Skoki w Klingenthal: wygrali Niemcy, Polacy na 6. miejscu

Start Pucharu Świata był taki jak koniec ubiegłego sezonu: najsilniejsi znów Niemcy i Słoweńcy. Polska na razie na rozbiegu do sukcesów

Publikacja: 21.11.2015 17:19

Skoki w Klingenthal: wygrali Niemcy, Polacy na 6. miejscu

Foto: AFP

Zapowiedzi polskich trenerów były pełne optymizmu, rzeczywistość zawodów w Klingenthal kazała nieco zweryfikować te opinie. Polaków wyprzedzili także Austriacy, Japończycy i Czesi.

Wystartowało 11 drużyn, od Włochów do Niemców. Łukasz Kruczek wybrał z siódemki czwórkę: Maciej Kot, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch. Kto widział Piotra Żyłę podczas treningów, wiedział, dlaczego go zabrakło. Od pierwszej do ostatniej serii polscy skoczkowie nie brali udziału w walce o podium, wędrowali między piątym a ósmym miejscem, emocje nie były wielkie, bo bić się o piątą pozycję z Czechami, to nie był powód do wielkich wzruszeń.

Tak naprawdę Polacy powinni być nawet jedną pozycję niżej, bo w pierwszej serii sędziowie zdyskwalifikowali za nieprawidłowy kombinezon Norwega Andersa Fannemela. Norwegowie też skakali lepiej od Stocha i spółki, ale kara zepchnęła ich poza pierwszą ósemkę i w drugiej serii startować nie mogli. Z tego samego powodu spadli na przedostatnie miejsce Rosjanie – nieprawidłowy sprzęt miał Jewgienij Klimow.

Konkurs dał najwięcej radości gospodarzom oraz Słowenii. Bracia Prevcovie, Anze Lanisek i Jurij Tepes od początku skakali znakomicie, wiele razy przeskakiwali linię 130 m, prowadzili do szóstego skoku. Pościg Niemców był jednak niezwykle skuteczny. W siódmym skoku Richard Freitag skoczył prawie 10 m dalej od Laniska, stratę odrobił z nawiązką, a kończący konkurs Severin Freund był nieco lepszy od Petera Prevca.

Austria trzecia, lecz ze sporą stratą, bo Gregor Schlierenzauer nie błyszczał, znacznie lepiej skakali Stefan Kraft i Michael Hayboeck. W sumie – minęło kilka miesięcy, a w skokach narciarskich na razie wielkich zmian nie widać. Przegrani nie mogą też wiele zwalić na skocznię i warunki rywalizacji.

Kłopoty z pogodą nie okazały się tak wielkie, by popsuć inaugurację PŚ. Organizatorzy mieli przygotowany plan B, w mokry i ciepły piątek nie dali rady, ale dzień później, gdy trochę się ochłodziło, przygotowali skocznię jak należy – część śniegu przywieźli ciężarówkami, część zrobiły armatki. Pogoda odrobinę pomogła, w sobotę przez chwilę padał nawet śnieg naturalny.

Dwie wcześniejsze serie treningowe, na które również oczekiwano z niecierpliwością, odbyły się zgodnie z programem. W nich też było widać niemiecką siłę oraz świetne przygotowanie do zimy Petera Prevca i kolegów. Słoweniec w obu seriach skakał najdalej – 143 i 137 m (rekord skoczni na Vogtland Arenie to 146,5 m), za nim byli Freitag (131 i 134 m) i Freund (130,5 i 135,5).

Polska siódemka tak jak w konkursie nie rzucała się w oczy: od Kamila Stocha po Dawida Kubackiego – wszyscy lądowali niezbyt daleko, średnio około 120 m, czasem trochę lepiej, czasem gorzej. Może posłuchali rady organizatorów, by pierwsze próby traktować ostrożnie, bo zeskok był dość miękki.

Druga weryfikacja formy skoczków w niedzielę. Kwalifikacje do pierwszego pucharowego konkursu indywidualnego zaczynają się o 12.30, po nich, od 14. główna część zawodów. Transmisje w TVP 1 i Eurosporcie 1.

PŚ w Klingenthal. Konkurs drużynowy:
1. Niemcy (A. Wellinger 128,5 i 130; A. Wank 128,5 i 128,5; R. Freitag 132,5 i 138; S. Freund 138 i 136) 1021,9
2. Słowenia (D. Prevc 132,5 i 132; J. Tepes 135,5 i 127,5; A. Lanisek 130 i 128,5; P. Prevc 139 i 132) 1001,5
3. Austria (M. Hayboeck 128 i 126; G. Schlierenzauer 125 i 122; M. Fettner 126 i 132,5; S. Kraft 131,5 i 130,5) 934,2
4. Japonia (K. Sakuyama 125 i 128; D. Ito 128 i 122,5; T. Takeuchi 136,5 i 127,5; N. Kasai 123 i 127,5) 906,5
5. Czechy (J. Janda 128,5 i 126,5; L. Hlava 116 i 121; J. Matura 122 i 122,5; R. Koudelka 128,5 i 130) 875,6
6. Polska (M. Kot 126 i 122; K. Murańka 118 i 124,5; J. Ziobro 127 i 128; K. Stoch 126 i 125) 869,0
7. Szwajcaria (G. Deschwangen 123,5 i 122; L. Egloff 109 i 109,5; K. Peier 117,5 i 123,5; S. Ammann 130,5 i 132) 816,9
8. Finlandia (L. Asikainen 118,5 i 123,5; V. Larinto 116,5 i 120; H. Olli 114 i 123,5; J. Ahonen 121 i 119)
9. Norwegia 347,7
10. Rosja 314,9
11. Włochy 308,5

Zapowiedzi polskich trenerów były pełne optymizmu, rzeczywistość zawodów w Klingenthal kazała nieco zweryfikować te opinie. Polaków wyprzedzili także Austriacy, Japończycy i Czesi.

Wystartowało 11 drużyn, od Włochów do Niemców. Łukasz Kruczek wybrał z siódemki czwórkę: Maciej Kot, Klemens Murańka, Jan Ziobro i Kamil Stoch. Kto widział Piotra Żyłę podczas treningów, wiedział, dlaczego go zabrakło. Od pierwszej do ostatniej serii polscy skoczkowie nie brali udziału w walce o podium, wędrowali między piątym a ósmym miejscem, emocje nie były wielkie, bo bić się o piątą pozycję z Czechami, to nie był powód do wielkich wzruszeń.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Inne sporty
Bratobójcza walka o igrzyska. Polacy zaczęli wyścig do Paryża
kolarstwo
Katarzyna Niewiadoma wygrywa Strzałę Walońską. Polki znaczą coraz więcej
Inne sporty
Paryż 2024. Tomasz Majewski: Sytuacja w Strefie Gazy zagrożeniem dla igrzysk. Próba antydronowa się nie udała
Inne sporty
Przygotowania Polski do igrzysk w Paryżu. Cztery duże szanse na złoto
Inne sporty
Kłopoty z finansowaniem żużla. Państwowa licytacja o Zmarzlika