W przerwie meczu trenerzy Didier Deschamps i Joachim Loew dowiedzieli się od francuskich służb specjalnych o wybuchach. Musieli błyskawicznie podjąć decyzję, czy powiedzieć o tym zawodnikom - pisze TVN24.
Ostatecznie jednak zrezygnowali, głównie po to, by zapobiec wybuchowi paniki.
- Każdy z nas na ławce był nieco przestraszony - mówił Loew niemieckiej stacji ARD.
W nagraniach meczu Francja-Niemcy widać sekundowe zawahania zawodników, którzy usłyszeli dźwięk eksplozji. Ostatecznie jednak gra toczyła się dalej, a piłkarze o całej sytuacji dowiedzieli się dopiero po zakończeniu meczu.
Kilku niemieckich zawodników zdołało się zorientować w sytuacji, gdy w telewizorach umieszczonych w tunelu zobaczyli migawki z ulic Paryża.