to ich start wypadłby bardzo źle. Po drugim, nieco słabszym skoku (125 m) lider polskiej drużyny spadł wprawdzie o osiem miejsc, ale przynajmniej pozostało wrażenie, że mistrz olimpijski nie jest daleko od zwykłego poziomu. Reszta – jest.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika