Najpierw pomyślałem, że policzę, które to boisko na mapie polskiej ligi. Szybko zrezygnowałem, bo nie mogę się ich doliczyć nawet w Warszawie. Stanąłem na co najmniej ośmiu boiskach, kilka innych musiałbym sprawdzić w źródłach. W całej Polsce grano na ponad 100, bo w rozgrywkach brało udział ponad 80 klubów. Jakkolwiek by było, Nieciecza to pierwsza wieś na tej liście.

Wniosek nie jest zbyt odkrywczy. Ekstraklasa jest rozrywką miast, w dodatku raczej tych większych, albo – jak na Śląsku – całych aglomeracji lub ośrodków przemysłowych. Lubin nie jest duży, ale jest tam KGHM i to wystarczy. Dopóki w PRL za Stalą Mielec stały zakłady lotnicze, dopóty klub mógł sprowadzać najlepszych graczy z całej Polski. W wolnej Polsce właścicielom Amiki i Groclinu wydawało się, że Wronki i Grodzisk Wielkopolski mogą wytrzymać konkurencję metropolii, ale po kilku tłustych latach musieli swoje poglądy zrewidować. Wielki futbol potrzebuje wielkich miast.

Państwo Witkowscy – właściciele Termaliki – idą tą samą drogą, jaką pod koniec XX wieku podążali Jacek Rutkowski we Wronkach i Zbigniew Drzymała w Grodzisku. Byli jednymi z największych pracodawców w Wielkopolsce. Sprzęt AGD z Wronek i tapicerka samochodowa z Grodziska podbijały rynki europejskie. Hotel Olympic we Wronkach zachwycał architekturą. Stadion w Grodzisku, wraz z hotelem, przychodniami, kortami, prowadzącą do nich drogą, fabryką, wystawia jak najlepsze świadectwo Zbigniewowi Drzymale. To wszystko pozostało, ale wielkiej piłki już tam nie ma. Nawet jeśli na mecz przyszła połowa mieszkańców Wronek czy Grodziska, to było ich tyle, że zmieściliby się na jednej trybunie Legii, Lecha, Wisły czy Lechii i jeszcze byłyby wolne miejsca.

W Niecieczy jeszcze nie byłem, państwa Witkowskich osobiście nie znam, ale słyszałem wiele o ich skromności, kinie 5D i teatrze o stuletnich tradycjach. Krzysztof Witkowski i jego żona Danuta są mecenasami i sportu, i kultury. A to wszystko w małopolskiej wsi. Kiedy Termalica awansowała do ekstraklasy, stadion zbudowano w ciągu pięciu miesięcy, wyłącznie z prywatnych środków właścicieli. Nieciecza liczy około ośmiuset dusz, w piątek, na pierwszym meczu ekstraklasy z Piastem, było trzy razy tyle. Może przyjdzie więcej, może nie. Może w przyszłości Termalica zwinie się jak Groclin, może zwiąże się z większym klubem jak Amica z Lechem, a może to początek własnej historii, która trwać będzie latami. Oby, bo to wyjątkowo dobry przykład rodzinnego sukcesu. I żeby państwo Witkowscy nie dali się nabrać rozmaitym futbolowym cynicznym hienom – agentom piłkarzy i innym cwaniaczkom, którzy widząc na rynku nowy klub, chcieliby zrobić na nim własny interes.